Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Czy wiesz, co NAPRAWDĘ robi twoje dziecko w Internecie? cz.1

08.12.2021 17:22 | 0 komentarzy | AgaKa

8 grudnia w sali klubowej Wodzisławskiego Centrum Kultury odbyła się konferencja pn. "Dziecko w świecie cyfrowym”. Jednym z omawianych zagadnień były cyfrowe zagrożenia dzieci i młodzieży. Konferencję poprowadził dr Jakub Andrzejczak, profesor Wielkopolskiej Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej. Jaką dostaliśmy lekcję? Co każdy rodzic i pedagog powinien wiedzieć?

Czy wiesz, co NAPRAWDĘ robi twoje dziecko w Internecie? cz.1
Na zdjęciu prowadzący, dr Jakub Andrzejczak
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Internet - świat, który się nie kończy. Bezdenna otchłań, w której znaleźć można treści zarówno przydatne i niezwykle istotne, jak i te niebezpieczne (propagujące przemoc, pornografię, gloryfikujące zażywanie narkotyków, treści rasistowskie i hejtujące). Jednym z podstawowych błędów, które popełniamy jako dorośli jest działanie, gdy problem już jest, zamiast działać zanim do potencjalnego problemu dopiero dojdzie. To nie jest łatwe. Dlaczego? Coraz trudniej jest nam po prostu... normalnie i rzeczowo rozmawiać.

Kiedy zacząć rozmawiać z dzieckiem o zagrożeniach?

Wiek przedszkolny dziecka? Za wcześnie - mówią rodzice. 1 klasa Szkoły Podstawowej? Moje dziecko TikToka ma dopiero od tygodnia, więc mnie to nie dotyczy - mówią rodzice. A tak naprawdę rozmowy powinniśmy prowadzić z dzieckiem od momentu, gdy dostaje ono dostęp do Internetu. Dlaczego?

Dziecko trafi w sieci na treści, które nie są przeznaczone na jego wiek. Zrobi to świadomie lub nieświadomie, chcąc tego albo tego nie chcąc. Wystarczy, że kolega pokaże w swoim telefonie "o, zobacz co mam". A jeśli nie zrobi tego kolega czy koleżanka to algorytm YouTuba czy inneo portalu, który będzie przekierowywał uwagę odbiorcy na coraz bardziej radykalne treści, które wymuszą reakcję w postaci chociażby napisania komentarza. I co ciekawe - algorytmy nie rozróżniają, czy prezentowany materiał jest prawdą czy fikcją. Jego interesuje tylko jego popularność, czyli wyświetlenia, komentarze i reakcje. Dzieje się? Spoko, będziemy to promować - mniej więcej tak to działa.

Jak do tego podejść, by to miało sens?

Mówienie dziecku czego ma nie robić tak naprawdę nic nie da. Żeby działania miały sens należy włączyć aktywność dziecka. Nie wystarczy patrzeć, jak wiąże się buty, dziecko ma się aktywnie samo uczyć je sznurować. Mówienie dziecku "nie leż w łóżku z laptopem na nogach" też będzie miało marny skutek, bo nie aktywizuje w żaden konkretny sposób. Co innego powiedzieć dziecku będącym na nauczaniu zdalnym "10 minut przed lekcjami spacer na podwórku". I co? Musi wstać, ubrać się i wyjść.

Organizacji czasu dziecko ma uczyć się samo. Niestety, najczęściej czas dziecku organizują rodzice lub aplikacja w telefonie, która o określonej godzinie odcina dostęp do Internetu. Rodzice stają na rzęsach, by dziecko miało nieustannie jakieś zajęcie. Wyręczają je w wymyślaniu sobie zajęcia poza bezcelowym siedzeniem z nosem w telefonie, a wystarczy minuta nudy, by była ona pretekstem do wejścia w świat cyfrowy. Co najczęściej słyszymy pytając "co robisz" widząc kogoś z nosem w telefonie? "Nic" albo "muszę coś sprawdzić".

