Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Piotr Kowol: Pszów zmienia wizerunek i patrzy w przyszłość [WYWIAD]

04.02.2022 07:26 | 19 komentarzy | ska

Z Piotrem Kowolem – zastępcą burmistrza Pszowa rozmawiamy o ostatnim porozumieniu z SRK, strategii rozwoju miasta, koncepcji na tereny pokopalniane i zmianie postrzegania miasta.

Piotr Kowol: Pszów zmienia wizerunek i patrzy w przyszłość [WYWIAD]
Wiceburmistrz Pszowa Piotr Kowol. W tle remontowany budynek łaźni kobiecej, który stanie się bibilioteką.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Piotr Kowol: Pszów zmienia wizerunek i patrzy w przyszłość [WYWIAD]

Szymon Kamczyk. Ostatnio byliśmy świadkami wspólnego wystąpienia pana i wiceprezesa SRK w temacie zwrotu podatku od wyrobisk. W tej sprawie udało się dogadać, ale wracając do sedna problemu, ten podatek pobieraliście legalnie?

Piotr Kowol. Wracając do początku tego całego zamieszania, należy podkreślić, że gminy pobierały podatek od wyrobisk zasadnie. On był należny zgodnie z obowiązującym prawem. Istniały oczywiście rozbieżności interpretacyjne pomiędzy gminami, a Kompanią Węglową, co do definicji budowli podziemnej i ich wartości. W 2011 roku Trybunał Konstytucyjny potwierdził to, że gminy zasadnie pobierały podatek, dlatego obecnie zakłady górnicze odprowadzają ten podatek od wyrobisk. Gminy wydając decyzje podatkowe w pewnym momencie zaczęły egzekwowanie podatku. Dopiero w 2018 roku, w zupełnie innej sprawie 7 sędziów Sądu Najwyższego wydało interpretację co do terminu biegu przedawnienia. Tym samym, jeśli nastąpiła egzekucja, a nie było prawomocnej decyzji, w tym przypadku podatek należało zwrócić. To przedawnienie uderzyło we wszystkie gminy górnicze, a w Pszowie dotyczyło lat 2003-2015. Od 2016 roku kopalnia na terenie miasta już nie funkcjonowała. Właśnie za te lata musieliśmy zwrócić pobrany podatek oraz naliczone później odsetki. 

Teraz zwrócone zostanie łącznie 8 mln zł z depozytów i co roku do 2029 po milionie złotych rocznie. Udało się zaoszczędzić 7 mln zł, ale ten milion co roku trzeba będzie wygospodarować. To będzie trudne przy budżecie miasta?

Nie mam odwagi powiedzieć, że będzie łatwiej, bo wszyscy obserwujemy niestabilność gospodarczą czy podatkową i trudno wyrokować jaka sytuacja gospodarcza będzie za kilka lat. Jednak patrząc z perspektywy czasu to nawet nie chodzi o wysokość tej kwoty. Do tej pory cały czas istniała wizja konieczności jednorazowego zwrotu całości kwoty ponad 20 milionów złotych, niestety dla miasta coraz bardziej realna, a taka sytuacja byłoby nie tylko dla budżetu ale nawet dla zdolności funkcjonowania miasta śmiertelnym ciosem. Dla Pszowa było to 12,5 mln należności głównej i 10 mln odsetek. Dzisiaj po podpisaniu ugody i warunków, które udało się miastu osiągnąć wiemy, że ten dług już nie wzrośnie, nie będą naliczane odsetki, a tym samym wiemy ile jest do zwrotu i możemy to w kolejnych latach zaplanować. Drugą rzeczą którą trzeba docenić to zapis który wstrzymuje naliczanie odsetek na przyszłość, a to też niebagatelna oszczędność dla miasta sięgająca 3 milionów złotych no i dochodzi do tego inflacja. Ten milion złotych rocznie jest kwotą stałą i nie grozi nam jakakolwiek waloryzacja kwoty. 

Entuzjazm jest zatem uzasadniony...

