środa, 25 grudnia 2024

imieniny: Anastazji, Piotra, Eugenii

RSS

(Bez)nadzieja krzyża, czyli nie patrzeć na świat przez straty

15.04.2022 07:00 | 0 komentarzy | red

Krzyż Jezusa i Wielki Tydzień przeżywany obecnie w Kościele, to czas, który ma nam pozwolić zobaczyć to, co jest za stratami, popatrzeć trochę dalej, zobaczyć to co głębsze - pisze ksiądz Marcin Kleszyk, wikariusz w parafii NSPJ w Raciborzu.

(Bez)nadzieja krzyża, czyli nie patrzeć na świat przez straty
Jeśli patrzymy na krzyż i dostrzegamy w nim Jezusa, to dostrzegamy również nadzieję - podkreśla ks. Kleszyk.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Przeżywamy w Kościele katolickim najważniejszy tydzień w ciągu roku. Nazywany Wielkim tygodniem ze względu na wielkie wydarzenia jakie w nim przeżywamy i wspominamy. To najważniejsze wydarzenia związane z wiarą: męka, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Najwcześniej znalezione świadectwa o liturgii Wielkiego Tygodnia pochodzą z IV w. z Palestyny. Rozpoczynała ją procesja z palmami, z Betani do Jerozolimy, która wspominała wjazd Chrystusa do świętego miasta. Dzisiaj to czas refleksji, przeżyć, modlitwy, przyjęcia na nowo łaski płynącej z krzyża. Jednak nie zawsze i nie wszyscy w krzyżu widzą sens i nie zawsze odkrywają w nim nadzieję.

Strata ucznia

Najmłodszy z Apostołów, Jan opisał wyjątkowe wydarzenie, które tylko w jego ewangelii możemy znaleźć. To scena spod krzyża, w której Jezus widzi ból, cierpienie i stratę ucznia, którego kochał. Jan pisze: „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 25-27).

Jan mógł mieć kilkanaście lat. Wiemy, że widział miłość swojego nauczyciela, doświadczał jej, opisał choćby moment przytulenia do Jezusowego Serca podczas ostatniej wieczerzy. Bardzo wrażliwy i wyczulony na bliskość młody człowiek, który przechodzi moment bardzo krytyczny: stratę ukochanego nauczyciela. Ta scena uczy nas bardzo wiele. Nas, którzy sami nie raz doświadczamy wielu strat.

Straty „dobre” i „złe”

Ks. Krzysztof Grzywocz, kapłan diecezji opolskiej, terapeuta, ojciec duchowny i wykładowca na Uniwersytecie Opolskim, który w 2017 roku zaginął w Alpach szwajcarskich, w swojej książce „W mroku depresji” pisze o przeżywaniu strat: „Gdy doświadczam straty, to ona pozostawia jakąś ranę, pustkę. Rana stwarza pustkę, przypomina i opowiada o jakiejś stracie”.

Są w naszym życiu straty, których potrzebujemy jak między innymi opuszczenie łona matki, zakończenie szkoły czy opuszczenie rodzinnego domu. Choć straty są trudne, to jednak wiele z nich wpisanych jest w nasz los, jak między innymi śmierć rodziców czy bliskich. Są jednak też straty, których być nie musi w naszym życiu i które źle wpływają na nasz rozwój.

Śmierć

Wiele dziś osób przeżywa bardzo choćby śmierć swoich najbliższych. Przeżywana przez dwa lata pandemia doprowadziła do śmierci wielu osób, śmierci, które były natychmiastowe i nieoczekiwane. Takie sytuacje powodują ogromny ból i cierpienie w życiu bliskich. Również przeżywana dzisiaj wojna na Ukrainie jest wydarzeniem, w którym ginie wiele osób, dzieci, ojców, mężów, kobiet i osób starszych. Bardzo często są to śmierci nagłe i bardzo tragiczne. Tak wielu z tego powodu dziś płacze i doświadcza stanów depresyjnych.

Nadzieja

Ks. Krzysztof pisał: „Ulegamy pokusie i patrzymy na świat przez straty: ktoś zginął, czegoś nie ma, coś się przewróciło, zalało, spaliło, obniżyło itp. Trzeba to widzieć, ale nie jest to jedyne okno na świat”. Nie można pozostać patrząc na krzyż nie widząc w nim nadziei, nie widząc w nim Jezusa. Dziś wiele osób ma zdolność do pesymizmu i oglądania świata z perspektywy cierpienia. Jednak to nie jest chrześcijaństwo. To nie niesie nadziei. Jan, który stał pod krzyżem, doświadczył straty, jednak śmierć Jezusa na krzyżu przyniosła mu coś nowego. Jan dostał Matkę, Maryję. Tu możemy znaleźć nadzieję. Młody człowiek potrzebujący miłości, delikatności i serca, otrzymuje matczyne serce. Choć mogłoby się wydawać, że Jan został osamotniony, to jednak Jezus dba o niego i jego przeżywanie tej straty. Dostaje opiekę.

Twoja strata

Jeśli doświadczasz w życiu jakiejś straty, czy to śmierci rodzica, dziecka, czy kogoś bliskiego warto byś pozwolił sobie założyć inne okulary niż te, które powodują, że patrzysz z perspektywy strat, tego co nie ma, tego czego brakuje. Krzyż Jezusa i Wielki Tydzień przeżywany obecnie w Kościele, to czas, który ma nam pozwolić zobaczyć to, co jest za stratami, popatrzeć trochę dalej, zobaczyć to co głębsze. Tego sobie i Wam na ten czas życzę. Gdyby nie krzyż nie doświadczylibyśmy zmartwychwstania.