Sobota, 21 grudnia 2024

imieniny: Tomasza, Piotra, Tomisława

RSS

Świadkowie Stanu Wojennego w szkołach. Zbliża się 40. rocznica wojny z "Solidarnością"

03.11.2021 11:37 | 0 komentarzy | art

Wraz z wprowadzeniem stanu wojennego pękła we mnie nadzieja na to, że dojdzie w Polsce do szybkich zmian - powiedział w rozmowie z uczniami Szkoły Podstawowej w Skrzyszowie Antoni Tomas, przewodniczący Rady Gminy w Godowie. Jego dwaj bracia byli czynnie zaangażowani w ruch solidarnościowy. 

Świadkowie Stanu Wojennego w szkołach. Zbliża się 40. rocznica wojny z "Solidarnością"
Antoni Tomas opowiedział o swoich braciach: Erneście i ks. Oskarze, którzy aktywnie zaangażowali się w ruch solidarnościowy
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szkoła Podstawowa w Skrzyszowie realizuje projekt "Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie - 13 grudnia 1981 - pamiętamy", poświęcony 40. rocznicy wybuchu Stanu wojennego w Polsce. Z tej okazji zaprosiła do szkoły Antoniego Tomasa. Kiedy ogłoszono Stan wojenny w Polsce, był młodym, bo 29-letnim mężczyzną, już żonatym, z dwójką dzieci. Pracował wówczas na cechowni kopalni KWK 1 Maja. To tam zebrali się górnicy, w czasie strajku 13 grudnia 1981 r. Otrzymali ultimatum od dowódcy milicyjnej kolumny, która maszerowała wtedy na kopalnię, ale zatrzymała się na czas rozmów z górnikami na Blazym, mniej więcej w okolicach skrzyżowania ul. Jastrzębskiej z ul. Św. Wawrzyńca. W efekcie ultimatum, po kilku godzinach strajku górnicy wrócili do pracy. 

Sztandar w kominie i internowanie

Tomas ciekawie opowiedział o losach swoich dwóch braci. Jeden z nich, 36-letni wówczas Ernest Thomas był działaczem "Solidarności" w KWK ZMP (później nieistniejąca już KWK Żory w Roju). Tam od 12 do 15 grudnia trwał strajk górników. Na skutek interwencji milicji górnicy opuścili teren kopalni bez walki. Antoni Tomas opowiedział uczniom o tym, jak jego brat zabrał sztandar kopalnianej "Solidarności" i ukrył go w domu Antoniego, umieszczając go w ślepym kominie. Bez powodzenia szukali go funkcjonariusze bezpieki, przetrząsając dom Antoniego. - Nie znaleźli tego sztandaru, podobnie jak pieczątek Solidarności, które leżały swobodnie na komodzie. Mówi się, że pod latarnią najciemniej i tak też było w tym przypadku. Ale dom przetrząsnęli i ten stan po przeszukaniu mocno mi utkwił w pamięci - opowiedział młodzieży szkolnej Antoni Tomas

Ostatecznie jego brat został przez komunistyczną władzę internowany. Rodzina nie wiedziała, gdzie został umieszczony. Został wypuszczony po około miesiącu czasu. Okazało się, że najpierw przebywał w Katowicach, w milicyjnym areszcie przy ul. Lompy, a później w Zaborzu. Został pozbawiony pracy w kopalni, ale później znów go zatrudniono. Zarazem jednak wciąż był pod lupą bezpieki. - Przy okazji różnych świąt państwowych był profilaktycznie zatrzymywany na 48 godzin. W końcu dano mu propozycję wyjazdu z państwa polskiego, z czego brat skorzystał i od wielu lat mieszka w Heidelbergu - wyjaśnił Tomas. 

Akademicki kapłan od pomagania internowanym

Również drugi z braci Antoniego był czynnie zaangażowany w ruch solidarnościowy. Ks. Oskar Thomas był postacią wielkiego formatu. Urodzony w 1940 r. kapłan od 1977 roku był diecezjalnym duszpasterzem akademickim i rektorem kościoła akademickiego w Centralnym Ośrodku Duszpasterstwa Akademickiego w Katowicach. Zaangażował się w pomoc  internowanym. - Na początku stanu wojennego udał się do ośrodka internowania śląskich naukowców w Uhercach Mineralnych w Bieszczadach - opowiadał Antoni Tomas. Co ciekawe, wykorzystując nieuwagę służb, udało się ks. Thomasowi wejść na teren ośrodka, odwiedzić i pokrzepić internowanych, uzyskać od nich informacje. - Za co zresztą później komendant ośrodka stracił stanowisko - wspomniał brat księdza.

