Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Wiceprezydent Wacławczyk: co podoba mi się bardziej - Racibórz czy Ratibor?

23.07.2021 07:42 | 6 komentarzy | ma.w

Przy okazji ustawienia na terenie Raciborza nowych, 13 tablic z widokami dawnego Ratibor zapytaliśmy wiceprezydenta Dawida Wacławczyka o pomysły na turystyczną promocję miasta.

Wiceprezydent Wacławczyk: co podoba mi się bardziej - Racibórz czy Ratibor?
Wiceprezydent Raciborza Dawid Wacławczyk przed jedną z 13 tablic ze zdjęciami dawnego Ratibor, które ustawiono w Raciborzu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jak podkreślił Wacławczyk na konferencji prasowej z 21 lipca, magistrat podejmuje ostatnio różne działania związane z parkiem kulturowym "Stare Miasto". Chce pobudzić zainteresowanie samych raciborzan ich Raciborzem i trafić do turystów. - Już ożywiamy park kulturowy, który, choć jeszcze nie powstał, to w ciągu paru miesięcy stanie się faktem - wyjaśnił pierwszy zastępca Dariusza Polowego.

Tablice stoją w miejscach, skąd fotografowano Ratibor

Urzędnik podał, że wielkim sentymentem odwiedzających Racibórz jest jego przeszłość, tzw. Racibórz Retro. Sam Wacławczyk, jeszcze jako radny miejski, przed 10 laty składał w urzędzie interpelację w sprawie tablic z widokiem dawnego Ratibor. W tej kadencji temat odświeżył radny Marcin Fica. Dzięki niemu wydatek na ten cel trafił do tegorocznego budżetu miasta.

Urząd ustawił w Raciborzu 13 tablic prezentujących miasto z okresu przedwojennego. Czuwała nad tym naczelniczka wydziału promocji Karolina Kunicka. Skorzystano z pomocy raciborskiego grafika Marcina Rychłego. - Pomógł nam dotrzeć do dobrych jakościowo zdjęć starego miasta. Część z nich pochodzi z kolekcji Henryka Sowika. Korzystaliśmy również z zasobów z archiwum państwowego. Marcin Rychły wybierał, obrabiał i kadrował zdjęcia. Ja z panią Kunicką i panem Marcinem chodziliśmy po Raciborzu, aby wybrać te miejsca, gdzie chcieliśmy, aby te fotografie stanęły. Staraliśmy się, aby były to te miejsca, z których były robione te stare zdjęcia. Czasami było to niemożliwe, bo np. fotograf stanął na środku ulicy, gdzie tablicy być nie może - tłumaczył Wacławczyk.

Konferencja prasowa wiceprezydenta Wacławczyka na raciborskim rynku

Powstanie jeszcze 10 tablic

13 tablic to początek projektu upamiętnienia dawnego Ratibor we współczesnym mieście. - W kolejnym budżecie miasta znajdzie się wydatek na kolejne co najmniej 10. To kolejny krok na drodze do uatrakcyjniania turystycznego Raciborza - podkreślił D. Wacławczyk.

Tablice można przenosić, ich instalacja odbyła się bez ingerencji w teren, gdzie stanęły. Ich wyboru spośród dostępnych na rynku takich konstrukcji dokonała architekt miejska Ewa Klimaszewska. Trzy są na rynku, a kolejne m.in.: obok dworca, przy placu Długosza, przy sądzie, na ulicy Opawskiej i rondzie na Wileńskiej. Te, które Wacławczyk chce ustawić w 2022 roku, mają pojawić się m.in. przy ul. Długiej i placu Wolności.


Pytania do wiceprezydenta Raciborza Dawida Wacławczyka z konferencji prasowej na rynku 21 lipca

Które miasto bardziej się panu podoba - dawny Ratibor czy współczesny Racibórz?

- Myślę, że i ten i ten. Przedwojenny Ratibor był miastem kompleksowym, spójnym, budowanym przez kilkaset lat. Jego urbanistyka i architektura były spójne. II Wojna Światowa dokonała spustoszeń w tkance miejskiej i dzisiejszy Racibórz jest typowym przykładem miasta z ziem odzyskanych, z pustymi przestrzeniami, które są zupełnie bez sensu. Weźmy za przykład plac Długosza - ani to ładne, ani estetyczne. W takich miejscach źle się mieszka, a mamy w mieście dużo pustych miejsc. Dobrze, że powstają nowe plomby, takie jak nowa kamienica na ulicy Chopina. Mamy w Raciborzu trochę materii zabytkowej i są miejsca sympatyczne. Mamy też zielone miasto, bo Racibórz to miasto parków i skwerów. Wcześniej były tu teatry, miejsca handlowe czy słynne kawiarnie, ale cieszmy się takim Raciborzem, jaki jest dzisiaj. Pamiętajmy przy tym, jakie miasto ma korzenie i inspirujmy się tamtą myślą urbanistyczną i historyczną, tą, która była tu obecna przed wojną.

Wydaje się, że wygląd "rdzewiejących" tablic może przyciągać wzrok zwłaszcza "złomiarzy". Nie obawiacie się państwo, że ci ukradną je i wywiozą na złomowisko, żeby na nich zarobić?

