Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

W partnerskim mieście Powiatu Raciborskiego godzina policyjna, uchodźcy i wielka niewiadoma co do przyszłości

14.03.2022 21:50 | 0 komentarzy | ma.w

Radny powiatowy Artur Wierzbicki podtrzymuje kontakt z partnerskim samorządem w ukraińskim Horiszni Pławni. - Uciekający przed wojną nie wiedzą co z nimi będzie dalej - usłyszał od koordynującej pomoc dla uchodźców Eleny Efimowej.

W partnerskim mieście Powiatu Raciborskiego godzina policyjna, uchodźcy i wielka niewiadoma co do przyszłości
Artur Wierzbicki szef komisji budżetowej w Radzie Powiatu Raciborskiego stara się być w stałym kontakcie z miastem partnerskim Horiszni Pławni
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wierzbicki spisał informacje pozyskane od Ukrainki. To jej relacja z miasta w obszarze działań wojennych.

Telagram z Horiszni Pławni. Miasto przejściowe.

Horiszni Pławni to miasto wielkości Raciborza, przyjęło ponad 1000 uchodźców z terenów objętych wojną. Wśród nich było 223 dzieci. To dane są z 10 marca 2022r. Podał je szef miasta Dimitrij Bykow. Dziś te dane są już nieaktualne. Na społecznych portalach pojawią się dramatyczne ogłoszenia o leki, miejsce noclegu, transport do Kijowa lub do Lwowa.

Jeszcze niedawno na tych portalach pojawiały się informacje o organizacji schronów przeciwlotniczych, które znajdują się w piwnicach domów. Było o podejrzanych ludziach, którzy wieczorami pojawiali się na ulicach. Niekiedy ktoś zwracał uwagę o brak dokładnego zaciemnienia okien w jakimś mieszkaniu. Były organizowane zbiórki dla armii.

Dziś zostały one wyparte przez prośby o leki, o możliwość noclegu i transport do sąsiedniego dużego miasta Krzemieńczuk lub dalej do Kijowa, lub wprost na granicę z cywilizowanymi krajami. Rzadko pojawią się komentarze, że pewne informacje nie powinny być publikowane, by nie ułatwić działań agresorowi, czyli rosyjskiej armii.

Uciekinierzy lub ktoś w ich imieniu, przeważnie swoje ogłoszenia redagują mniej więcej tak: „Proszę o pomoc w znalezieniu mieszkania (ilość osób, ilość dzieci), ludzie mają bardzo mało pieniędzy. Nie wiemy, ile będzie nam potrzebne do życia. Ludzie spędzili 14 dni pod ciężkim ostrzałem gradów!”.

Hotel „Oliwia” należących do miejscowego kombinatu wydobywczego Ferrexpo Ukraina prosi o przekazanie 85 kompletów pościeli, 70 koców i poszewek na poduszki. Ta sama firma przeznaczyła niedawno 200 000 UAH na lekarstwa dla chorych na cukrzycę w Horiszni Pławni.

W ostatni piątek (11.03.2022 r.) Rada Powiatu Raciborskiego przekazała dla tego miasta partnerskiego środków medycznych za kwotę 40 000 zł to jakieś 270 000 UAH. Nie zapominamy o przyjaciołach w potrzebie.

Miasto, które jest w potrzebie, pomaga też innym. Uchodźców z dnia na dzień przybywa. Działania wojenne prowadzone są niedaleko od tego niewielkiego miasta. Za pomoc uchodźcom odpowiedzialna jest Elena Efimowa z Horiszni Pławni. W żyłach Eleny płynie też polska krew. Rozmowa była prowadzona w niedzielę rano, gdy odwołano alarm przeciwlotniczy. Wszyscy noc z soboty na niedzielę spędzili w przydomowych schronach od godziny 3:40 do 8:00 rano.

Dziś uchodźców w Horiszni Pławni jest znacznie więcej. W szczególności są oni z Kijowa, Charkowa, Zaporoża. Nie ma dokładnej informacji, ilu jest ich dziś. Codziennie jeżdżą prywatne samochody, autobusy.

Niestety mieszkania do wynajęcia się skończyły. Miasto oferuje hostele, miejsca w technikum, na wyższej uczelni, a nawet w restauracjach. Niektórzy zostają na noc i jadą dalej do Lwowa. Pani Elena na bieżąco monitoruje sytuację i sprawdza potrzeby uciekinierów.

Od czasu wojny życie zmieniło się w tym mieście. Obowiązuje godzina policyjna w godzinach: 19:00 – 7:00. Zajęcia w szkołach są tylko online. Przedszkola nie działają. Funkcjonują tylko sklepy spożywcze i apteki. Benzyna, woda i prąd są dostępne. Elena kończy wyliczanie słowami, że dzięki Bogu, wszystko pozostałe jest w porządku.

W czasie rozmowy pani Elena Efimowa serdecznie pozdrowiła wszystkich Polaków. Opisała też odczucia uciekinierów. Oni są zdezorientowani. Nie wiedzą, co będą robić potem. Nie rozumieją, co z nimi będzie. Dzieci się boją. One pragną ciszy. I to wszystko! Chcą spać w ciepłym mieszkaniu.

Na zakończenie rozmowy zapytałem moją rozmówczynię, jak wyobraża sobie czas po zakończeniu wojny. Odpowiedziała, że gdy nadejdzie pokój, pojedzie do Polski, może też na Dominikanę... Trzeba dać swojej głowie wytchnienie! A potem zaangażujemy się wszyscy w prace, w odbudowę miast!

Ludzie:

Artur Wierzbicki

Artur Wierzbicki

Radny Powiatu Raciborskiego.