- Racibórz
- Krzanowice
- Krzyżanowice
- Pietrowice Wielkie
- Powiat głubczycki
- Powiat raciborski
- Rudnik
- Wiadomości
- AgroNowiny
- Biznes
- Informacje
Czy Dawid zwycięży Goliata? Rolnicy z powiatu raciborskiego przygotowują się do walki o państwową ziemię
Indywidualni rolnicy z powiatu raciborskiego zawiązali komitet, który ma reprezentować ich interesy w Warszawie. Obecnie większość państwowych gruntów rolnych na Raciborszczyźnie jest dzierżawiona przez lokalnego giganta, ale wieloletnia umowa wkrótce wygasa. Rolnicy chcą, aby przy zawieraniu nowych umów uwzględniono ich potrzeby. - Nie chcemy wiele, chodzi tylko o to, żeby nasze gospodarstwa były bardziej opłacalne - mówią rolnicy. Szefem komitetu został Łukasz Mura - rolnik i radny powiatowy z Owsiszcz. - Ja z tego nie chcę ani hektara, robię to dla was jako radny - zapewnia Mura rolników.
80 rolników indywidualnych z gmin Krzanowice, Krzyżanowice, Pietrowice Wielkie, Racibórz i Rudnik utworzyło specjalny komitet. Dzięki temu ich głos ma być słyszalny w Warszawie, gdzie zapadają kluczowe decyzje dotyczące przyszłości rolnictwa. Stawką jest ponad 2300 hektarów państwowych gruntów rolnych w powiecie raciborskim, których niewielką część chcą wydzierżawić rolnicy. To jedyna szansa na rozwój rodzinnych gospodarstw.
Głos rolników musi dotrzeć do Warszawy
- Warszawa nie wie, że my mamy tutaj głód ziemi. My chcemy im to pokazać, wyperswadować, iść z bojowym nastawieniem - mówi Łukasz Mura, przewodniczący komitetu "Państwowa Ziemia dla Rolników 2023". Komitet został założony 17 czerwca 2021 roku na spotkaniu zorganizowanym w Raciborzu-Sudole. Pod aktem założycielskim podpisało się 80 rolników indywidualnych z powiatu raciborskiego.
Celem powołania komitetu jest doprowadzenie do sprawiedliwego podziału państwowej ziemi rolnej w drodze dzierżawy. Ziemia ma pochodzić z przedsiębiorstw, które obecnie dzierżawią większość państwowych gruntów rolnych w powiecie raciborskim. Choć na spotkaniu założycielskim nie padła nazwa przedsiębiorstwa, dla wszystkich rolników było jasne, że chodzi o Agromax Sp. z o.o., który dzierżawi ponad 2000 hektarów gruntów rolnych w powiecie raciborskim.
- Umowa dzierżawy kończy się w 2023 roku, grunty wracają do właściciela. Właścicielem jest Skarb Państwa. Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom właściciela. Chcemy być o krok wcześniej, niż wszyscy zakładają. Dziś mamy czerwiec 2021 roku. Mamy dwa lata, żeby się przygotować - mówi Łukasz Mura.
Rolnicy czekali na to 30 lat
- Duże areały, którymi jesteśmy zainteresowani, nie są nam udostępniane od ponad 30 lat. Ja mam dzisiaj około 80 hektarów własnych plus trochę gruntów dzierżawionych. Chciałbym, żeby państwowa ziemia została rozdzielona sprawiedliwie, np. po 20 hektarów. Wtedy każde gospodarstwo miałoby możliwości rozwoju - mówi Krystian Kretek, rolnik z Krzanowic.
Pan Kretek prowadzi gospodarstwo razem z żoną, zatrudnia jednego pracownika. Skupia się na produkcji mlecznej. Grunty są mu potrzebne do produkcji paszy dla bydła. Krystian Kretek jest jednym z 80 rolników, którzy powołali komitet. To szeroka inicjatywa, od Rudnika, przez Krzanowice i Pietrowice Wielkie po Krzyżanowice i Racibórz, a więc te gminy, w których "głód ziemi" jest największy.
- W tej chwili nie mamy możliwości powiększenia naszych gospodarstw, a każdy hektar powoduje, że opłacalność pracy na roli podnosi się. Ja mam tylko 50 hektarów, nie wszystko jest moje, część gruntów dzierżawię. Nie mam perspektyw, żeby powiększyć gospodarstwo, którego opłacalność z każdym rokiem obniża się. Ziemia, o którą chcemy się starać, to zasoby państwowe - mówi Henryk Fichna, rolnik z Krzyżanowic.
