środa, 13 listopada 2024

imieniny: Stanisława, Mikołaja, Krystyna

RSS

Pomagać, aby z człowieka wydobywało się dobro - wywiad z ks. Wiesławem Hudkiem

07.07.2021 09:27 | 0 komentarzy | ska

Od 1 sierpnia nowym proboszczem parafii pw. Matki Bożej Fatimskiej w Turzy Śląskiej oraz kustoszem miejscowego sanktuarium zostanie ks. dr Wiesław Hudek, dotychczas rezydent parafii pw. św. Alberta w Żorach-Kleszczówce, wykładowca liturgiki, wielki promotor muzyki sakralnej. Z Kleszczówki dekretem arcybiskupa Wiktora Skworca odchodzi po 18 latach.

Pomagać, aby z człowieka wydobywało się dobro - wywiad z ks. Wiesławem Hudkiem
Ks. dr Wiesław Hudek w drzwiach kościoła w Żorach-Kleszczówce, od 1 sierpnia obejmie w zarządzanie parafię w Turzy Śląskiej. fot. Szymon Kamczyk
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pomagać, aby z człowieka wydobywało się dobro - wywiad z ks. Wiesławem Hudkiem

Szymon Kamczyk. Specyfika parafii w Turzy jest zupełnie inna, niż na Kleszczówce. Traktuje to ksiądz jako wyzwanie?

Ks. dr Wiesław Hudek. Przy współczesnych zmianach cywilizacyjnych „poziom” obywatela czy parafianina jest dość wyrównany, pod względem mentalności, wykształcenia, itd. W moim odczuciu pierwszą różnicą jednak jest to, że parafia pw. Matki Bożej Fatimskiej jest również sanktuarium. To wyróżnia ją spośród innych, a Turza jest mi znana już od dzieciństwa, bo urodziłem się i wzrastałem w sąsiednich Krostoszowicach. Znałem ten klimat, który tworzył emerytowany ks. prałat Gerard Nowiński, choć mam też w pamięci założyciela sanktuarium – ks. Ewalda Kasperczyka. Z ciotkami chodziłem na Noce Pokuty. Z Krostoszowic szedłem na Olszenicę, gdzie mieszkała siostra mojej babci Konstantyny – ciotka Inka i ujec Alojz. Z nimi szedłem do kościoła i później u nich nocowałem. To bardzo miłe wspomnienia z dzieciństwa. Patrząc globalnie, jeśli w codziennym duszpasterstwie mamy codzienne posługi: spowiedź, msze święte, kancelarię, katechezę i w szczególnych okresach nabożeństwa, to w Turzy do tego trzeba dodać 12 nocnych czuwań, a także 12 tzw. dni chorych. Turza ma też 6 odpustów. To imponujące liczby i konkretny wysiłek.

To na pewno obciążające, jednak dostrzega ksiądz pewnie szansę szerszego promowania muzyki sakralnej podczas tych uroczystości?

Nie chcę uprzedzać faktów, ale moim pragnieniem jest, kiedy 1 sierpnia kanonicznie będę obejmować parafię, aby w pierwszej homilii przedstawić taki program duszpasterski. Zgaduje pan moje pragnienia, bo dużym filarem i narzędziem duszpasterskim chciałbym uczynić muzykę. Turza jest znana z tego, że jest rozśpiewana i to pozytywne zjawisko. Do tego śpiewu ludowego można dodać jeszcze inne skarby muzyczne. To niewyczerpany skarbiec, bo pewnie życia by nam nie starczyło, aby pokazać formy, gatunki i cały repertuar muzyki Kościoła Katolickiego. Festiwal Fide et Amore jest najlepszym dowodem, że z edycji na edycję otwierają się coraz to nowsze źródła utworów. Sprawę muzyki trzeba potraktować z duszpasterską roztropnością. Nasuwa mi się porównanie do rodziny. Kiedy rodzice zostawiają dzieci samym sobie i nie przejmują się wychowaniem, efekty są opłakane. Kiedy jednak rodzic stawia wymagania, materia często bywa oporna, ale później to procentuje. Stąd też kwestia muzyki może być zadaniem trudnym, ale jestem przekonany, że kiedy wiernym pokazuje się kulturalnie coś pięknego, to zaczyna się im to podobać.

W końcu ma ksiądz 18-letnie doświadczenie z pokazywaniem piękna muzyki na Kleszczówce?

