11-latek wpadł w Bukowie pod naczepę ciężarówki. Dziś w powrocie do zdrowia wspiera go dwójka rowerzystów podczas niezwykłej wyprawy
O tym dramatycznym wypadku było głośno w całym regionie. 12 lipca tego roku w Bukowie pod kołami ciężarowej naczepy, pędzącej drogą wojewódzką, znalazł się 11-letni chłopiec. Jego stan był bardzo ciężki. Lądował śmigłowiec LPR. Jaki związek z tym dramatem mają Mirosław Szewczyk i Michał Błaszczok, którzy w ostatni weekend sierpnia wsiedli na rowery i do końca września zamierzają objechać całą Polskę? Mężczyźni liczą, że ich akcja przyniesie konkretne efekty w postaci pieniędzy na leczenie poszkodowanego 11-latka.
Za sobą mają już wiele wypraw, ale ta będzie wyjątkowa. Każdego dnia przemierzają około 120 km, ale nie to jest najważniejsze. Swój wysiłek chcą przekuć w finansową pomoc dla młodego mieszkańca Rydułtów, poszkodowanego w wypadku samochodowym. - Jedziemy turystycznie dookoła Polski. W jakim celu? Żeby spełnić własne marzenia i cele, ale przede wszystkim wspomóc Irka w rehabilitacji - mówi Michał Błaszczok. Dodaje, że razem z Mirkiem Szewczykiem robią to dla Irka, aby pokazać mu, że nie jest sam i może liczyć na wsparcie.
Na trasie rozmawiamy z ludźmi, opowiadamy jego historię i zachęcamy do wsparcia finansowego. Zostawiamy ulotki, na których jest numer konta fundacji „Moc Pomocy” i adres zbiórki na stronie Siepomaga.pl - tłumaczy M. Błaszczok.
Szczytny cel
Michał Błaszczok i Mirosław Szewczyk jadąc dookoła Polski liczą na to, że dzięki ich wyprawie, zbiórka dla Irka zyska rozgłos. - Kto wie, może znajdą się sponsorzy, którzy docenią nasz wysiłek? A nawet jeśli nie to sam fakt, że dzięki nam ludzie dowiadują się, gdzie leżą Rydułtowy i kim jest Irek, dużo dla nas znaczy - mówi M. Błaszczok. Podczas swojej wyprawy otrzymali już kilka słownych obietnic co do wpłat dla Irka. - Mamy nadzieję, że te obietnice zostaną spełnione. Jesteśmy dobrej myśli - dodaje.
Dramatyczny wypadek
Irek Niedziela do dnia wypadku wiódł beztroskie życie w Rydułtowach. Jest uczniem Szkoły Podstawowej nr 4. Dzień 12 lipca odcisnął piętno na jego rodzinie. Tego dnia 11-letni Irek wraz z rodzicami wybrał się na wycieczkę rowerową, podczas której w Bukowie doszło do wypadku. Chłopiec wpadł pod naczepę omijającej go ciężarówki. O wypadku pisaliśmy na naszych łamach. Chłopiec doznał licznych obrażeń, miał pękniętą czaszkę, obrzęk mózgu i krwiaki. Do tego okaleczona lewa noga. Przeszedł już dwie operacje, w tym jedną bardzo skomplikowaną, neurochirurgiczną, a czekają go jeszcze przynajmniej dwie w związku z koniecznością przeszczepu skóry. „Zawsze nam się wydaje, że takie historie dzieją się gdzieś daleko i nas nie dotyczą. A jednak... Tak trudno pogodzić się z tym, co się wydarzyło. Tak trudno zrozumieć, dlaczego to musiało spotkać akurat mojego synka. Zawsze uśmiechnięty, ambitny, wesoły dziś walczy o sprawność, choć nie mamy pewności, czy na pewno uda mu się ją odzyskać” - piszą rodzice Irka w portalu Siepomaga, na którym trwa zbiórka na leczenie ich syna.
„Nasze życie już nigdy nie będzie wyglądało tak, jak przed wypadkiem. Strach i niepewność o zdrowie synka zostanie z nami na zawsze. I choć nie da się z tym do końca pogodzić, wierzę w to, że dzięki rehabilitacji Irek odzyska, choć część utraconej sprawności. Wierzę w ludzką dobroć i bezinteresowność. Każda przekazana kwota pozwoli mojemu dziecku zawalczyć o przyszłość, która mimo wypadku może być naprawdę dobra” - czytamy dalej.
