Tajemnicza rura wyłączyła z użytku połomski basen
Po trwającym ponad rok remoncie generalnym, 17 lipca udostępniono dla klientów Krytą Pływalnię w Połomi. Dwa dni później obiekt został jednak na powrót zamknięty i do dziś nie można z niego korzystać. Jak informowano, doszło do awarii systemu uzdatniania wody. Dlaczego jej usuwanie trwa tak długo?
Zacząć należy od tego, że w ramach wspomnianego na wstępie szerokiego remontu obiektu, nie wymieniono dotychczasowej stacji uzdatniania wody. Działała bez zarzutu, więc nie było takiej potrzeby. Natomiast przed remontem stacja uzdatniała wodę zarówno w dużej, jak i w małej, dedykowanej dla dzieci, niecce. Po remoncie stara stacja uzdatnia wodę już tylko w dużej niecce. Dla małej niecki zainstalowano odrębną stację. Dzięki temu można ustawić odmienne temperatury wody dla obu niecek, co przy jednej wspólnej stacji uzdatniania wody było niemożliwe. - Zależało nam na tym, żeby w małej niecce dla dzieci móc uzyskać wyższą temperaturę wody, tak by czuły się tam one bardziej komfortowo. Stąd oddzielna stacja dla dziecięcej niecki - tłumaczył Adam Antończyk, dyrektor Gminnego Ośrodka Sportu, administrujący pływalnią.
Woda z basenów się miesza
Niestety po uruchomieniu pływalni, okazało się, że z jakichś powodów woda z obu niecek, choć obsługiwanych już przecież przez oddzielne stacje uzdatniania wody, zwyczajnie się miesza! - Może pozornie wygląda to na niewielką awarię, ale ze względów bezpieczeństwa musieliśmy wyłączyć basen z użytku. Woda w obu nieckach ma teraz inną temperaturę, stąd też inny poziom chlorowania dla każdej z nich. Nie mogliśmy pozwolić na kąpiel w mieszanej wodzie, bo nie bylibyśmy w stanie zapanować w takiej sytuacji nad bezpiecznym chlorowaniem wody - wyjaśnia Błażej Tatarczyk, zastępca wójta gminy Mszana. Tym bardziej, że nikt nie wiedział dlaczego, jakim cudem dochodzi do wymieszania wody z dwóch przecież oddzielnych niecek basenowych, które nie były już ze sobą połączone wspólnym systemem uzdatniania wody.
Niespodzianka między nieckami
Administratorzy i przedstawiciele właściciela obiektu (gmina Mszana) wpadli w konsternację. Przez kilka dni nie było wiadomo o co chodzi, dlaczego wody z obu niecek się ze sobą mieszają? W końcu jednak odkryto przyczynę. - Drogą dedukcji doszliśmy do wniosku, że obie niecki są połączone dodatkową rurą, która znajduje się gdzieś pod posadzką i o której istnieniu nie mieliśmy pojęcia - mówi Błażej Tatarczyk. - Nie wiedzieliśmy o niej, bo gmina nie dysponuje starym projektem basenu, który powstał w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku i prawdopodobnie lata temu trafił do sądu, kiedy toczyła się pewna sprawa dotycząca basenu. Niestety pod nieckami basenowymi nie ma również żadnego podbasenia, przestrzeni, w której umiejscowione są kanały technologiczne z instalacjami, a więc takiego miejsca, do którego można by było jakoś zajrzeć - wyjaśnia Tatarczyk.
Na otwarcie trzeba poczekać, ale mieszkańcy nie stracą
Co więc dalej? Rura została już zlokalizowana. - Teraz to kwestia odkucia kilku płytek z posadzki, dostania się do tej rury i jej zaślepienia. Nie chcę mówić o terminach, ale myślę, że nie potrwa to już jakoś długo - mówi zastępca wójta. Zaznacza, że akcja "na basen za złotówkę", dedykowana dla mieszkańców gminy Mszana, która miała trwać do końca września, zostanie wydłużona o czas, w którym basen był zamknięty.