środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Spółka miejska bez prezesa. Władysław Konopka już nie kieruje Zakładem Zagospodarowania Odpadów

27.09.2021 19:07 | 32 komentarze | ma.w

Prezydent Raciborza został przepytany przez radnych-członków komisji budżetowej w sprawie nieprzedłużenia kontraktu z długoletnim szefem składowiska odpadów. Piotr Klima powiedział, że byłego już prezesa potraktowano jak śmiecia.

Spółka miejska bez prezesa. Władysław Konopka już nie kieruje Zakładem Zagospodarowania Odpadów
Pezydent Raciborza Dariusz Polowy wyjaśniał radnym bieżącą sytuację w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów. Szereg pytań zadali mu Anna Szukalska i Marian Czerner
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Na dzień dzisiejszy sytuacja w ZZO wygląda tak, że po upływie kadencji prezesa rada nadzorcza spółki nie przedłużyła mu umowy na kolejną. Jeden z członków rady nadzorczej (Franciszek Restel) wyznaczony został do pełnienia funkcji zarządu - oznajmił na posiedzeniu Dariusz Polowy.

Jakie były okoliczności

Radną Annę Szukalską zainteresowało jakie doświadczenie w tematyce zagospodarowania odpadów ma nowy członek zarządu? Była zdziwiona, że zrezygnowano ze współpracy z prezesem Konopką, skoro zarząd dostał absolutorium i nie tylko jej zdaniem był to najlepszy prezes najlepszej miejskiej spółki. - Czy ma pan tego świadomość? - spytała A. Szukalska.

Szefowa komisji rewizyjnej chciała poznać okoliczności i przyczynę nieprzedłużenia kontraktu doświadczonemu menadżerowi.

Prezydent odparł, że takie pytania radna powinna skierować do rady nadzorczej w spółce. Podkreślił, że on nie wnioskował o nieprzedłużanie kadencji W. Konopce. - Kiedy upłynęła kadencja prezesowi, to nie ma obowiązku jej kontynuowania - wyjaśnił prezydent radnej.

Szukalska w rewanżu oznajmiła, że włodarz ma obowiązek poinformowania opinii publicznej, dlaczego nie kontynuuje współpracy z prezesem ZZO. - To, że się kończy kadencja, to było wiadomo wcześniej. Jaki wyjątkowy powód zaistniał, że nie przedłużono tego kontraktu? Skoro członek rady nadzorczej przeszedł do zarządu, to jak skutecznie będzie teraz działać ta rada, która musi mieć co najmniej 3 członków (a teraz ma 2 - przyp. red.) - pytała A. Szukalska.

Wskazała też, że W. Konopka miał kwalifikacje kierownika składowiska odpadów i aktualnie spółka nie ma już takiej osoby.

- To zagrożenie interesów spółki, nie może tak działać - mówiła A. Szukalska.

Władysław Konopka do 23 września był prezesem Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Raciborzu

"Sytuacja mocno kurozialna"

Dariusz Polowy kąśliwie stwierdził, że prawniczka Szukalska powinna wiedzieć, że na walnym zgromadzeniu wspólników nie przedłuża się kontraktów menadżerskich. - Takie coś nie mogło się tam zdarzyć i nie będę tu tłumaczył. To proste i logiczne. Jeśli chodzi o uprawnienia kierownika składowiska odpadów, to sytuacja jest mocno kuriozalna. W żadnym ze sprawozdań prezes nie wskazał tego jako istotnego faktu, że tylko jedna osoba posiada takie kwalifikacje. Przypadek losowy mógł postawić nas w takiej sytuacji. Nie było takiej informacji, w dodatku w dobie koronawirusa. Różne przypadki się zdarzały i to zarząd powinien zabrać o to, by spółka nie była narażona na takie sytuacje - stwierdził D. Polowy. - Aktualny zarząd podejmuje działania, aby takie sytuacje zniwelować - dodał.

Radna Szukalska dalej atakowała włodarza. Według niej Polowy musiał mieć świadomość, że spółka zostanie bez prezesa. - Co pan robił jako nadzorujący, żeby zabezpieczyć interesy spółki? Pan kompletnie nie wie, co się dzieje w spółce. Teraz pan się dowiaduje, że mamy problem. Może to składowisko nie może w ogóle działać, a pan teraz przerzuca odpowiedzialność na prezesa? - dociekała szefowa klubu "Niezależnych Michała Fity".

D. Polowy określił wystąpienie radnej Szukalskiej spełnieniem jej "potrzeb oratorskich".

Szukalska nie pozostała mu dłużna. Powiedziała, że wzywający do debat Polowy (chciał takowej z Marianem Czernerem i Michałem Fitą - przyp. red.), gdy się go o coś zapyta to odpowiada tylko: nie wiem i odsyła do rady nadzorczej po wiedzę. - To pan powinien mieć tę wiedzę. To proszę zadzwonić do rady i zapytać o szczegóły, a nie znowu musimy czekać w nieskończoność - rzuciła w kierunku głowy miasta.