Tak, nie robiłem tu np. żadnego przygotowania ideologicznego do nauki śpiewu przed mszą. Już na pierwszej kolędzie, jedna starsza osoba zareagowała na praktykę śpiewu uwielbienia, którą wprowadziliśmy na każdej mszy. Wtedy ta parafianka powiedziała „Wie ksiądz, to dobrze, że my śpiewomy te pieśniczki po komuniji, bo yno tymu Pon Boczkowi suszymy głowa, a potym nie umiymy podziękować”. Dla przeciętnego katolika niekoniecznie znana jest konieczność odpowiedniego dopasowania śpiewów do części mszy, jednak jeśli wierni zobaczą, że sprawa ta wynika z pragnienia, aby się jeszcze lepiej i piękniej modlić, wówczas dobrze to przyjmą.

Z parafią św. Brata Alberta ks. Wiesław Hudek związany był od 18 lat. 

Czy sanktuarium w Turzy ma dobre organy?

Można powiedzieć, że to skarb ukryty na chórze, o którym nie wszyscy wiedzą. Przez wiele lat w kościele w Turzy organów nie używano, bo był tu zwyczaj śpiewu bez akompaniamentu. Śpiew był bardzo mocny, więc nie używano organów. Pamiętam też epizod w moim życiu kleryckim, kiedy zostałem poproszony o granie w Turzy na prymicjach ś.p. ks. Zdzisława Tronta. Nie miałem wówczas dużego doświadczenia z organami piszczałkowymi, bo w Krostoszowicach były elektroniczne, dlatego podczas gry pojawiły się trudności. Dzisiaj wiem, że jest to jedyny na terenie naszej archidiecezji mechaniczny instrument słynnego niemieckiego organmistrza Wilhelma Sauera, który wybudował ponad 1000 wielkich i cenionych do dzisiaj instrumentów. Na pewno należy organy w Turzy poddać solidnej renowacji, ale to pieśń przyszłości. Bardzo pozytywnie o tych organach wypowiada się prof. Julian Gembalski, którego od razu po nominacji zapytałem o ten instrument. Będę się starać ten instrument przywrócić do świetności. Mówię o tym z taką fascynacją, aby to wszystko co służy liturgii, uwielbiało Pana Boga, a także prowadziło do uświęcenia człowieka. Tak powinno wyglądać duszpasterstwo, aby wydobywać to co każdym człowieku jest najpiękniejsze. Tak, jak możemy przeprowadzić renowację organów, podobnie możemy czyścić brzmienie każdego serca, pomagać, aby z człowieka wydobywało się dobro. Naszą bolączką jest, że często bardziej skupiamy się tylko na złu, a przez to jesteśmy smutni, z negatywnym spojrzeniem na świat.

Za Kleszczówką będzie ksiądz tęsknił? Można powiedzieć, że osiągnął ksiądz w tym miejscu pełnoletność.

Wiele osób podkreśla, że jestem dojrzałym żorzaninem (śmiech). To oczywiste, że będę tęsknił, bo zostawiam tu kawał życia i serca. To trudny wymiar tego, co teraz przeżywam, bo jest też wiele osób, które nie potrafią powstrzymać emocji, a to nie pomaga i jest bolesne. Z drugiej strony trzeba się poddać emocjom. Nie chcę udawać, że jestem szczęśliwy, że stąd odchodzę i żegnam się z parafią bez uczuć. Ostatnio była msza na zakończenie roku szkolnego i pięknie podziękowały mi dzieci. Powiedziałem, że pierwsze dzieci, które tu spotkałem, teraz mają 18 lat więcej i są dorosłe. Przeglądając niedawno księgę chrztów i obliczyłem, że od 2003 roku do dzisiaj ochrzciłem tutaj 283 osoby. Gdyby zajrzeć do księgi małżeństw czy pogrzebów, liczby również byłyby ciekawe. To wiąże i pokazuje, że wytworzyły się relacje. Nie chcę tego rozdziału zamykać, bo Turza nie jest daleko, więc zapraszam Żory do szerzenia kultu Maryi Fatimskiej.

Dziękuję za rozmowę.

Bóg zapłać i już teraz zapraszam wszystkich do Śląskiej Fatimy!

Ks. Wiesław Hudek przy figurze Matki Bożej Fatimskiej, jeszcze w kościele w Żorach, ale już niedługo w parafii p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Turzy Śląskiej.

-----

Festiwal Fide et Amore 2021 po raz 15.

Festiwal Fide et Amore w tym roku ma swoje 15-lecie, na które udało się pozyskać dotację z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Jakie koncerty ksiądz zaplanował?