Był ks. Thomas współzałożycielem, wraz z Andrzejem Sobańskim, Biskupiego Komitetu Pomocy Uwięzionym i Internowanym, który został powołany do istnienia przez biskupa Herberta Bednorza 17 marca 1982. Nazwisko księdza dobrze zapamiętali komuniści. - Zażądali od katowickiego kościoła, szykującego się do wizyty Jana Pawła II w Katowicach-Muchowcu w 1983 r., usunięcia mojego brata z duszpasterstwa akademickiego - opowiedział pan Antoni. W maju 1983 r. dostał skierowanie do parafii Matki Bożej Bolesnej w Rybniku. Ostatecznie tam nie dotarł. Musiał bowiem udać się na zabieg operacyjnego usunięcia przepukliny. Dość prosty zabieg, nieoczekiwanie zakończył się komplikacjami. Ks. Thomas przebywał w Centralnym Szpitalu Klinicznym w Katowicach Ligocie aż 4 miesiące, do swojej niespodziewanej śmierci 29 lutego 1984 r. - Oficjalnie zmarł na zator płucny - powiedział Antoni Tomas. Do dziś jego śmierć, jest uważana za tajemniczą.

"On – ksiądz od studentów, kiedy trzeba było, razem z dr Sobańskim założył Biskupi Komitet Pomocy Uwięzionym i Internowanym i działał w nim, narażając się, bardzo intensywnie, aż do swojej nagłej, zdecydowanie przedwczesnej, niespodziewanej i mocno tajemniczej śmierci 29 lutego 1984 r. Ale wracam do Jego Mszy, w których uczestniczyliśmy przed spotkaniami. Całował ołtarz, pochylał się nad nim jak nad ukochaną, podnosił ciało i krew Jezusa jakby od tego jednego gestu miało zależeć Jego życie. Wiedzieliśmy, że swoje własne stawiał niżej od życia Chrystusem. To były Msze św. natchnione, niezapomniane, trwające do dziś." - wspominała trzy lata temu na antenie radia eM Barbara Gruszka-Zych, publicystka "Gościa Niedzielnego".

- Na pogrzeb mojego brata, który odbył się w Gołkowicach, przyjechał Tadeusz Mazowiecki, redaktor naczelny "Tygodnika Solidarność". Pogrzeb stał się manifestacją "Solidarności". Na wieńcach były emblematy "Solidarności". Na drugi dzień nagrobek został rozkopany, a z wieńców zostały przez SB-ecję poobcinane solidarnościowe hasła - opowiedział Antoni Tomas. 

Koniec nadziei

Pytany przez uczniów, co dla niego oznaczało wprowadzenie stanu wojennego, odpowiedział:

- Byliśmy młodzi i po wybuchu strajków, mieliśmy nadzieję, że dojdzie do zmian w Polsce. Stan wojenny tą nadzieję unicestwił. W każdy razie we mnie ta nadzieja pękła - powiedział Tomas. 

By nie zgasła ludzka pamięć

Głównym celem projektu "Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie - 13 grudnia 1981 - pamiętamy" jest przygotowanie dzieci i młodzieży do świadomego przeżywania 40. rocznicy wprowadzenia Stanu wojennego w Polsce. Projekt objęli swoim patronatem Jadwiga Wiśniewska, poseł do Parlamentu Europejskiego i Jakub Chełstowski, Marszałek Województwa Śląskiego. Od września do grudnia szkoły biorące udział w projekcie muszą zrealizować szereg działań, m.in. przeprowadzić co najmniej jeden konkurs; stworzyć na terenie szkoły szkolny kącik patriotyczno-historyczny "40 lat po stanie wojennym"; zaprezentować przygotowaną przez IPN mobilną wystawę "13 grudnia 1981 - PAMIĘTAMY!"; zorganizować spotkania międzypokoleniowe z udziałem świadków wydarzeń, osób represjonowanych i młodzieży, zaprezentować młodzieży film "Nie zabierajcie mamy".