Nie chcą wiele
Podczas spotkania założycielskiego komitetu rolnicy wypełnili również ankiety. Określili w nich, ile państwowej ziemi chcieliby wydzierżawić. - W Warszawie myślą, że na Śląsku nie ma zainteresowania tymi gruntami. My musimy na podstawie tych deklaracji pokazać, że zapotrzebowanie jest. Musimy pokazać, że my tutaj jesteśmy chętni na grunty - usłyszeli rolnicy od Łukasza Mury podczas spotkania w Raciborzu-Sudole.
Nasi rozmówcy nie mają wielkich apetytów na ziemię. Już 20-30 hektarów byłoby dla nich satysfakcjonujące. - Tutaj nie ma ludzi, którzy chcą wydzierżawić 200 hektarów - podkreśla Łukasz Mura, który sam, choć jest rolnikiem, nie zamierza uczestniczyć w ewentualnym podziale gruntów. - Przy 200 hektarach człowiek staje się niewolnikiem gospodarstwa - mówią nam rolnicy, potwierdzając słowa Łukasza Mury.
Przewodniczący i przedstawiciele
Jak już zostało wspomniane, przewodniczącym komitetu "Państwowa Ziemia dla Rolników 2023" został Łukasz Mura. Przedstawiciele gminni to: Franciszek Piperek (Rudnik), Martin Malcharczyk (Pietrowice Wielkie), Krystian Kretek (Krzanowice), Łukasz Ryborz (Krzyżanowice), Jan Płaczek (Racibórz).
Wojciech Żołneczko
- Radny Łukasz Mura pomaga rolnikom w staraniach o grunty Skarbu Państwa 17 wiadomości, 56 komentarzy w dyskusji, 212 zdjęć
Komentarze
4 komentarze
To jak jest ich 80 i każdy chce po 20-30 hektarów to dla tego przedsiębiorcy nie zostanie nic. Ludzie tam pracujący zostaną bez pracy. To jest sprawiedliwy podział?? Mówią że rolnictwo jest coraz mniej opłacalne. Ale chcą po 20-30 hektarów?? No to albo kłamią albo nie wiedzą co mówią. Mali rolnicy czemu o tym nie wiedziieli??? Bo ci co mają po 80 hektarów patrzą tylko na siebie. To już też nie są rodzinne gospodarstwa. Albo jak na wioskach jeden przebija drugiego w dzierżawach... Smutne
dobra inicjatywa tylko co z tego jak wszyscy rolnicy nie wiedzieli o takim spotkaniu i utworzeniu komitetu,po zdjeciach widac ze ci co juz maja duzo o wszystkim wiedza a ten co ma 20 hektarów albo i mniej wogóle nie wie ze taki komitet powstal -wie teraz po fakcie
C.D. jak rządzący zamierzają zrekompensować kilkudziesięcioletnie straty gospodarstw rodzinnych wynikające z różnicy czynszu w stosunku do dzierżawców ? Kto wytłumaczy preferencje dla dzierżawców przy dzierżawie i zakupie - bez przetargu - państwowej ziemi ?
To w końcu jaki czynsz płacą dzierżawcy przez ostatnie 30 lat ? . Ile zyskali dzierżawcy przez wszystkie lata dzierżawy w stosunku do indywidualnych rolników którzy musieli ubiegać się o dzierżawę na przetargach , gdzie wylicytowane stawki za 1 ha/rok sięgały 2 tys. zł? Czy w ten to sposób jest realizowany Art. 23 Konstytucji RP , zgodnie z którym podstawową formą gospodarowania ziemią rolną w Polsce jest gospodarstwo rodzinne ? Czy to właśnie z Art.23 Konstytucji wynika że gospodarstwo rodzinne ma płacić wielokrotnie wyższy czynsz niż wielcy dzierżawcy - bardzo często pochodzący z "nominacji " jedynie słusznej partii rządzącej PRL-em ? Jak rządzący zamierzają zrekompensować gospodarstwom rodzinnym straty wynikające z 30-to letniej dyskryminacji , chociaż Konstytucja RP nakazywała i nadal nakazuje daleko idące preferencje dla gospodarstw rodzinnych ? Na jakich zasadach wielcy dzierżawcy nabywali przez te wszystkie lata ziemię rolną na własność po preferencyjnej cenie (bez przetargu )?