Odczuwam wielką satysfakcję, jeśli chodzi o zrozumienie ze strony ministerstwa. W pierwszym rozdaniu nie udało się uzyskać dotacji, jednak brakowało nam zaledwie 1,4 pkt. do dotowanego poziomu. Dlatego też udało się uzyskać wsparcie po złożeniu odwołania. Chcę tu podkreślić wielkie zaangażowanie pracowników Miejskiego Ośrodka Kultury w Żorach. Festiwal jest zaplanowany, goście są zaproszeni, będzie to 9 piątków z koncertami i wydarzeniami. Z powodu wątpliwości związanych z pandemią postanowiłem, że produkcje najbardziej atrakcyjne dla słuchaczy zaplanowane zostały na sierpień. Gratką będzie koncert siostry Marie Keyrouz, pochodzącej z Libanu, która od wielu lat mieszka w Paryżu i tam założyła Instytut Muzyki Sakralnej. Będzie jej towarzyszył 6-osobowy męski zespół Ensemble de la Paix, 4 śpiewaków i dwóch instrumentalistów. Nie zawaham się powiedzieć, że będzie to najlepszy koncert tej edycji, a może i najlepszy w całej historii tego festiwalu. Siostra Marie będzie wykonywała śpiewy m.in. bizantyjskie, w aranżacjach i tonacjach, które europejskie ucho mogą zaskakiwać i fascynować. Będzie też śpiew w języku aramejskim, a więc w języku Jezusa Chrystusa, co jest wartością samą w sobie.

Tematyka festiwalu będzie nawiązywać symbolicznie do ostatniego, trudnego roku dla Kościoła?

Tegoroczny festiwal odbędzie się pod hasłem „Odbudujmy wspólnotę”. Mój zamysł był taki, aby przez poszczególne koncerty pokazać różne źródła siły wielkiej ludzkiej rodziny, wspólnoty, którą jesteśmy, a która tak mocno została doświadczona. Zaczynamy 6 sierpnia o 19.00 koncertem muzyki żydowskiej, to również ukłon w stronę historii Żor, gdzie przed II wojną światową była żywa diaspora. Wystąpi wówczas chór synagogi „Pod białym bocianem” z Wrocławia z koncertem „Muzyka synagog Nowego Jorku, Wiednia, Wrocławia”. Drugi wieczór będzie miał miejsce w najstarszym żorskim kościele pw. św. Apostołów Filipa i Jakuba, gdzie zaprezentujemy chorał w wielu jego odsłonach oraz bardzo prymitywną polifonię. Zaśpiewa żeński zespół chorałowy Clamaverunt Iusti. Trzeci w kolejności będzie wspomniany koncert siostry Marii Keyrouz, który odbędzie się w największym żorskim kościele pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. 27 sierpnia odbędzie się koncert u naszych braci Ewangelików, a repertuar będzie nawiązywać do ich wyznania. Będzie to 7 kantat Dietricha Buxtehudego, jednego z najważniejszych przedstawicieli szkoły północnoniemieckiej, największego poprzednika Jana Sebastiana Bacha.

A na Turzę także znajdzie się miejsce?

Jeśli wszystko pójdzie według naszego zamysłu, to w środku festiwalu po raz pierwszy zaproszę publiczność festiwalową do Turzy Śląskiej. Tam odbędzie się msza święta 3 września, w dniu św. Grzegorza Wielkiego (patrona muzyki i chórów, od którego imienia pochodzi określenie chorał gregoriański).

Co jeszcze w planach?

Idąc dalej, 10 września na Kleszczówce zaplanowaliśmy koncert chóru Pueri Cantores Tarnovienses, który zaprezentuje drogę od monodii do współczesności. 17 września, we wspomnienie św. Hildegardy z Bingen, odbędzie się koncert prawykonań, utworów nagrodzonych w ubiegłym roku w V Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim. Było ich aż 7. Śpiewać będzie chór Contento Core pod dyrekcją Marii Piotrowskiej-Bogaleckiej. Przedostatni koncert będzie mieć miejsce w Skrzyszowie, bo moja rodzinna gmina Godów również partycypuje w organizacji festiwalu. Tam wystąpi zespół Partes z programem śpiewów cerkiewnych. Ostatni koncert będzie ciekawą klamrą w kameralnym kościele w Baranowicach. Będzie to koncert gwiazdy wśród polskich organistów - dra Mateusza Rzewuskiego z Warszawy. To oczywiście nie wszystkie wydarzenia w ramach festiwalu, bo będzie jeszcze konferencja naukowa oraz spotkanie literackie. Proszę przejrzeć program festiwalu na stronie fideetamore.zory.pl.