Zagrożenie i wiedza ekskluzywna

Mirosław Lenk skierował do Polowego uwagę, że ten powinien przewidywać zagrożenia dla spółki. - Ma pan od tego ludzi, żeby uprzedzali o takich zagrożeniach. Brak obsady na stanowisku kierownika to zagrożenie - zaznaczył były prezydent miasta.

Polowego zainteresowało w jaki sposób Lenk wszedł w posiadanie "ekskluzywnej wiedzy" że tylko prezes posiadał takie uprawnienia w spółce? - Wiem to od niedawna. Jestem aktualnie dość biegły w działalności spółek prawa handlowego zwłaszcza tej branży - wyjaśnił M. Lenk, który pracuje w rybnickiej spółce miejskiej zajmującej się m.in. gospodarką odpadami.

"Żeby był strach i panika"

Piotr Klima określił dyskusję o sytuacji w składowisku "wrzutką na ostatnią chwilę".

- Zmiany kadrowe, które pan wywołuje, są w większości dla nas złe. Tego nie wolno robić w samorządzie. Powinniśmy konsultować pewne rzeczy, bo to warunkuje działalność podmiotów. Takie zmiany kadrowe są po to, żeby trzymać za buzię, żeby był strach i panika. Nie zgadzamy się na to. A docinki prezydenta wobec radnych - kobiet są poniżej zasad etycznych. Jak można mówić do przewodniczącej klubu, że ma potrzeby oratorskie? To jest chamstwo! To znaczy, że radni powinni siedzieć i się nie odzywać? Być może to prezydent nakręca spiralę niesnasek, nienawiści. Jak pan może oceniać fakultet prawny pani Szukalskiej? Nie jest pan utytułowanym człowiekiem. Wiem, że rada miasta dla pana to teatr i pan się czuje w tym coraz lepiej. Jak pan działał w swojej firmie? Wyrzucał pan ludzi na bruk? W zupełnej zimnicy? Prezes ZZO wyleciał z pracy jak śmieć - Klina skrytykował Dariusza Polowego.

Marian Czerner chciał wiedzieć, czy o nieprzedłużeniu kontrakt Konopce zdecydowała sytuacja losowa. Prezydent odparł, że nie rozumiem pytania. - Według mnie nie. Upłynęła kadencja prezesa - odparł.

  • - Czy w swoich sprawozdaniach rada nadzorcza wskazywała problemy, zagrożenia w spółce? - pytał Czerner prezydenta. - Nie było takich sygnałów z zarządu i rady nadzorczej - usłyszał.
  • - Czy rada nadzorcza sygnalizowała problem, że trzeba będzie wybrać nową osobę funkcyjną? To powinno wynikać z raportów - kontynuował Czerner. - Nigdy nie było tego tematu w protokołach - padła odpowiedź.
  • - Czy wobec zrealizowanej w ZZO dużej inwestycji, rozbudowy obiektu były jakieś uwagi? - Nie przypominam sobie - stwierdził D. Polowy.
  • - Czy rada nadzorcza nie podpisując nowego kontraktu z prezesem, przedstawiła jakiś plan działania na przyszłość? Powinna planować z dużym wyprzedzeniem funkcjonowanie spółki - ciągnął temat M. Czerner. - Rada nigdy nie sygnalizowała, że chce przedłużyć kontakt prezesowi Konopce - tak odpowiedział D. Polowy.

- Nigdzie nie było przesłanek formalnych, że spółka jest zarządzana w niekompetentny sposób - stwierdził przewodniczący rady miasta po wysłuchaniu odpowiedzi prezydenta. - Z premedytacją nie przedłużono kontraktu prezesowi - dodał.

Marian Czerner liczy, że prezydent przedstawi radzie jakiś plan działalności ZZO, bo uważa, że to spółka strategiczna dla Miasta. - Nie wyobrażam sobie jakiś zawirowań w tej spółce, ponieważ od niej zależy cały system gospodarowania odpadami w mieście - oznajmił M. Czerner.

Jeden ze sprawniejszych menadżerów

Prezydent tonował alarmujący przekaz opozycji, wskazując, że spółka posiada prokurenta, a jeden z członków rady nadzorczej pełni funkcję zarządu. - Spółka jest związana umową o partnerstwie publiczno-prawnym i prowadzi kompostownię. Te czynności są dosyć powtarzalne i nie wydaje się, żeby chwilowa nieobecność prezesa tu zaszkodziła. Przecież zarząd jako taki jest, więc dlaczego nieprzedłużenie kontraktu prezesowi miałoby wpłynąć na funkcjonowanie spółki? - mówił D. Polowy.

