Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

O jakim kościele marzą młodzi ludzie?

15.05.2022 07:00 | 0 komentarzy | red

Księża marzą o młodych w kościele a młodzi marzą o młodym Kościele. Trzeba by te marzenia się ze sobą spotkały - pisze ksiądz Marcin Kleszyk, wikariusz w parafii NSPJ w Raciborzu.

O jakim kościele marzą młodzi ludzie?
Po przyjęciu sakramentu Bierzmowania wielu młodych ludzi wyfruwa z Kościoła. Dlaczego tak się dzieje i co można z tym zrobić? Na te pytania stara się odpowiedzieć ksiądz Marcin Kleszyk. Fot. arch. Marcin Kleszyk/You Tube.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W wielu okolicznych parafiach w najbliższych dniach młodzi przyjmują sakrament Bierzmowania. W wielu przypadkach po trzech latach przygotowań młodzi przyjmują Ducha Świętego. Dla mnie jako duszpasterza i katechety to zawsze okazja do zadania sobie pytania: co z młodym Kościołem jest tak, a co nie tak? Przecież doskonale znamy powtarzającą się tendencję do tego, że po bierzmowaniu młodzi wyfruwają z Kościoła i jeśli do niego wracają to w większości przypadków tylko okazyjnie. Dlaczego tak jest?

Czas wyboru

Sam przygotowuję młodzież do bierzmowania i wiele razy powtarzałem im, że czas, który przeżywają to czas wyboru. Wybór musi dokonać się w wolności by był wyborem prawdziwym. Ale musimy zadać sobie pytanie: co dajemy młodym do wybrania? Papież Franciszek pisząc do młodych w Adhortacji Apostolskiej „Christus vivit”, zwraca uwagę, że pierwszym powołaniem człowieka młodego jest powołanie do przyjaźni z Chrystusem: „Wybór, który proponuje nam Jezus, ponad każdym prawem i każdym obowiązkiem, to podążanie za Nim, na wzór przyjaciół, którzy szukają siebie, podążają za sobą i odnajdują się ze względu na czystą przyjaźń” (CV nr 290). Przyjaźń, no właśnie… To młodzi sami wybierają sobie przyjaciół, sami decydują z kim chcą się kolegować i przyjaźnić. Czy czasem nie jest tak, że my jako duszpasterze, ale też my jako rodzice, dziadkowie czy katecheci za mało daliśmy młodym Jezusa do wyboru, a bardziej postawiliśmy przed nimi obowiązek, prawo, pobożność? Niejednokrotnie zadaje sobie to pytanie: czy gdzieś popełniłem błąd, czy postawiłem przed nimi niewłaściwą rzecz czy osobę do wybrania?

Czas pandemii

Przygotowanie młodych do bądź co bądź ważnego sakramentu w ostatnich latach było naznaczone zamknięciem, izolacją, często chorobą a może i śmiercią kogoś bliskiego. Był to czas, kiedy młodzi mniej mogli się spotykać ze sobą, chodzić do szkoły a także była to okazja do niechodzenia do kościoła. Piszę świadomie o okazji, dlatego, że wielu tak właśnie na to patrzyło. Nie musieli spełniać przykrego obowiązku niedzielnej mszy, nabożeństw czy spotkań przygotowujących do bierzmowania.

Obserwujemy jako duszpasterze, że pandemia negatywnie wpłynęła na wiarę młodych ludzi i pomyśleć możemy, że choćby z tego powodu wielu z nich straciliśmy. Pesymiści będą patrzeć za kilka dni czy miesięcy na młodych, których nie ma, optymiści będą widzieli dwie trzy osoby, które zostały. Myślę, że dla nas to czas na realne podejście do problemu: bądźmy z tymi, którzy są i szukajmy tych, którzy odeszli. To wielkie zadanie dla duszpasterzy i katechetów, ale też dla rodzin.

Czas marzeń

Znowu papież Franciszek: „Młodość, będąca fazą rozwoju osobowości, charakteryzuje się marzeniami, które nabierają kształtu, relacjami, które są coraz bardziej spójne i zrównoważone, próbami i eksperymentami, decyzjami, które stopniowo budują projekt życia. W tym okresie życia ludzie młodzi są powołani, aby zaprojektować sobie przyszłość, nie odcinając korzeni, by budować niezależność, ale nie w samotności” (CV nr 137).

Czas po bierzmowaniu to czas marzeń o przyszłości, często lepszej przyszłości. O nowej dobrej szkole, o trwałych i prawdziwych przyjaźniach, o miłości, także o bezpieczeństwie. Uczę w jednym z raciborskich liceów i mam trzyletnie doświadczenie słuchania o marzeniach młodych. Niejednokrotnie w wypowiedziach młodych ludzi można usłyszeć marzenie o Kościele jako domu, do którego chce się przychodzić a nie domu, z którego trzeba uciekać. Młodzi marzą o Kościele, w którym proboszcz uśmiechnie się i zapyta: co u ciebie? Marzą o Kościele, w którym na kazaniu zostaną podbudowani i pokierowani a nie skategoryzowani i odrzuceni. Marzą o wspólnotach i przestrzeniach dla nich w przyparafialnych salkach. Marzą o kapłanach, których nie będą musieli się wstydzić i do których będą chcieli przychodzić w ważnych dla nich momentach. Marzenia są do spełniania, trzeba tylko marzyć razem. Księża marzą o młodych w kościele a młodzi marzą o młodym Kościele. Trzeba by te marzenia się ze sobą spotkały.

Czas zadania

Dla Kościoła, dla duszpasterzy, katechetów i rodziców to czas zadania, by nie rezygnować z szukania czasu, perspektyw i przestrzeni dla tych młodych. Można usiąść i narzekać na to, że ich nie ma, ale można też wstać popatrzeć na sprawę realnie, zobaczyć swoje błędy i wyjść by szukać młodych tam, gdzie będą po bierzmowaniu. Często nie będzie to kościół, a szkoła, podwórko, galeria handlowa a także przestrzeń mediów społecznościowych i internetu.

Czas życzeń

Chciałbym razem z Papieżem skierować życzenia do młodych. Jeśli jesteś rodzicem, dziadkiem i czytasz te słowa to daj przeczytać ten artykuł młodym w twoim otoczeniu.

„Młodzi, nie rezygnujcie z tego, co najlepsze w waszej młodości, nie patrzcie na życie z balkonu. Nie mylcie szczęścia z kanapą i nie spędzajcie całego życia przed ekranem. Nie stawajcie się też smutnym widowiskiem porzuconego pojazdu. Nie bądźcie zaparkowanymi autami, ale raczej pozwólcie, by rozkwitły wasze marzenia i podejmujcie decyzje. Ryzykujcie, nawet jeśli popełnicie błędy. Nie żyjcie, byle przeżyć z duszą znieczuloną i nie patrzcie na świat tak, jakbyście byli turystami. Róbcie raban! Przepędźcie paraliżujące was lęki, byście się nie stali młodymi mumiami. Żyjcie! Weźcie się za to, co w życiu najlepsze! Otwórzcie klatki i wyfruńcie! Proszę was, nie przechodźcie na przedwczesną emeryturę” (CV 143).

ks. Marcin Kleszyk