Ile można zarobić na wynajmie mieszkania w Raciborzu?
O jakich mieszkaniach marzą dziś raciborzanie? Czy to dobry czas na inwestycję w działkę budowlaną? Jakie mieszkania cieszą się największym wzięciem najemców ? Odpowiedzi na pytania dotyczące rynku nieruchomości udziela pośrednik w obrocie nieruchomościami Łukasz Adamski z Agencji Nieruchomości DomProfit.
- Czy niepewny czas, w którym żyjemy, to dobry moment na inwestowanie w nieruchomości?
- Takie niepewne czasy, ale gdy oprocentowanie w bankach jest niskie, a inflacja rośnie, to bardzo dobry moment na inwestycje w nieruchomości. Czas jest dobry, choć każdy, kto mierzy się z tym zamiarem zdaje sobie sprawę, że zrobiło się drogo. To problem, bo przecież najlepiej jest inwestować wtedy, kiedy jest tanio, a nie wtedy, gdy jest drogo. Jednak wiele wskazuje na to, że będzie jeszcze drożej, dlatego nadal warto inwestować.
- Co wskazuje na to, że ceny na rynku nieruchomości pójdą jeszcze bardziej w górę?
- Zapowiedzi rządu dotyczące dofinansowania do wkładu własnego na zakup mieszkania oraz ułatwienia w budowie domów do 70 m2 prawdopodobnie będą dalej napędzać rynek nieruchomości, co przełoży się na dalszy wzrost cen. Znaczenie ma też dostępność i niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych. To dodatkowe czynniki, obok wspomnianego już niskiego oprocentowania lokat bankowych oraz wysokiej inflacji.
- Ruch na rynku nieruchomości widać gołym okiem w Raciborzu. Oprócz komunalnego osiedla przy ulicy Łąkowej, powstają nieruchomości przy ulicy Opawskiej oraz na Brzeziu. Jako DomProfit pośredniczycie w sprzedaży tych lokali. Co można powiedzieć o tych nowych punktach na mieszkaniowej mapie Raciborza?
- Oba przedsięwzięcia są bardzo atrakcyjne. W Raciborzu przez długi czas nie budowano niczego nowego. Nowego budownictwa wyraźnie brakowało i te inwestycje wypełniają tę lukę. Każda z nich jest troszkę inna. Opal House, który powstaje przy skrzyżowaniu Opawskiej i Bukowej to propozycja przede wszystkim dla ludzi w średnim wieku, którzy nie potrzebują dużych mieszkań, ale chcą mieszkać w centrum - w nowym i wygodnym budownictwie, z dużymi balkonami, windą w bloku i miejscem parkingowym, dodatkowo w dobrym sąsiedztwie, gdzie wszędzie będzie blisko. Dla takich ludzi jest właśnie Opal House. To mieszkania premium dla osób, których nie satysfakcjonują bloki z lat 60-70-tych, i po prostu chcą mieć coś lepszego. Troszeczkę inne jest Nowe Brzezie. W tej inwestycji nie postawiono na bycie w centrum, ale an piękną okolicę, bliskość natury, z widokiem na zbiornik Racibórz. Tamte mieszkania będą mieć albo ogródki, albo duże tarasy. Powstanie niewielkie, kameralne osiedle z miesjcami parkingowymi i możliwością kupną garażu - dla ludzi, którzy chcą od centrum odpocząć, cieszyć się kontaktem z naturą.
- Czy w Raciborzu jest zainteresowanie takim budownictwem?
- Ceny mieszkań na rynku wtórnym poszły na tyle do góry, że część ludzi zaczyna skłaniać się ku rynkowi deweloperskiemu. On jest co prawda droższy, ale różnica w stosunku do rynku wtórnego jest już na tyle mała, że ludzie wolą kupić coś nowoczesnego, z ogródkiem czy kawałkiem tarasu. Te mieszkania będą wpadać w oko. Opal House i Nowe Brzezie odbiegają od tego, co dotychczas było w Raciborzu. To coś dla ludzi, którzy szukają czegoś nowego.
- Wróćmy do inwestycji. W co najczęściej inwestują mieszkańcy naszego regionu?