Zdaniem Mirosława Lenka sytuacja w ZZO jest jednak trudna. Jak wspomniał były włodarz miasta Władysław Konopka był 13 lat prezesem spółki i nie było doń większych uwag ze strony magistratu. - Mówię tu o sobie z pełną determinacją. To jeden ze sprawniejszych menadżerów. Spółka była prowadzona przez entuzjastę, on urodził się do takiej roboty. Nasze składowisko jest wzorcowe, można tam zapraszać wycieczki. Byłem mocno zaskoczony informacją na temat prezesa. Sądziłem, że czas na zmiany w samorządzie już upłynął. Ja bym tego nie zrobił. Wszyscy jesteśmy zaskoczeni. Chyba nie było to planowane. Nie wiemy jakimi konsekwencjami może się odbić ta sytuacja - zauważył radny Lenk. Już po posiedzeniu radni Lenk i Czerner, którzy mają doświadczenie w pracy przy gospodarce odpadami, mówili, że za brak osoby z uprawnieniami do pracy na składowisku odpadów, spółka naraża się na administracyjną karę finansową, którą nakłada Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Czy wszyscy prezesi powinni się bać?

Nestor rady Henryk Mainusz zapytał, czy kiedykolwiek zarzut niezatrudniania osoby z uprawnieniami był stawiany prezesowi Konopce? - Nie z mojej strony - powiedział prezydent. Dodał, że nikt nie formułuje takiego zarzutu wobec szefa ZZO.

Mainusz spytał, czy teraz każdy prezes miejskiej spółki powinien bać się utraty pracy, kiedy skończy się jego kadencja? - Bez względu na zasługi, na wyniki, po prostu może przyjść inny człowiek? Nawet jak w firmie dzieje się dobrze, to kadencyjność decyduje o odwołaniu? - był ciekaw były przewodniczący rady miasta.

Dariusz Polowy wyjaśnił, że sytuacja w każdej ze spółek miejskich jest inna i decyzje w nich będą różne. - Nie ma zasady, że coś się ma dziać tak, a nie inaczej - skwitował. Polowy powiedział też, że rada nadzorcza może każdego prezesa w każdej chwili odwołać sama.

Mirosław Lenk zauważył, że w samorządzie powinny decydować przesłanki merytoryczne. - Jak ktoś wypełniał swoje funkcje dobrze, a nawet znakomicie, to mógł oczekiwać, że będzie nadal pracował. Ta spółka to nie jest prywata, to spółka nasz wszystkich - podkreślił.

Czy prezydent czuje zagrożenie?

Piotr Klima przyznał, że boi się, jako jeden z tych, co ma dbać o dobro samorządu, że ten zmierza w złym kierunku. - Chcemy mieć ludzi ugrzecznionych, pozbawionych własnego myślenia. Samych dyletantów będziemy mieli. Niedługo nikomu poważnemu nie przyjdzie do głowy pracować w samorządzie - ocenił szef komisji gospodarki miejskiej.

Marian Czerner dopytał jeszcze, na jakiej podstawie rada nadzorcza nie podpisała kontraktu z obecnym prezesem. Prezydent odparł, że zwróci się do rady i odpowie.

Czerner dziwił się, że prezydent sam się nie zwrócił do rady nadzorczej wcześniej o taką wiedzę, słysząc o problemach, jakie wystąpiły. - Nie czuje pan zagrożenia? - pytał Polowego.

- Nie chciałbym w tak delikatnej sprawie wyręczać rady nadzorczej, wchodzić w jej kompetencje, że nie podjęła decyzji na którą pan radny Czerner liczy - odpowiedział.

Przewodniczący rady odpalił, że liczy na ciągłość funkcjonowania spółki.

Anna Szukalska spytała jeszcze, czy prezydent Polowy już kogoś rekomendował na szefa ZZO? - Na dziś nie wskazałem takiej osoby - odparł Polowy.

- Czy miał pan świadomość, że spółka będzie działała bez zarządu? - dopytywała Szukalska.

- Zarząd jest, od dziś. W dniu walnego zgromadzenia do godz. 23.59 na czele zarządu był prezes Konopka, a kolejnego dnia spółka działała w oparciu o prokurenta. Od poniedziałku działa z tymczasowym zarządem - wyjaśnił Polowy.

- Kiedy pan wskaże nowego członka zarządu? - usłyszał prezydent od A. Szukalskiej. - Zrobię to bez zbędnej zwłoki - odpowiedział. Na dziś nie wie, czy odbędzie się konkurs na stanowisko prezesa, czy włodarz skorzysta z możliwości wskazania nowego szefa spółki.

Ludzie:

Anna Szukalska

Anna Szukalska

Radna Miasta Racibórz, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów

Henryk Mainusz

Henryk Mainusz

Radny Miasta Racibórz, były przewodniczący rady.

Marian Czerner

Marian Czerner

Radny Raciborza

Mirosław Lenk

Mirosław Lenk

Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.