Kluczowe jest celowe wykorzystywanie technologii, żeby nie mówić "nic" albo "muszę coś sprawdzić". Konkretne informacje: piszę artykuł, szukam zdjęć do prezentacji. Opisywać konkretnie to co się robi - to też uczenie dziecka wykorzystywania technologii w sposób celowy.

Nie potrafimy rozmawiać

Mamy bardzo wysoki poziom przywiązania się do telefonów. Co ciekawe - jest on wyższy niż przywiązanie się do komputerów. Czym innym jest wykorzystywanie technologii cyfrowej do pracy, a czym innym bezcelowe scroolowanie Facebooka czy sprawdzanie kolejnych powiadomień. Gdy technologia wkracza w reakcje międzyludzkie, powinna nam się zapalić lampka ostrzegawcza. Przez częste korzystanie z telefonów zanika nam umiejętność ustnego komunikowania się, umiejętności w świecie rzeczywistym czy inne umiejętności społeczne.

Twój świat jest głupi

Niestety, dorośli coraz częściej ignorują świat dzieci - ten cyfrowy świat, w którym żyją, w którym są wychowywane. Rodzice nie interesują się nawet w stopniu minimalnym, a wszystko co pokazuje dziecko sprowadzają do hasła "to jest głupie i bez sensu". Gdy pojawi się jednak prawdziwy problem, który będzie dziecka dotyczył, ono nie przyjdzie po pomoc do rodzica, tylko będzie szukało pomocy gdzieś indziej. Dlaczego? Bo dla rodzica świat dziecka jest głupi.

Gdzie jest twoje dziecko? W pokoju

Dawniej pokój dziecka był najbezpieczniejszym miejscem na świecie. Dziś wręcz przeciwnie. Mając dostęp do Internetu dziecko ma dostęp do nieograniczonej ilości cyfrowych światów, w których dzieją się rzeczy zarówno te dobre, jak i te złe.

W najciemniejszych czeluściach świata cyfrowego działają zakmnięte grupy, często takie, których nie da się wyszykać w wyszukiwarkach. Dostęp do nich dostaje się poprzez zaproszenie przez osobę będącą już członkiem danej grupy. Co można na nich znaleźć? Treści hejtujące daną grupę społeczną, grupę wiekową, gloryfikujące branie narkotyków, anoreksję, zachowania zagrażające życiu i zdrowiu, a także treści pornograficzne. Zamknięte grupy można znaleźć zarówno na Facebooku, Snapchacie, Massangerze, a treści pornograficzne nawet na TikToku. Kto promuje treści +18? Można domysleć się po nazwach: zboczuszki, pary nudesy only, [nazwa profilu].ZB (zboczone), NSFW - not safe for work czyli nie oglądaj tego w pracy... bo wiadomo. 

Owszem, to, że można je znaleźć nie świadczy od razu o tym, że każde dziecko z tego korzysta. Ale to jest i może na to trafić. Dlatego zadaniem dorosłych jest prowadzenie rozmów ze swoimi pociechami na temat tego, co się dzieje, pytanie ich o zdanie na dany temat, rozwijanie w nich empatii i zdrowego podejścia do pewnych kwestii. 

Gdy już coś się stanie...

Gdy np. ktoś padnie ofiarą hejtu grupie społecznościowej, zrobienie screena samego wpisu wraz z imieniem i nazwiskiem danej osoby i zdjęciem w miniaturce... tak naprawdę nic nie da. Dlaczego? Jeśli sprawa miała miejsce na Facebooku to administracja portalu będzie się broniła tym, że osób o tym samym imieniu i nazwisku oraz tej samej miniaturce jest w sieci mnóstwo. Gdy już chcemy jakkolwiek zareagować i mieć realny wpływ na dotarcie do autora danego wpisu, robiąc screeny warto uwzględnić też adres URL czyli to co pojawia nam się w miejscu adresu www.

Technologia może być sprzyjająca dla ludzi, pomagająca w życiu. Może nie absorbować naszego czasu na głupoty. Ale by tak właśnie było, trzeba do niej podchodzić w sposób świadomy. Pamiętajmy, że treści do których docierają w sieci dorośli, docierają do nich także dzieci. I dzieje się to od momentu pierwszego ich wejścia w ten świat.