Mieszkańcy Jastrzębia protestują przeciw lini energetycznej. PSE analizuje, a wójtowie mówią "nie"
Mieszkańcy Jastrzębia-Zdroju zebrali ponad 1300 podpisów pod petycją o zmianę przebiegu linii 400 kV, proponowanego przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Wzięli również udział w spotkaniach z wiceprezydentem Jastrzębia i senator Ewą Gawędą. I wkurzyli wójtów Godowa i Mszany. PSE na razie studzi emocje, ale mieszkańcy zaangażowani w protest nie opuszczają wytoczonych dział.
Mieszkańcy Jastrzębia protestują przeciw lini energetycznej. PSE analizuje, a wójtowie mówią "nie"
Propozycja budowy na terenie Zebrzydowic, Pawłowic, Jastrzębia-Zdroju i Godowa nowej linii przesyłowej 400 kV, wzbudziła ogromne emocje, ale jest koniecznością spowodowaną przez rosnący popyt na energię. W regionie powstaje wiele nowych budynków, w tym zakładów przemysłowych, które potrzebują prądu do pracy. A ten prąd trzeba dostarczyć, natomiast obecna sieć już nie wystarcza. Stąd plan budowy do 2028 nowego połączenia, składającego się na terenie Jastrzębia-Zdroju z dwóch nitek linii energetycznej. Południowa nitka ma przebiegać przez tereny niedawno odrolnione i przeznaczone pod zabudowę mieszkalną, co wzburza ich właścicieli. Ci zebrali ponad 1300 podpisów pod protestem w sprawie budowy sieci w zaproponowanym przez PSE wariancie oraz przedstawili własną propozycję przebiegu. Aleksander Maicher, który z ramienia Polskich Sieci Energetycznych S.A. uczestniczył również w rozmowach z mieszkańcami i władzami miasta przyznaje, że PSE otrzymała od mieszkańców propozycję nowego przebiegu linii. Przypomina jednak zarazem, że na zaproponowanym przez PSE przebiegu linii na terenie Jastrzębia-Zdroju do wyburzenia są zaledwie 4 domy. A na całej długości 4 gmin to łącznie 12 domów. Tymczasem głosy sprzeciwu podnoszą głównie właściciele działek budowlanych, ale niezabudowanych, położonych w pasie technologicznym. Działki te zostały niedawno przekwalifikowane na budowlane, na co mieszkańcy Jastrzębia czekali wiele lat, aby postawić swoje domy. Niestety teraz ich plany mogą się mocno zmienić. Samo opracowanie wstępnego przebiegu linii trwało około 6 miesięcy. - Zapowiedzieliśmy pod koniec października, że przyjrzymy się tej trasie i teraz jesteśmy na etapie drobiazgowej pracy projektowej, która polega na znalezieniu odpowiedniego kompromisu pomiędzy propozycją mieszkańców, oczekiwaniami sąsiednich gmin oraz uwarunkowaniami terenu. Propozycja mieszkańców jest formą sugestii przebiegu korytarza, natomiast my musimy wziąć pod uwagę wiele aspektów, takich jak np. długość przęseł, ukształtowanie terenu czy szkody górnicze. Zadeklarowaliśmy mieszkańcom, że przeprowadzimy te prace projektowe i wrócimy do nich. Poprosiliśmy o kilka miesięcy czasu – zapowiada Aleksander Maicher, podkreślając, że realny termin kolejnego spotkania z mieszkańcami to wiosna 2022 roku.
Maicher odrzuca zarzuty, że PSE nie prowadzi żadnych konsultacji, a od razu sugeruje wstępny przebieg linii. - Nie jest tak, że możemy przyjść z pustą mapą i poprosić o wskazanie, gdzie mieszkańcy chcieliby poprowadzić linię. To byłoby nieodpowiedzialne, bo aby móc zaproponować przebieg, musimy zweryfikować go technicznie pod kątem uwarunkowań, skrzyżowań z istniejącą infrastrukturą itd. My położyliśmy coś na stół, a propozycja mieszkańców Jastrzębia niejako potwierdza, że to, co zaproponowaliśmy nie ma niestety specjalnej alternatywy. Ten obszar jest tak gęsto zabudowany i tak trudny, że w tamtym rejonie ciężko o korektę trasy, aby zadowalałaby wszystkich. I mieszkańcy zaproponowali trasę dłuższą nawet o 7 km, która także przebiega w sąsiedztwie obszarów zabudowanych i zurbanizowanych. Dlatego musimy ją rozrysować i dokładnie przeanalizować, a następnie wrócimy do mieszkańców i przedstawimy efekt tych analiz – podkreśla Aleksander Maicher.
Spotkania z senator i prezydentem
Dodajmy, że mieszkańcy spotkali się ostatnio m.in. z senator Ewą Gawędą. - Dziękujemy za merytoryczne, pełne zaangażowania i empatii spotkanie, które odbyło się w zadziwiająco szybkim terminie, mimo natłoku obowiązków Pani Senator. Zaowocowało ono nowymi pomysłami na rozwój naszego działania, o których będziemy informować Państwa na bieżąco – zapewniają liderzy komitetu protestacyjnego Krzysztof Piontek i Aleksandra Fabisz-Zblewska. Senator Ewa Gawęda w rozmowie z naszą redakcją zapowiada natomiast podjęcie działań, aby wypracować kompromis między racjami mieszkańców, a planami i możliwościami PSE. - To linia, która niweczy nasze plany po wielu latach wyczekiwania na odrolnienie ziemi. Linia, która zabiera nam majątki, nerwy, marzenia, krajobraz, nie wspominając nawet o temacie wpływu na nasze zdrowie – wyjaśniają protestujący, których celem jest przesunięcie planowanej linii w inne rejony.