Trasa wyprawy rowerowej
Michał trasę układał sam, wspomina że pomógł mu kolega, który w zeszłym roku już pokonał tą drogę na rowerze. Wyruszyli z Rydułtów w ostatnią sobotę sierpnia. Przejechali przez Cieszyn, Istebną, Zawoję, Zakopane, Krościenko nad Dunajcem. Przemierzyli Stary Sącz w stronę Gorlic. Byli też w Ustrzykach Dolnych, Przemyślu, Hrubieszowie i Janowie Podlaskim. Stamtąd skierowali się do Hajnówki, Węgorzewa, przez Bartoszyce i Braniewo dotarli do Fromborka, a stamtąd do Krynicy Morskiej. Byli już w Gdańsku, Władysławowie, na Helu i w Białogórze. Jak zapewniają, miejscowości będzie przybywać. Co jest dla nich najtrudniejsze? Zgodnie twierdzą, że kwestie organizacyjne i te związane ze sprzętem. - Przygotowanie sprzętu i spakowanie się zajęło mi jakieś dwa tygodnie. Długo rozważałem, co zabrać ze sobą, a co jest zbędne podczas takiej wyprawy - mówi Michał. Dobre momenty z kolei to takie, kiedy pojawia się powód do uśmiechu. - Co nas motywuje? Robimy to, co kochamy. To wystarczająca motywacja. Wiemy, że jeśli jest ciężko, jest to tylko chwilowe i będzie lepiej. Po burzy zawsze wychodzi słońce - tłumaczy Michał.
Nocują w namiotach i w prywatnych kwaterach. - Raz spędziliśmy noc w leśniczówce - dodaje. - Póki co jedziemy wzdłuż wybrzeża, na liczniku już mamy 2000 km. Dla mnie to jest coś wspaniałego, czuję że naprawdę odpoczywam. I przy okazji robię coś dobrego dla innych - podsumowuje Michał.
Na zdjęciu Mirosław Szewczyk okiem kompana wyprawy, Michała. Fot. Archiwum własne.
Nocują w namiotach i w prywatnych kwaterach. - Raz spędziliśmy noc w leśniczówce - dodaje. - Póki co jedziemy wzdłuż wybrzeża, na liczniku już mamy 2000 km. Dla mnie to jest coś wspaniałego, czuje że naprawdę odpoczywam. I przy okazji robię coś dobrego dla innych - podsumowuje Michał.
Gdzie można wspomóc zbiórkę dla Irka?
Na fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/poMOCdlaIrkaNiedziela
Zbiórka internetowa: https://www.siepomaga.pl/irek-niedziela
Grupa licytacyjna: https://www.facebook.com/groups/441935313155724
Można również dokonać wpłaty na konto na nr rachunku: 16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 z dopiskiem: Irek Niedziela
O wypadku Irka pisaliśmy TUTAJ
Komentarze
3 komentarze
~do_niżej (193.169. * .48)
Odjechał z miejsca, znaczy, był niewinny?
Tak się kończy wyprzedzanie rowerzystów na centymetry.
Skąd to ta policyjna ekspertka wie ze stracił równowagę.
Czy kierowca wie jak się wyprzedza, co powinien zrobić po tym manewrze? Jakoś dziwne że ekspertka z policja tego nie wie.
~Daf (188.137. * .69)
masz jakieś informacje że kierowca był winien całej tej sytuacji
sprawdziłem informację jaką opublikowały Nowiny.pl
cytuję
"Aktualizacja, 13 lipca
Jak przekazała nam st. asp. Małgorzata Koniarska z wodzisławskiej komendy policji, 11-letni chłopiec jechał na rowerze za swoją mamą. W pewnym momencie stracił równowagę i przewrócił się na jezdnię prosto pod koła prawidłowo wyprzedzającego ich samochodu ciężarowego z naczepą. "
A gdzie w tym wszystkiem jest kierowca ciężaròwki? a Czy wogóle interesuje się tą całą sytuacją? może to on powiniem wsiąść z chłopakami na rower.