środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Poznajcie ich. Ukraińcy na Śląsku. Anastasia i Rostislav

19.07.2022 20:00 | 1 komentarz | (q)

Jestem Tatiana. Tworzę dla Was cykl krótkich reportaży. To historie moich rodaków, którzy tak jak ja, uciekając przed wojną, znaleźli schronienie w Polsce. Osobiste opowieści, w których dzielimy się tym kim jesteśmy, gdzie teraz mieszkamy, jak przeżywamy rozłąkę z naszym domem. Każdy ma swoją unikalną historię do opowiedzenia, ale wszyscy dzielimy wspólny los uchodźców wojennych.

Poznajcie ich. Ukraińcy na Śląsku. Anastasia i Rostislav
Anastasia i Rostislav
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W punkcie pomocy w Raciborzu poznałam małego chłopca, Rostislava. W pokoju dziecięcym wybrał mały samochodzik, którym się bawił. Okazało się, że pochodzi z Lisiczańska, przybył do Polski z mamą Anastasią pod koniec lutego.

"Mój mąż pracował w służbie ochrony sądowej, a 24 lutego władze poleciły wszystkim pracownikom ewakuację rodzin z Ukrainy" - wspomina Nastia. "Jeździliśmy po Ukrainie przez cztery dni: z Lisiczańska do Dniepru, potem do Kropywnyckiego, jeszcze potem do Lwowa" - wylicza, mówiąc o ich trudnej trasie.

W Przemyślu Nastię z synem i ich przyjaciółmi spotkali wolontariusze. Nakarmili ich i ogrzali. "Rostik zasnął w samochodzie i nie mogłam go dobudzić. Strażnik graniczny na rękach niósł mojego syna do autobusu" - kontynuuje wzruszonym głosem Anastasia.

Najpierw mieszkali w hostelu w Polsce, potem dzięki znajomym udało się znaleźć mieszkanie, które teraz razem z koleżanką wynajmują dla siebie i swoich dzieci w Raciborzu. "Jestem bardzo wdzięczna Polakom za ogromną pomoc" - mówi Nastia - "Ale mój paszport jest ukraiński i chcę wracać do domu."

Kobieta już drugi raz została zmuszona do przeprowadzki. W 2014 roku z powodu działań wojennych Rosji musiała przenieść się z rodzinnego miasta Krasny Łucz w obwodzie ługańskim do Nikołajewa. Tam poznała swojego przyszłego męża. Pochodził właśnie z Lisiczańska, gdzie się osiedlili. Pobrali się, urodził im się syn. "Mieliśmy wszystko, byliśmy szczęśliwi, zamierzaliśmy kupić mieszkanie" - mówi ze smutkiem.

Ale wojna znów przyszła na Ukrainę i zrujnowała wszystkie plany. "Pożegnałam się z mężem na granicy. Od tej pory go nie widziałam" - mówi Nastia. Teraz mężczyzna walczy w obwodzie dniepropietrowskim broniąc swojego kraju. Nikt nie wie, kiedy rodzina będzie mogła ponownie się połączyć…

Поки була на пункті допомоги, познайомилася з маленьким хлопчиком Ростиславом. Він саме обрав собі в дитячій кімнаті машинку і грався нею. Виявилося, що дитина з Лисичанська. Разом з мамою Анастасією хлопчик приїхав до Польші вкінці лютого.

«Мій чоловік працював у службі судової охорони і 24-го лютого начальство дало вказівку всім співробітникам вивозити свої сім‘ї за межі України,”- пригадує Настя. «Ми їхали машиною по Україні чотири дні: з Лисичанська в Дніпро, потім в Кропивницький, далі дісталися до Львова», - розказує про їхній нелегкий маршрут жінка.

В Пшемислі Настю з сином та друзями зустріли волонтери, нагодували, обігріли. «Ростік заснув у машині і я ніяк не могла його розбудити. Прикордонник ніс сина на руках до автобуса», - з вдячністю пригадує Анастасія.

Перший час у Польші жили в хостелі, а потім через знайомих вдалося знайти квартиру, яку зараз винаймають разом з подругою для себе і своїх дітей в Рацибужі. « Я дуже вдячна полякам за їхню колосальну допомогу», - говорить Настя. «Але мій паспорт - український і я хочу назад додому», - підсумовує вона.

Дівчина вже другий раз вимушена переселенка. У 2014 році через воєнні дії з боку Росії була вимушена переїхати з рідного міста Красний Луч на Луганщині до Миколаєва. Там познайомилась з майбутнім чоловіком. Він був родом з Лисичаньська. Там і оселилися, побралися, народили дитину. «В нас все було, ми були щасливі, збиралися купувати квартиру», - з сумом розповідає жінка.

Але знову прийшла війна в Україну і зруйнувала всі плани. «З чоловіком попрощалися на кордоні. Більше я його не бачила», - говорить Настя. Зараз чоловік в Дніпропетровській області у тер обороні. Коли сім‘ї вдасться знову воззєднатися, ніхто не знає...