Wiceprezydent Wacławczyk o swoich słowach na sesji "co za buractwo": nie pamiętam kontekstu, byłem wzburzony
Radni dwóch opozycyjnych klubów - Michał Szukalski i Mirosław Lenk - jeden w trybie zdalnym, drugi w sali obrad, słysząc wypowiedź Dawida Wacławczyka "co za buractwo" uznali, że ten nazywa tak rajców. Na posesyjnej konferencji prasowej pierwszy zastępca prezydenta próbował się odnieść do sprawy, ale jego szef stwierdził, że trwają jeszcze analizy tej sytuacji.
Dawid Wacławczyk powiedział na styczniowej sesji głośno "co za buractwo" kiedy radni klubów "Niezależni Michała Fity" i "Razem dla Raciborza" odsunęli na listopad przygotowywany przez rok, przez Wacławczyka i urzędników projekt uchwały o Parku Kulturowym dla raciborskiej starówki.
Jego wypowiedź pojawiła się tuż po pełnym wzburzenia komentarzu szefowej komisji oświaty Zuzanny Tomaszewskiej.
Wpisania słów Wacławczyka do protokołu domagał się od razu od szefa rady miasta jej wiceprzewodniczący Michał Szukalski. Później Mirosław Lenk apelował do głowy miasta o reakcję i mówił o utracie resztek szacunku do wiceprezydenta.
Sam już nie pamięta
Zapytany o tę sprawę prezydent Dariusz Polowy powiedział na konferencji prasowej, że nie zdążył jeszcze przeanalizować sytuacji z sesji i prosił, by uzbroić się w cierpliwość. Padło jednak pytanie do samego Wacławczyka i ten stwierdził:
- Przewodniczący Czerner w trakcie dyskusji nad zwieńczeniem ponad rocznej pracy nad uchwałą o parku kulturowym nie uznał za stosowne oddać głosu w dyskusji wiceprezydentowi odpowiedzialnemu za tą uchwałę.
- Zatem nie brałem udziału w ogóle w tej dyskusji.
- Trudno mi w tej chwili komentować, sam musiałbym wysłuchać nagrania z sesji.
- Nie pamiętam, w jakim kontekście użyłem tych słów, pewnie byłem wzburzony.
- Jest to wypowiedź, która nie ma adresata, jest bezosobowa. Mówi o moim wzburzeniu, ale nie była użyta w trakcie dyskusji, tylko gdy był chwilowo włączony mikrofon.
Usłyszeli coś innego?
W tym momencie włączył się szef Wacławczyka. Dariusz Polowy oznajmił, że chodzi o relacje na linii pracodawca - podwładny i to on powinien pytać zastępcę o wyjaśnienia, a nie dziennikarze.
- Zapoznam się z zapisem dźwiękowym, nauczony doświadczeniem. Bo może się komuś wydawać, że usłyszał coś innego, niż zostało powiedziane. Ilość obowiązków, które powinien wykonywać prezydent, jest dosyć spora, więc gdy się zapoznam, to podejmę stosowne decyzje - zakończył Dariusz Polowy.
Ludzie:
Dariusz Polowy
Radny, były prezydent Raciborza
Dawid Wacławczyk
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Komentarze
4 komentarze
Powinien się przyznać, przeprosić i po sprawie, a tak wyszedł na krętacza. Liczył, że tym kogoś nabierze?
Ogromnie się nim rozczarowałem. Liczę na to, że z końcem tej kadencji zniknie z polityki.
"Jest to wypowiedź, która nie ma adresata, jest bezosobowa. Mówi o moim wzburzeniu, ale nie była użyta w trakcie dyskusji, tylko gdy był chwilowo włączony mikrofon." Wacławczyk ty wstydu nie masz?!Właśnie dlatego,że nieroztropnie nie wyłaczyłeś mikrofonu mieszkancy mogą poznać twoje prawdziwe oblicze!
A na krzesłach podczas sesji wypada leżeć panie Wacławczyk???