- Zwykły Jan Kowalski najczęściej inwestuje w działkę albo w mieszkanie. Na działki jest prawdziwy boom. W całej Polsce jest bardzo duży popyt na działki budowlane, ceny mocno rosną. Część osób kupuje je pod budownictwo, a część traktuje jako lokatę kapitału. To wygodna inwestycja, bo przecież działki nie trzeba pilnować. Nikt niczego nie ukradnie. Nic się nie zepsuje. Można ją kupić i zapomnieć nawet na kilka lat.
Ziemia raczej nie traci na wartości, a zyskuje. Jeśli ktoś myśli o inwestycji w dłuższej perspektywie - 10-15 lat - to ryzyko, że straci na inwestycji w ziemię jest naprawdę niewielkie.
Druga możliwość to kupno mieszkania - raczej małego, góra dwupokojowego, do 40 m2. Takie mieszkanie się później łatwo wynajmuje. Inwestycja jest korzystna - pieniądze są włożone w mieszkanie, a dodatkowo można generować dodatkowy dochód z najmu. W Raciborzu takie mieszkanie pozwoli zarobić nawet do 15 tysięcy złotych rocznie.
- W innych częściach Polski rysuje się tendencja, że coraz więcej Polaków wraca zza granicy z zamiarem osiedlenia się tutaj. Czy coś takiego widać również w Raciborzu?
- Tak, jest to zauważalne również u nas. Ludzie zaczęli wracać. Coraz więcej osób dostrzega, że różnica w jakości życia na Zachodzie i tutaj zmniejszyła się. To są często ludzie z kapitałem i oszczędnościami, które udało im się zgromadzić. Oni wolą nowsze budownictwo, coś bardziej na czasie, niekoniecznie chcą wracać do tych starych wieżowców i bloków.
- A co z lokalami użytkowymi? Czy pandemia spowodowała zamykanie biznesów i wzrost liczby ofert tego rodzaju?
- Jeśli pandemia zachwiała jakąś częścią rynku nieruchomości, to na pewno dotyczy to lokali użytkowych. Jednak sytuacja nadal jest niepewna i niejednoznaczna. Niedawno udało mi się znaleźć kupca na budynek przy ul. Batorego, który od wielu lat stał pusty. Wydawałoby się, że czas na sprzedaż budynku biurowego był najgorszy, a mimo to udało się go sprzedać. Z drugiej strony byłem niedawno w Wodzisławiu Śląskim i jestem przerażony liczbą lokali w centrum przeznaczonych na wynajem. Tylko pytanie, czy tu zawiniła pandemia, czy też przyczyn tego zjawiska należy szukać gdzieś indziej. Przecież w Raciborzu mieliśmy przez jakiś czas podobną sytuację na ulicy Długiej, a nie było żadnej pandemii.
- Z czego wynikały problemy na ulicy Długiej?
- Swego czasu to była ulica zdominowana przez banki. Banki bardzo dobrze płaciły za wynajem lokali. Potem banki zaczęły uciekać, bo tendencja w tej branży jest taka, aby rozwijać usługi internetowe, a nie tradycyjne. No i co się stało? Banków już nie było, a właściciele tych lokali zostali przyzwyczajeni do dość wysokich czynszów. A kto poza bankiem zapłaci kilkanaście tysięcy złotych za wynajem lokalu w Raciborzu? Doszło do zastoju, bo oczekiwania właścicieli były wysokie, a rynek takiego miasta jak Racibórz nie był w stanie im sprostać. Teraz powoli się to zmienia, część właścicieli lokali zrozumiała, że lepiej mieć trochę mniej niż naiwnie oczekiwać na najemcę, który będzie płacił kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Taki najemca może już się po prostu nie trafić, tym bardziej że ulica Długa utraciła wiele ze swego handlowego charakteru. Stąd zmiana.
Komentarze
1 komentarz
Przede wszystkim ul Długa to porażka. Wygląda jak skalniak a bankom to wszystko jedno.Gdyby nie ustawa ze obywatel musi mieć konto to by tych banków tam nie było. Cofnijmy się o 10 , 15 lat wstecz . W weekendy była to ulica tętniąca życiem a dziś . I ten chodnik to kolejna porażka. Przede wszystkim ZIELEŃ!!!!. I żeby można było gdzie usiąść nie koniecznie jako klient restauracji . Pozdrawiam.