1 grudnia odbyło się także spotkanie z wiceprezydentem Jastrzębia-Zdroju Romanem Foksowiczem. - Nam też propozycja ze strony przedsiębiorstwa bardzo się nie podoba, bo burzy plany zaplanowane w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego. Zaproponowana linia ma przechodzić przez obszary mieszkaniowe i inwestycyjne, a nikt nie chce, aby na jego działce czy tuż obok niej stały ogromne słupy energetyczne. Prowadzimy rozmowy z przedstawicielami PSE, aby zweryfikowali swoje plany. Nasze oficjalne pisma zostały wystosowane, jako negatywna opinia co do przebiegu tej linii. Popieramy w tym zakresie protest mieszkańców – mówi nam prezydent Jastrzębia-Zdroju Anna Hetman.
Czy działania protestacyjne mieszkańców wpływają na prace projektantów? - Widzimy, że równolegle do naszych prac protestujący stale chcą o sobie przypominać i zwracać uwagę, że zainteresowanie mieszkańców i właścicieli gruntów jest co najmniej takie samo jak w październiku. To nie zmienia jednak naszego planu. Podstawowym założeniem tej inwestycji było przeprowadzenie głębszych i wcześniejszych konsultacji społecznych, niż zawsze czynimy to przy innych projektach. To jedna z trudniejszych społecznie inwestycji, realizowanych przez PSE obecnie w Polsce. Dlatego konsultacje rozpoczęliśmy na bardzo wczesnym etapie, aby można było wypracować optymalny przebieg trasy, będący kompromisem pomiędzy oczekiwaniami mieszkańców, a możliwościami technicznymi samej linii – odpowiada przedstawiciel PSE S.A.
Ingerencja w sąsiednie gminy
Proponowany przez mieszkańców Jastrzębia wariant przebiegu linii (tzw. autostradowy) ingeruje w sąsiednie gminy tj. Godów i Mszana. Wójt Godowa już stanowczo zapowiedział, że nie zaakceptuje propozycji Komitetu Protestacyjnego z Jastrzębia. "Jako Wójt Gminy Godów w imieniu mieszkańców nie akceptuję zaproponowanego przez Was przebiegu linii na terenie Gminy Godów (...)", napisał w mediach społecznościowych Adamczyk. W rozmowie z nami argumentuje: - Ten wariant zakłada przejście linii wysokiego napięcia przez Podbucze, Skrzyszów, koło Orlika w Krostoszowicach, następnie wzdłuż autostrady w kierunku Skrzyszowa, przejście nad autostradą na teren zwałowiska w Skrzyszowie, nad terenami inwestycyjnymi, w kierunku Mszany. Podzieli gminę znacznie bardziej, niż wariant zaproponowany przez PSE. Oznaczać też będzie znacznie więcej wyburzeń. Taki przebieg, jaki proponuje Komitet Protestacyjny, jest dla nas nie do zaakceptowania - zaznacza Mariusz Adamczyk. Jak dodaje, nikt tego wariantu gminie oficjalnie nie zaproponował, nie przedyskutował go. - Nikt się ze mną w tej sprawie nie skontaktował - podkreśla, co można odczytać jako zwrócenie uwagi na to, że Komitet Protestacyjny zrzeszający głównie mieszkańców Jastrzębia, próbuje gminę Godów postawić przed faktem dokonanym. - Co najmniej od lat 90-tych ubiegłego wieku w naszej gminie wiedzieliśmy mniej więcej jak przebiegać będzie linia, bo jej przebieg był wrysowany do Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego Gminy. Przy każdych zmianach planu PSE składała nam swoje uwagi do planu, dotyczące przebiegu planowanej linii. A teraz ktoś proponuje zupełną zmianę tego, do czego byliśmy przygotowywani od wielu, wielu lat - mówi wójt.
Zwróćmy też uwagę, że proponowany przez Komitet Protestacyjny wariant wchodzi na teren Gminy Mszana, którą wariant przedstawiony przez PSE w ogóle omijał. Nic więc dziwnego, że stanowisko władz tej gminy w sprawie propozycji jest zdecydowanie negatywne. Wyrażają stanowczy protest wobec propozycji poprowadzenia wspomnianej linii przez teren Gminy Mszana. - Protest mieszkańców Jastrzębia jest zrozumiały, natomiast nieporozumieniem jest pomysł przerzucenia tego problemu na głowy sąsiadów - mieszkańców Gminy Mszana - podkreśla Mirosław Szymanek, wójt Gminy Mszana. Jak dodaje, władze gminy będą podejmować wszelkie działania, aby nie dopuścić do poprowadzenia linii przez teren gminy. UG zaznacza, że tej pory (3 grudzień) do Urzędu Gminy w Mszanie nie wpłynęły żadne oficjalne informacje z Polskich Sieci Elektroenergetycznych na temat ewentualnego przebiegu linii 2 x 400kV przez teren Gminy Mszana.