Powódź tysiąclecia. Mija ćwierć wieku od dramatycznych wydarzeń
Lipiec 1997 roku kojarzy się tylko z jednym - żywiołem, który wpłynął na życie setek tysięcy osób. Po kilku dniach niezwykle intensywnych opadów deszczu, wody dorzecza górnej Odry zaczęły osiągać rekordowe wartości. Początkowo jednak nikt nie spodziewał się, że wydarzenia przybiorą tak katastrofalny obrót...
Od ulewnych opadów, do zniszczenia 2% powierzchni kraju
Tak intensywne deszcze, jakie odnotowano na początku lipca '97, były - patrząc z perspektywy czasu - stosunkowo niepozorną zapowiedzią tego, co miało się wydarzyć zaledwie kilka dni później. Łapano się za głowy, bo lokalnie opady często nawet 4-krotnie przekraczały miesięczne średnie sumy. Obserwowano szybki wzrost poziomu wód rzek i dorzeczy. Pojawiły się ostrzeżenia przed powodzią, służby w gotowości koncentrowały siły i środki. Nikt jednak nie zdołał przewidzieć skali zniszczeń, jaka miała nastąpić.
7, 8, 9 lipca
Woda, która wystąpiła z brzegów, wdzierała się z ogromną siłą na tereny kolejnych wsi i miasteczek w powiecie wodzisławskim i raciborskim. Przelewała się przez wały, znosiła samochody, zalewała domy. Mieszkańcy tracili dobytek, firmy, ginęły zwierzęta. Ludzie ratowali co mogli, ale w końcu, ratując też swoje życie, zmuszeni byli ewakuować się w bezpieczne miejsca, zdani na pomoc innych. Każdy człowiek to inna historia. Przez lata od tych wydarzeń zbieraliśmy dla Was relacje i wspomnienia mieszkańców. Dziś, w 25. rocznicę powodzi tysiąclecia przypominamy Wasze historie. Kliknij w tytuł lub zdjęcie, by przejść do materiału.
Lipiec '97 w fotograficznych kadrach
Zatroskany ratownik trzyma na rękach dwu- może 3-letnią dziewczynkę, może odetchnąć, w końcu są bezpieczni. Wojskowy helikopter unosi się nad dachem domu, którego mieszkańcy za chwilę zostaną ewakuowani. Mężczyźni w wodzie sięgającej ud, pomagają w transporcie kobiety - trzeba uważać na każdy krok. Na łódce matka karmi z butelki małe dziecko...
Zobacz setki zdjęć, które zebraliśmy dla Was w jednym miejscu.
Zaczęło się niewinnie. Kolejnego dnia wielka cisza i wody po horyzont
Płonia i Ostróg ucierpiały najmocniej. Nie wszyscy mieszkańcy zdążyli się przygotować, bo nikt nie przewidział, że woda pochłonie tak dużą powierzchnię lądu. Kilka lat temu o wspomnienia z pierwszych dni powodzi poprosiliśmy mieszkańców Ostroga. Zobacz film.
"Każde kilkudniowe opady to powrót do traumy"
Część mieszkańców z najbardziej poszkodowanych terenów, wraca do wydarzeń sprzed lat za każdym razem, kiedy opady utrzymują się przez kilka dni. Opowiedzieli nam o swoich przeżyciach. My sprawdziliśmy, jakie działania podjęto, by historia nie powtórzyła się ponownie. Wracamy do materiału:
Życie w sąsiedztwie Odry nauczyło go wyczuwać jej rytm
Pan Alojzy, gospodarz z Ostroga, z opowieści swojej mamy pamiętał o powodzi, jaka nawiedziła Racibórz przed wojną. Kiedy poziom wody w lipcu 1997 zaczął się podnosić, wiedział, że trzeba działać szybko. Pan Alojzy podzielił się z nami swoją historią przy okazji 20. rocznicy wydarzeń.
Sytuacja zaskoczyła wszystkich. Nie spodziewano się, że powódź będzie tak gwałtowna i tak ogromna
"Widziałem mężczyzn płaczących na wałach". Pięć lat temu swoją historię z lipca '97 opowiedział nam Mirosław Lenk (prezydent Raciborza w latach 2006–2018), zarządzający akcją pomocy powodzianom. Ogrom tragedii docierał do wszystkich, kiedy priorytetem stało się po prostu ratowanie życia. Koordynacja działań nie była łatwa, nie było prądu, nie działały telefony, łączność była znacznie utrudniona...
Pensjonariusze domu pomocy społecznej ewakuowani helikopterami
Pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej "Złota Jesień", przy ul. Grzonki nie mieli możliwości, by samodzielnie uciekać przed żywiołem. Poziom wody rósł, a oni czekali na pomoc. Ta w końcu nadeszła. Akcja ratunkowa była nie lada przeżyciem - w 2017 roku opowiedziała nam o niej, 93-letnia wówczas Pani Maria.
Kwadrans - kultowy lokal odpłynął z Odrą
Maanam, Varius Manx, IRA - to tylko przykłady gwiazd, których blask wypełnił wnętrza klubu Kwadrans przy ul. Rudzkiej w czasie jego ledwo 3-letniej historii. Co się działo potem? O tym, w 2017 roku opowiedział nam właściciel, Roman Makulik. "Dopłynęliśmy do "Kwadransu", a tam dwóch rabusiów..."
Zalany Racibórz widziany z pokładu wojskowego śmigłowca
O tym, jak Jarosław Przybysz, nasz redakcyjny kolega, dostał się na pokład śmigłowca, przeczytacie w wywiadzie sprzed pięciu lat. To opowieść fotoreportera, który robił zdjęcia, z miejsc, do których inni nie mieli dostępu. Sprawdź również galerię fotografii wykonanych w lipcu '97.
Jak wygląda życie w mieście odciętym od świata? Zobacz to w materiale filmowym Raciborskiej Telewizji Kablowej
Film "Powódź tysiąclecia" to bezcenny dokument pokazujący dzień po dniu: akcję ratunkową, pomoc i heroiczną walkę ze skutkami powodzi w samym Raciborzu.
To, co było najważniejsze w tym tragicznym czasie
Tysiące potrzebujących, ludzie w różnym wieku, w różnym stanie zdrowia. Ludzie załamani, rozżaleni, wściekli, wycofani - każdy na swój sposób reagował na to, co się działo. Jednak, to co było najważniejsze i budujące to ludzka życzliwość. Człowiek człowiekowi pospieszył z bezinteresowną pomocą...
Ten jeden raz, kiedy nie ukazały się "Nowiny Raciborskie"
Woda zniszczyła cały nakład. Ale już kilka dni później, przygotowaliśmy wyjątkowe wydanie dla naszych Czytelników. Z okazji 20. rocznicy wydarzeń opublikowaliśmy fragmenty z 18 lipca 1997 roku. Sprawdźcie, o czym mogli przeczytać mieszkańcy miasta, które w kulminacyjnym momencie było zalane w 60%.
Autorzy fotografii archiwalnych: Jarosław Przybysz, Małgorzata Kaszlikowska, Jolanta Zubko, Grzegorz Wawoczny. Zdjęcia współczesne Paweł Okulowski
Ludzie:
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Komentarze
1 komentarz
25 lat temu... a kazdy kogo dotknęła ta tragedia, nie zapomni do śmierci. Ale reporterzy tvp zrobili reportaż od Kłodzka przez Opole i Wrocław. Nikt nawet nie wspomina o naszym regionie. We Wrocławiu mowili kiedyś o Raciborzu w kontekście budowanego zbiornika p.p. Ale my pamietamy naszą tragedie....