- To jest corten, czyli specjalna stal. Ten nalot na podstawach tablic ma taki właśnie być, to jest tzw. młody corten. On sobie będzie "zarastał" przez około rok i wtedy stanie się jednolity. Dokona się to pod wpływem warunków atmosferycznych. Po deszczach będzie rudy, taki jak kolor na konstrukcjach umieszczonych na skwerze prałata Pieczki, na tych elementach pionowych. Ponadto jest solidna, ciężka podstawa, z estetycznego, ładnego betonu i do tego piękne pleksi. Montujemy ten szlak w miejscach, gdzie działa monitoring miejski, więc jesteśmy dobrej myśli jeśli chodzi o jego bezpieczeństwo.

Na Festiwalu Górnej Odry magistrat z pomocą przewodników miejskich zorganizował oprowadzanie po Raciborzu z przypominaniem jego bogatej historii. Czy pojawienie się tych tablic sprawi, że takich wycieczek będzie więcej?

- Sam dziś oprowadzam po mieście delegację z Prudnika, która pomaga nam w wytyczeniu miejskiego szlaku turystycznego. To będzie fizycznie oznaczony, pokazany na mapie, w ulotkach szlak. I on posłuży turystom, bo ten szlak retro to pod kątem oprowadzania taka „zbieranina” punktów miejskich. Niektóre znajdą się na naszym szlaku turystycznym, ale część z nich tam nie trafi, bo szlak zwiedza się zwykle w 3 godziny, a nie np. 6, bo tyle potrzebne byłoby, aby obejść wszystkie 13 czy więcej punktów. Jeszcze w tym roku szlak historyczny po Raciborzu pojawi się na mapach i w folderach. Szlak Retro będzie się z kolei rozrastał, ale to zależy od finansowania, czyli zgody radnych. Dla wielu ten szlak może być oczywiście ważniejszy. On pokazuje zabytki, które już nie istnieją, jak np. zbór ewangelicki, synagogę. Szlak turystyczny pokaże to, co jest. Tam, gdzie można wejść, zwiedzać.

Grzegorz Kawalec z wydziału promocji pomagał ustawiać tablice z historycznymi widokami

Dlaczego akurat delegacja z Prudnika pomaga Raciborzowi w wytyczaniu szlaku?

- Zanim zostałem urzędnikiem, to przez 20 lat pracowałem jako pilot wycieczek i przewodnik turystyczny. W Prudniku mają już swój miejski szlak turystyczny. Zaznajomiliśmy się z tamtejszymi władzami i burmistrz wypożyczył nam szefa tamtejszej promocji miasta do przeprowadzenia konsultacji w Raciborzu. Oczywiście sam też mam pewne doświadczenie, ale chcemy zasięgnąć opinii kogoś z zewnątrz. Robi to pan Marcin Husak, który pierwszy raz jest w tym celu w Raciborzu. Żeby zobaczył i podpowiedział nam, co jest warte wyeksponowania, a co jest zbędne i jak zrobić dobry opis, tego, co chcemy pokazać.

Pan jest entuzjastą wykorzystania potencjału turystycznego Raciborza. Ile procent budżetu miasta powinno być przeznaczane pańskim zadaniem na działalność turystyczną Miasta?

- Nigdy nie myślałem o tym w ujęciu procentowym, bo współcześnie samorząd gminny obsługuje duże programy zewnętrzne jak np. 500 plus i takie ujęcie procentowe zaburzałoby obraz całości takich wydatków. Docelowo turystyka powinna zarabiać, być zyskiem dla budżetu miasta. Chodzi tu o inwestowanie w produkty turystyczne i w małą architekturę np. rzeźby, makietę średniowiecznego miasta, takie tablice jak ustawiliśmy. Patrząc na działania innych miast w tym zakresie, to powinno to być od kilkuset tysięcy złotych do miliona złotych rocznie, żeby można było mówić o widocznym i trwałym efekcie. Tyle że inwestycje twarde to nie wszystko. Z rozmów nad nową strategią rozwoju dla Miasta wyciągnęliśmy wniosek, że musimy zrobić kolejny kurs przewodników miejskich po Raciborzu, to także wydatek. Przy okazji strategii przytoczę ciekawostkę. Tam mówiliśmy, żeby włączać w życie miasta przebywających tu Ukraińców i na nowych tablicach, obok tłumaczeń tekstu głównego w językach: angielskim, niemieckim i czeskim umieściliśmy także tłumaczenie po ukraińsku. To są pierwsze teksty w języku ukraińskim, jakie się pojawiły w raciborskiej przestrzeni publicznej.

Racibórz coraz mocniej stawia na swoją historyczność. Czy w urzędzie myśli się o jakimś dużym evencie o tematyce historycznej, tak jak wcześniej urządzano przejazd wojsk króla Sobieskiego?

- Odwoływanie się do historii Raciborza jest niezbędne, co świetnie udowadniają Adrian Szczypiński z Wojciechem Mitręgą w swoich filmach o przeszłości miasta. Są też liczne teksty i książki raciborskich historyków, które mają wzięcie. Przyznam, że o konkretnym evencie w takim charakterze jeszcze nie myślałem. Myślę, że to dobry trop. Tak na szybko przychodzi mi na myśl, na początek, organizowanie oprowadzania po mieście w stroju z poprzedniej epoki? A może wprowadzilibyśmy przejazdy bryczką?

Ludzie:

Dawid Wacławczyk

Dawid Wacławczyk

Radny, były wiceprezydent Raciborza