Rodzinne osiedle w Rybniku zamienia się w slumsy. Hostel pracowniczy stał się zmorą mieszkańców
Społeczność sąsiedzka z ul. A. Frycza Modrzewskiego w Rybniku zwróciła się do nas z problemem hostelu pracowniczego, który utrudnia im życie.
Mają już dość
Przy ulicy Frycza Modrzewskiego w Rybniku już od dawna prowadzony jest hostel pracowniczy. Mieszkają w nim obcokrajowcy, choć sąsiedzi nie są w stanie powiedzieć, z jakiego kraju dokładnie pochodzą. Wiedzą natomiast, że w hostelu mieszkali wcześniej Ukraińcy i nie było żadnego problemu, a sielankowy klimat osiedla nie był w żaden sposób zaburzony.
– Hostel ten zmienia klimat całej ulicy – z rodzinnego na "slumsowy". Taka liczba ludzi mieszkających w jednym domu, na tak małej ulicy ma wpływ na całą okolicę. Mieszkający tam ludzie nie mają odpowiednio dużo przestrzeni i wychodzą na ulicę rozmawiać przez telefon, "wiszą na płocie"
– wspomina jeden z sąsiadów.
Jednak nie w samym klimacie leży problem. Mieszkańcy zwyczajnie przestali czuć się bezpieczni na własnym podwórku. Osoby z hostelu kręcą się po okolicy, zaczepiają innych, dziwnie się patrzą, puszczają głośno muzykę od 5 rano, a co najgorsze – nie przestrzegają przepisów ruchu drogowego, przekraczając prędkość dużym busem na bardzo wąskiej uliczce, przy której spacerują ludzie i bawią się dzieci.
– Tłuką się drzwiami z busa od rana, lekceważą przepisy ruchu drogowego, nie zważając w ogóle na nasze bezpieczeństwo
– dodaje kolejny sąsiad.
To jednak nie koniec problemów. Mieszkańcy wyliczają, że lokatorzy hostelu smrodzą i śmiecą. Z koszy na śmieci wysypują się wory. Zdarzyło się nawet, że jeden z “sąsiadów” z hostelu oddał mocz na prywatnej posesji mieszkańca osiedla.
Wzburzeni rybniczanie z Frycza Modrzewskiego wzdrygają się na samą myśl o ciepłych temperaturach – to właśnie wtedy śmieci z hostelu zaczynają być najbardziej dokuczliwe, ponieważ śmierdzą. Dodają, że smród to nie wszystko: Trują nas spalinami z pieca i samochodu.
Sytuacja nie jest łatwa. Spokojna, sielankowa ulica zmieniła się w głośną, wręcz patologiczną okolicę. Nie na to się pisali, wydając duże pieniądze na zakup domu przy jak myśleli, spokojnej ulicy.
Co z planem zagospodarowania?
Jeden z mieszkańców zwraca uwagę na to, że hostel działa niezgodnie z planem miejscowego zagospodarowania przestrzennego.
– Hostel jest użytkowany niezgodnie z planem, z którym się zapoznałem, kupując dom w 2020 roku. Cała okolica przeznaczona jest do zabudowy mieszkalnej jednorodzinnej, co bezpośrednio wpłynęło na moją decyzję zakupu nieruchomości. Nie kupiłbym domu dla swojej rodziny, będąc świadomy takiego sąsiedztwa (hostel, zamieszkanie zbiorowe), ponieważ wpływa na wartość mojej nieruchomości i bezpieczeństwo moich dzieci, co jest dla mnie priorytetową sprawą – tłumaczy mieszkaniec.
Co na to policja?
O sytuacji wie również dzielnicowy dzielnicy Rybnik-Północ, Łukasz Czebotar, a co za tym idzie, rybnicka policja:
– Odbyło się spotkanie z mieszkańcami, dzielnicowym oraz przedstawicielem Rady Dzielnicy Północ – informuje Bogusława Kobeszko, oficer prasowa policji. - Dotyczyło ono problemu, jaki stwarzają mieszkańcy hostelu, ponieważ dotarła informacja, że te osoby zachowują się nieodpowiednio i popełniają szereg wykroczeń porządkowych i drogowych. Warto dodać, że codziennie w ramach służby dzielnicowy wykonuje szereg działań mających na celu poprawę bezpieczeństwa. Ustalono również właściciela posesji, który wynajmuje dom jako hostel, i omówiono zachowanie pracowników - dodaje
Właściciel oświadczył, że przeprowadzi rozmowy z pracownikami zamieszkującymi na terenie jego domu.
Komentarze
9 komentarzy
To co w okolicznych miejscowościach nazywa się patolkom to w Rybniku standard.To czemu się dziwić?
Tak problemowych ludzi jak w Rybniku to chyba nie ma w całej okolicy. Z jednej strony kreują się na takich tolerancyjnych a tu przeszkadzają im obcokrajowcy co przyjechali pracować. Z tego co wiem to nie ma w naszym kraju zakazu rozmowy przez telefon na ulicy. A to czy w domu mieszkają w pięciu czy dziesięciu to przecież ich sprawa to oni dobrowolnie godzą się na takie warunki. Sąsiedzi to za pewne starsze osoby mające nudne własne życie tzw.emeryci, którym wszystko przeszkadza. A porządek na posesji to prywatna sprawa każdego właściciela. Już sobie wyobrażam jak dzwonią po instytucjach z tekstem- Pani wez z tym coś zrób
Nie wiem w czym problem. Przecież to oczywiste że to co wszędzie indziej jest slumsem w Rybniku jest obszarem ubogacania kulturowego.
wysikał się, to paragraf 200, rybnik rybnik co z ciebie za niechluja ze przy mojej mamie ciągniesz mnie za ramie, a "jestem rad", to paciul vel eko ogolone jajo , i pusty łeb
Jak można robić problem z niczego? Jakiś emigrant który nie nauczył się jeszcze zasad i śmieci jest dla nas o wiele mniejszym problemem niż dzikusy z chałup palące całą zimę w piecach na Śląsku!
Niestety idac teraz na spacer gdzie kolwiek slyszy sie wiekszosc ludzi rozmawiajacych w obcym jezyku ,jeszcze troszke i martwie sie czy wogule na swoje podworko bedzie mozna wyjść
Cwaniaki wynajmują domy,a pózniej tam lokują nadmiar (ile fabryka dała) ludzi.Sami mieszkając w domach pod lasem (znam taki przypadek)a inni nich się użerają.
Niech magistrat zajmnie się mostem nad zalewem niedawno wybudowany , a popękany jak by miał 60 lat. Pieniądze podatnika wywalone w błoto . Gdzie są kontrole obiektów nowowybudowanych.
Cały Rybnik to jeden wielki slums.