Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Solanka jodobromowa – utracony skarb Jastrzębia-Zdroju

19.06.2021 09:49 | 0 komentarzy | ska

Odkrycie solanki jodobromowej nadało Jastrzębiu impuls do rozwoju. Mała górnośląska wioska stała się z czasem znanym uzdrowiskiem. Przyjrzymy się zatem tej niepozornej wodzie, która tak bardzo odmieniła Jastrzębia 160 lat temu.

Solanka jodobromowa – utracony skarb Jastrzębia-Zdroju
Zdjęcie przedstawia pijalnię wód (na dole) oraz pawilon muzyczny (na górze) w okresie pruskim.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Solanka jodobromowa – utracony skarb Jastrzębia-Zdroju

Największą wiedzę na temat jastrzębskiej solanki mieli lekarze, którzy podjęli pracę w nowym kurorcie. Tak się składa, że dysponujemy analizą wody wykonaną przez prof. Heinricha Schwarza, a także sprawozdaniami takich lekarzy jak: Heer, Faupel, Freund, Juliusberg czy Weissenberg.

Prof. Schwarz był pierwszym uczonym, który dokonał analizy chemicznej wody jastrzębskiej. Później ponowił badanie, dzięki czemu stwierdził czterokrotnie większą zawartość jodu. Opracował także instrukcję sporządzenia koncentratu solankowego, który umożliwiał przyrządzanie kąpieli w domu. Zakup stężonej solanki nie był trudny, ponieważ można ją było nabyć w aptekach i większych sklepach z wodą mineralną w całej Europie, a przez pewien czas nawet w USA.

Polecana dorosłym i dzieciom

Pierwszym lekarzem zdrojowym, który został zatrudniony w Jastrzębiu był Carl Ludwig Heer. Z jego relacji wynika, że solanka wypływała na powierzchnię w ilości 4 stóp sześciennych na minutę. Była bezbarwna i czysta, przy czym po zaczerpnięciu miała dużo drobnych pęcherzyków gazu węglowodorowego. Jej smak określił jako bardzo słony, lecz orzeźwiający. Woda, po dłuższym użyciu, nadawała naczyniom żółtawy, potem bursztynowy, wreszcie – ciemnobrązowy kolor. „Przez trwałe oddziaływanie powietrza i światła wydobywa się z wody charakterystyczny zapach jodu i bromu, który jest bliski zapachowi świeżo utartych liści orzecha” – pisał Heer, po czym dodawał, że „rośliny, a nawet drzewa o znacznej grubości, zetknąwszy się z wodą, wkrótce umierały”.

Brzmi to może złowieszczo, jednak doktor zapewniał, iż „solanka jastrzębska nadaje się bez żadnego dodatku i bez rozrzedzenia do pełnych kąpieli, natrysków każdego rodzaju, pryszniców w wannie, kąpieli nasiadowych i kąpieli miejscowych”. Co więcej „woda nadaje się doskonale do użycia wewnętrznego; znoszona nawet przez dzieci i osoby słabowite, jest pita na ogół bez odrazy, nigdy jednak z obrzydzeniem”.

Wzmagała apetyt

Następca Heera, doktor Heinrich Faupel stwierdził, że woda jastrzębska była lekkostrawna, a dolegliwości żołądkowe pojawiały się u nielicznych osób. Najczęściej podawano ilość 8-16 uncji, co w pierwszych dniach wpływało na zaparcia, jednak ustępowały one w dalszym ciągu kuracji. Podobnie kąpiele mogły powodować skutki uboczne. Pierwsze 8-14 zabiegów skutkowało najczęściej lekkim poceniem, wzmożonym apetytem oraz dłuższym snem. Niektóre osoby odczuwały nieznaczne swędzenie skóry. Objawy te nie miały jednak trwałego charakteru.

Jaka była wydajność źródła? Pomiar z 1873 r. wykazał, że na dobę wypływa 67800 litrów wody, czyli 47 litrów na minutę. Należy dodać, że mówimy o naturalnym wypływie wody. Dawało to możliwość przygotowania do 500 kąpieli dziennie. Oczywiście tę liczbę można było podwoić dzięki zastosowaniu pomp.

Jak w Kreuznach, ale mniej luksusowo

Nasza solanka swoim składem chemicznym przypominała wodę z Kreuznach, miała jednak większą zawartość chlorku sodu i jodku magnezu. Nieprzypadkowo dr Heer w swojej pracy zapisał znamienne słowa, że jeśli dla chorego ważniejsze od rozrywek w renomowanych uzdrowiskach są „większe widoki na odzyskanie zdrowia”, to zdecydowanie powinien wybrać Bad Jastrzemb. Potwierdzeniem tych słów są sprawozdania lekarskie. Przytoczmy tu trzy przypadki:

U pięcioletniego dziecka leśniczego S. z R. wystarczyła 4-tygodniowa kuracja do wyleczenia przestarzałego, skrofulicznego zapalenia oczu z zupełnym światłowstrętem i znacznym owrzodzeniem. Dolegliwość była przedtem bezskutecznie zwalczana różnymi heroicznymi środkami.” (Heer 1862)

Pan L.N. z N. Strzał śrutem w prawą okolicę pachwin spowodował ropienie, które powoli objęło powierzchniowe gruczoły pachwinowe. Przetoki ropne, mostki skórne i blizny bardzo przeszkadzały w chodzeniu. Ziaren śrutu nie można było znaleźć mimo najdokładniejszego badania. Po 4-tygodniowym pobycie w uzdrowisku leczenie szybko postępowało do przodu. Kiedy tej zimy spotkałem tego pana, opowiadał mi, że krótko po opuszczeniu uzdrowiska był całkiem zdrowy”. (Faupel 1863)

U kwitnącej, dobrze wyglądającej 20-letniej dziewczyny pochodzącej od matki chorej na gruźlicę istniejąca od dwunastego roku życia opuchlizna odnosiła się do zespołu gruczołów pod lewym kątem dolnej szczęki. Najróżniejsze środki były bezskuteczne. Guz miał wielkość kurzego jaja, podłużny kształt, a w środku ukazywał głębokie ściągnięcie. 11-tygodniowa, bardzo zdecydowana kuracja spowodowała zniknięcie opuchlizny.” (Faupel 1866)

Zainteresowanych innymi rezultatami leczenia w tutejszym uzdrowisku odsyłam do książki pt. „Jastrzębski kurort w publikacjach lekarzy niemieckich drugiej połowy XIX wieku”.

Marcin Boratyn