Do przygotowania udanej imprezy potrzebujemy:
- rzeszy pasjonatów,
- ciekawych rekwizytów (broń dawna i współczesna, wykrywacze metalu, nerfy),
- dwóch psów (policyjny sznupek do pozowania z maluchami i wilczur Służby Więziennej do pokazu),
- kiełbasek z ogniska i wojskowej grochówki,
- dużo zieleni, najlepiej w sąsiedztwie rzeki (np. Odry),
- dobrej pogody.
Składniki zebrali w jednym miejscu i przyrządzili w odpowiedni sposób organizatorzy II Raciborskiego Festiwalu Militarno-Historycznego z Fundacji Gniazdo i Raciborskiego Stowarzyszenia Strzeleckiego. Imprezę zorganizowano w Parku Zamkowym 14 maja.
Wojska Obrony Terytorialnej, strażnicy graniczni, funkcjonariusze służby więziennej i policji pokazali współczesne wyposażenie służb porządkowych i wojska. Nie zabrakło też pasjonatów strzelectwa sportowego, którzy zaprezentowali broń pneumatyczną, łuki wszelkiej maści i kusze.
Śmiałkowie mogli spróbować swoich sił strzelając do celu z wiatrówki, pokonując "tor komandosa", czy też szukając skarbów ukrytych w piaskach plaży miejskiej przez członków Stowarzyszenia Odra 1945.
Kto zgłodniał, ten mógł skosztować wojskowej grochówki serwowanej przez kuchnię GRH Piechota, czy podpłomyków i kiełbasy z ogniska przygotowanej przez Drengów znad Górnej Odry. Spragnieni stali w kolejce po Raciborzankę, podawaną z dodatkiem cytryny lub pomarańczy.
W galerii publikujemy obszerną fotorelację z imprezy:
Każdy chętny mógł spróbować swoich sił strzelając z wiatrówki. Kto nigdy tego nie robił, tego instruował Tomasz Bugla (na zdjęciu strzela, za nim widać Maksymiliana Wróblewskiego, który pilnie obserwuje instruktora).
Tomasz Jabłonka (Raciborskie Stowarzyszenie Strzeleckie) trzyma łuka bloczkowy. Na stoisku RSS można było zobaczyć różne rodzaje broni, w tym kusze, na które w Polsce trzeba mieć pozwolenie.
Grupa Rekonstrukcji Historycznej Piechota z Wodzisławia Śląskiego stawiła się w Raciborzu w dziewięcioosobowym składzie. Na zdjęciu Wioletta, Mariusz i Mateusz Chłapkowie. - Racibórz podoba nam się jako miasto. Lubimy tu przyjeżdżać i spacerować - powiedział nam pan Mariusz.
Sigrun, Ragnar, Kanut i Orn ze Stowarzyszenia Drengowie znad Górnej Odry.
Jacek Rusinek i Adam Kirej przyjechali do Raciborza z Jastrzębia-Zdroju. Obaj należą do Stowarzyszenia Jastrzębski Wrzesień, które gromadzi pamiątki i zajmuje się odtwórstwem Kampanii Wrześniowej.
Marcin, Beata i Lena Ruś z Muzeum Wojny Obronnej w Rybniku. To kolejni pasjonaci historii, których spotkaliśmy na imprezie. Można było u nich zobaczyć m.in. granatnik WZ 36. Rodzina gromadzi wszystko co związane z Wojskiem Polskim II RP.
Pasjonaci lokalnej historii ze Stowarzyszenia Odra 1945 postawili na sprawdzoną atrakcję - poszukiwanie monet w plaży miejskiej z użyciem wykrywaczy metalu. Aby poszukać skarbu trzeba było odstać swoje w kolejce, a poszukiwania były prowadzone jednocześnie na trzy wykrywacze metalu. Na zdjęciu jeden z założycieli stowarzyszenia Bartłomiej Mielnik.
Niesamowite klocki Lego przywieźli do Raciborza członkowie wspomnianej już GRH Piechota. Widać tu m.in. Polski Komisariat Plebiscytowy, Wojciecha Korfantego w dorożce oraz zmianę flag niemieckich na polskie.
Sławek Drużbicki jako pierwszy zameldował się na nerf arenie, czyli miejscu, gdzie można było spróbować swoich sił strzelając z zabawkowej broni nerf (wyrzutnia specjalnych strzałek). Sławek jest fanem nerfów.
Ranger Survival Club zaprezentował sprzęt militarny wykorzystywany na współczesnych polach bitew: karabiny maszynowe, granatniki przeciwpancerne, wyposażenie osobiste a nawet samochód osobowo-terenowy honker.
Jakub Okrent był jednym z wielu młodych gości festiwalu, który spróbował swoich sił na torze komandosa.
Filip Dziwisz był zachwycony festiwalem. Na zdjęciu w policyjnym stroju używanym podczas zabezpieczania imprez o podwyższonym ryzyku.
Jarosław Harazim z rodziną przy stoisku Służby Więziennej.