Ta stabilność i stałość kwoty napawa mnie optymizmem, co do możliwości podołania przez miasto temu zobowiązaniu, co nie oznacza , że będzie łatwiej. Nie grozi nam już jednak ta wielka niewiadoma czasu i kwoty, a zawarta ugoda sumarycznie uratowała ponad 10 milionów. To naprawdę negocjacyjny sukces który udało się miastu osiągnąć jednak w tym miejscu muszę podkreślić niedocenianą rolę radnych Rady Miejskiej. W większości są to osoby, które są pierwszą kadencję radnymi, notabene sam byłem radnym tylko jedną kadencję przed objęciem funkcji zastępcy burmistrza (przez 4 kadencje radnym w Pszowie był pan Paweł Kowol o którego odejściu od polityki Nowiny.pl pisały w 2014 roku>>> - red.), i wszyscy musieliśmy zderzyć się z tym potężnym wręcz żywotnym problemem finansowym miasta. Podjęliśmy decyzję, że Rada musi być informowana w szczegółach o toczących się postępowaniach i wszystkich zagrożeniach, czego niestety zabrakło w poprzedniej kadencji. Ja mam głęboki szacunek wobec radnych za bardzo konstruktywne i odpowiedzialne podejście do tego problemu, pomimo pojawiającej się krytyki, że czegoś nie byliśmy w stanie już teraz zrobić, radni mieli pełną świadomość tego, że w pierwszej kolejności trzeba ratować finanse miasta i miasto, aby w przyszłości móc oczekiwania mieszkańców realizować. Również chylę czoło przed Radą i dziękuję za to wsparcie, które w tych trudnych dyskusjach ze strony radnych mieliśmy. Do miliona, który był złożony na depozycie bankowych przez poprzedników, wspólnym wysiłkiem w ciągu 3 lat dołożyliśmy 7 milionów co pozwoliło usiąść miastu do stołu negocjacji jako wiarygodny partner. Bez zgody i decyzji Rady nie byłoby to możliwe. Te odłożone w ostatnich latach i zwracane w ubiegłym i bieżącym roku 8 milionów złotych nie uszczupla na szczęście trudnego budżetu w roku 2022. Kolejna rata – 1 mln zł będzie do zapłaty dopiero pod koniec 2023 i mamy więc chwilę oddechu oraz czasu aby ten milion zabezpieczyć w przyszłorocznym budżecie. 

W ogóle współpraca miasta z SRK w ostatnich dwóch latach wyszła na prostą. Pamiętam jeszcze czas, kiedy rozmowy ze spółką były trudne, o ile w ogóle były. Teraz wygląda to inaczej?

Te rozmowy, siłą rzeczy, nie odbywają się w błysku fleszów, ale faktycznie, trwają. Patrząc z perspektywy poprzednich lat, są to kontakty utrzymywane i stosunkowo intensywne. Po szumie medialnym, który także w Nowinach Wodzisławskich pojawił się po nieszczęśliwym wystawieniu ogłoszenia o sprzedaży hałdy Wrzosy I, nastąpił moment przełomowy. Wówczas zaczęto traktować miasto nie jak intruza ale partnera do rozmów. Ostatni rok odbieram bardzo pozytywnie, patrząc na kontakty miasta z zarządem SRK i podejmowane decyzje. Widzimy, że zarząd zaczął podchodzić do problemów naszego miasta związanych z zakończeniem funkcjonowania kopalni nieco inaczej i jest jeszcze kilka obszarów stycznych wokół toczą się dalsze rozmowy. 

Spółka ma chyba teraz pewien problem z zabytkowymi obiektami po kopalni. Nie można ich rozebrać, ale jednocześnie trudno znaleźć na nie kupca. To patowa sytuacja...

To ten sam temat, który my przerabiamy z budynkiem maszyny wyciągowej szyby „Jan” i łaźni kobiecej i jej adaptacją na bibliotekę i siedzibę OPS-u. Pojawiły się głosy „po co tam biblioteka, czy nie lepiej coś innego?”. Zawsze mówię, że w takim razie niech krytycy zaproponują, co miałoby w tym budynku powstać. Budynek jest obiektem zabytkowym, nie można go rozebrać, każda ingerencja w obiekt musi uzyskać zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków, a miasto abstrahując nawet od ustawowego obowiązku  zadbania o obiekt zabytkowy ma „specyficzny dług” wobec „Anny” jako miejsca wokół której miasto powstawało i się rozwijało. W pierwszej wersji chcieliśmy znaleźć inwestora który byłby w stanie rozpocząć w tym miejscu działalność gospodarczą. Udało się zainteresować tym terenem jedną z osób szukających miejsca na rozpoczęcie działalności. Po wizycie na miejscu i wyjaśnieniach, że łaźnia jest obiektem zabytkowym, od razu się wycofał. Taka jest rzeczywistość gospodarcza a zabytki w tak fatalnym stanie technicznym nie przyciągają a wręcz odstraszają. Z drugiej strony słyszymy, że w mieście nie ma gdzie pospacerować, usiąść, odpocząć. Postanowiliśmy więc wykorzystać te sugestie i jednocześnie znaleźć rozwiązanie dla tego budynku i jego otoczenia. 

Wracając do SRK,  to być może podjęte przez nas decyzje o rewitalizacji terenu wokół szybu „Jan” pozwoliły spółce na znalezienie nabywcy na zabytkowy budynek kasyna i to jest taki dodatkowy pozytyw. Rozmowy ze spółka będą kontynuowane, zapewne wrócimy do tematu hałdy Wrzosy III za ciepłownią, bo mamy pewien pomysł na próbę zagospodarowania tego miejsca. Oczywiście wymagać to będzie konieczności pozyskania środków, ale chcielibyśmy się również zabezpieczyć przed ewentualną eksploatacją tego miejsca przez kolejny podmiot, który chciałby szukać w tym miejscu „czarnego złota”. 

Czytaj dalej na str. 2 >>>