Starosta Swoboda: to wielcy tego świata muszą zażegnać konflikt na Ukrainie
Radni powiatowi z komisji oświatowej dociekali na lutowym posiedzeniu czy Powiat Raciborski jest gotowy reagować na wydarzenia za wschodnią granicą Polski. Pytano też co się dzieje w partnerskim samorządzie z Horiszni Pławni na Ukrainie.
Na pytanie radnego Pawła Płonki o działania obrony cywilnej na szczeblu powiatowym starosta Grzegorz Swoboda odparł, że wszystkie procedury wymagane w bieżącej sytuacji są wypełniane.
- Wytyczne wojewody realizujemy bez zastrzeżeń. Czekamy na dyspozycje ze sztabu kryzysowego wojewody śląskiego, na bieżąco monitorujemy sytuację - tłumaczył radnym G. Swoboda.
Znał to tylko z książek
Włodarz ocenił wydarzenia na Ukrainie jako "bardzo złą sytuację". - Nie ukrywam, że jestem tym poważnie zaniepokojony. Myślałem, że takie sytuacje są i będą już znane w tej części świata tylko z książek historycznych. Sytuacja jest napięta, stąd moje emocje, gdy my w powiecie zastanawiamy się nad dwoma godzinami nauki niemieckiego, a tymczasem na Ukrainie giną ludzie - przyznał Grzegorz Swoboda, odnosząc się do dyskusji, jaka miała miejsce na posiedzeniu komisji oświaty, związanej z apelem Powiatu do ministra edukacji i nauki w sprawie ograniczania nauczania języka ojczystego Mniejszości Niemieckiej.
Starosta raciborski zapewnił, że służby kryzysowe starostwa będą reagować na decyzje organów wyższego rzędu.
- Dziś rano (24 lutego) próbowałem dodzwonić się do mera Dimitriego, ale linia telefoniczna nie była dostępna. To już chyba działania wojenne uniemożliwiają łączność. Wcześniej mieliśmy kontakt mejlowy. Mer dziękował za naszą deklarację wsparcia, za dobre, słowo, że myślimy o nich w naszym powiecie. My nie zapominamy o przyjaciołach w potrzebie - zapewniał Grzegorz Swoboda na posiedzeniu komisji w starostwie.
W trakcie posiedzenia komisji odebrał telefon od włodarza Elbe-Elster. - Starosta Jashinski też chce się włączyć w pomoc, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Nasze partnerskie powiaty są zżyte i łączą je nie tylko miłe chwile wspólnych spotkań. Jak były powodzie w Niemczech też od razu reagowaliśmy- zaznaczył Swoboda.
- Wierzę, że ta sytuacja, jaka dzieje się ponad naszymi głowami, że wielcy tego świata muszą zażegnać ten konflikt. Historia uczy, że takie konflikty do niczego dobrego nie prowadzą - podsumował starosta Swoboda.
Są słowa, czy będą działania?
Radny Artur Wierzbicki powołał się na deklaracje starosty wspierające ukraińskich partnerów i spytał, czy raciborski samorząd poprzestanie na słowach, czy też planuje jakieś konkretne działania?
Włodarz odparł, że jest w kontakcie z samorządowcami z gmin powiatu. - Rozmawiałem o tym z prezydentem Polowym. To ważne jak postrzegamy naszą współpracę w zakresie ewentualnego przyjęcia na nasz teren uchodźców z Ukrainy. Tu pewne rzeczy są zależne od wojewody śląskiego, ale już jedna mieszkanka zadeklarowała chęć przyjęcia uchodźców do swego domu - przyznał G. Swoboda.
Wskazał, że ważna jest jedność samorządów w tym zakresie i wie, że takie deklaracje płyną także od innych starostów. Sam rozmawiał ze starostą wodzisławskim i mikołowskim.
- Chcemy wspomóc drugiego człowiek, gdy jest w potrzebie - oznajmił Swoboda.
Powiat to nie pępek
Wierzbicki pytał, gdzie mieliby się zgłaszać mieszkańcy powiatu chcący przyjąć ukraińskich uchodźców. - Jak tylko będą jakieś decyzje wojewody, to będziemy o nich informować - odpowiedział starosta.
Radny Szymon Bolik skomentował dyskusję prowadzoną w tym temacie: Nie jesteśmy pępkiem świata, to nie od nas będzie wypływać decyzyjność w tej sprawie.
Starosta przyznał, że rozmów międzynarodowych Powiat nie będzie prowadził. - My deklarujemy gotowość. Resztę zostawmy odpowiednim służbom, nie róbmy chaosu - powiedział na koniec.
Ludzie:
Grzegorz Swoboda
Starosta Raciborski