Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

Dlaczego przy zbiorniku Racibórz doszło do powodzi?

26.05.2021 13:24 | 0 komentarzy | art
Ostatnia aktualizacja: 27.05.2021 14:45

TEKST AKTUALIZOWANY

13 maja potok Lubomka, płynący przez centrum Lubomi, wzdłuż ulic Mickiewicza, Korfantego i Potockiej w ciągu kilkudziesięciu minut zamienił się w szeroką rzekę. Woda rozlała się również wzdłuż ul. Granicznej, między centrum Lubomi a obwałowaniem zbiornika Racibórz Dolny. Podtopionych zostało wiele dziesiątek gospodarstw domowych, niszcząc nierzadko dorobek ich mieszkańców. Czy można było tego uniknąć? Czy i co należy zrobić, by sytuacja się nie powtórzyła?

Dlaczego przy zbiorniku Racibórz doszło do powodzi?
13 maja podtopiona została znaczna część Lubomi. Padają pytania o wpływ zbiornika Racibórz Dolny na ten stan rzeczy. U góry urządzenia zbiornika retencyjnego Lubomia, znajdującego się wzdłuż obwałowania zbiornika Racibórz Dolny
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Kiedy kilkanaście dni temu znaczna część Lubomi została praktycznie zatopiona, poszkodowani nie kryli swojej wściekłości względem urzędników. Zwłaszcza ci żyjący nad potokiem Lubomka mieli ogromny żal do włodarzy gminy o stan tego potoku. A w zasadzie o to – jak mówią - że gmina umywa ręce w sprawie czyszczenia Lubomki. - W potoku jest pół metra mułu, od lat nie był czyszczony. Tyle razy mieszkańcy interweniowali w tej sprawie w urzędzie gminy. Interweniowali po to, by ktoś ten potok wyczyścił. Bez skutku – opowiada pani Dominika.

Nasi rozmówcy dodają, że przez to, iż koryto potoku nie jest czyszczone, wzbiera on przy każdym większym deszczu. - Kilka razy w roku dźwigamy meble, bo przy nawet małym deszczu jesteśmy zagrożeni zalaniem – dodaje inna mieszkanka Potockiej. Jak nam mówią mieszkańcy, jest to męczące i psychicznie obciążające. - Moja babcia przy każdym większym deszczu wynosi sprzęty na piętro, bo się boi, że ją podtopi. To nie jest normalna sytuacja – mówi pani Dominika.

Lubomka nie była czyszczona od lat 

Na prośby i interwencje mieszkańców, gmina ma odpowiadać, że nie jest administratorem potoku i nic z nim nie może zrobić. - Nawet jeśli nie jest administratorem, to powinna interweniować u właściciela potoku, żeby coś z tym zrobił. A nie dzieje się tu nic. Jedynie niekiedy gminna brygada wykosi brzegi, a i tak wtedy wyrzuca trawę do potoku, co jeszcze bardziej go zanieczyszcza – mówi nam pani Dominika. Potwierdza to nasz inny rozmówca. - Prosimy się od 10 lat żeby regularnie czyścili potok. Bez skutku. A komunalka jak kosi trawę, to wrzuca resztki do potoku. Ale co tam, nasi włodarze wolą zwalić na mieszkańców, że to my zasyfiamy ciek wodny – nie kryje zdenerwowania jedna z naszych rozmówczyń.

Mieszkańcy zdają sobie sprawę, że czy potok byłby czyszczony, czy nie, to i tak 13 maja centrum Lubomi zostałoby zalane, bo punktowy opad deszczu był tak wielki, że nic by nie pomogło w odprowadzeniu wody. - Ale może tej wody byłoby trochę mniej, może szybciej by spływała. Moja babcia miała metr wody w domu, przez kilka godzin. Proszę sobie to wyobrazić. Słyszałam, że woda schodziła tak powoli, bo zanieczyszczone zostało jej ujście do zbiornika Racibórz. Na jakimś przepuście poosadzały się drzewa, które porwała woda i dlatego tak długo schodziła – mówi pani Dominika.

Urząd oferował RZGW wsparcie

Urząd Gminy w Lubomi doskonale zna zarzuty mieszkańców. Rozumie ich rozgoryczenie, ale… - Jako urząd nie jesteśmy administratorem Lubomki, podobnie nie jesteśmy administratorem Syrynki i nie możemy podejmować działań związanych z jej czyszczeniem, czyli nie możemy w nie inwestować. Dla gminy nie byłoby problemem wydać 100 czy 200 tys. zł na czyszczenie Lubomki, ale my tego nie możemy organizować, bo nie jesteśmy administratorem i takie działanie byłoby niezgodne z prawem. Możemy jedynie takie inwestycje wspierać, dotować. Możemy interweniować u zarządcy, czyli Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie RZGW w Gliwicach, żeby to czyszczenie zorganizowali, że ich w tym wesprzemy finansowo, co też nieustannie czynimy – mówi Czesław Burek, wójt Lubomi. Podkreśla, że w ubiegłym roku gmina była gotowa przekazać 75 tys. zł wsparcia dla RZGW Gliwice z przeznaczeniem na czyszczenie potoku w centrum Lubomi. - Zaoferowaliśmy takie wsparcie. Drugie tyle miało dołożyć RZGW. Planowano wyczyścić potok. RZGW ogłosiła nawet przetarg, ale jedyny oferent nie spełnił wymagań – wyjaśnia Bogdan Burek, zastępca wójta gminy. - Nawet największe straty nie mogą być usprawiedliwieniem, dla niektórych zachowań, jakich doświadczyli pracownicy urzędu. Zwłaszcza chamstwa – podkreśla Czesław Burek, zwracając uwagę na ataki słowne mieszkańców pod adresem urzędników.

Jak mówi nam wójt Lubomi, na interwencje urzędu gminy RZGW Gliwice odpowiada, że Lubomka zanieczyszczona jest popiołem i szambem, które mieszkańcy wpuszczają do potoku. - Takie odpowiedzi dostajemy od Wód Polskich RZGW Gliwice – zaznacza wójt. Dodaje jednak, że zapadły ustalenia między gminą a RZGW, zgodnie z którymi między lipcem a wrześniem tego roku potok zostanie wyczyszczony, również zostaną wycięte drzewa i krzewy, rosnące w jego korycie. - Powódź nie miała na to wpływu. Te ustalenia zapadły bowiem 1,5 miesiąca temu – mówi Bogdan Burek. Gmina zaprzecza też, że jej brygada gospodarcza zanieczyszcza potok, wrzucając do niego skoszoną trawę. - Nie wydaje mi się, żeby coś takiego miało miejsce – mówi wójt. Ale świadkowie z ul. Potockiej twierdzą co innego.

Wiedzą, że czyścić trzeba. Nie znaleźli chętnych, by to zrobić...

Pytane przez nas o stan Lubomki Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie RZGW Gliwice odpowiada, że przyczyną sytuacji z 13 maja nie był sam stan koryt rzecznych, ale intensywność lokalnego opadu. - Bezpośrednią przyczyną podtopień, do jakich doszło m.in. na terenie gminy Lubomia był nawalny punktowy opad deszczu, który spowodował nagły wzrost stanów wód w mniejszych rzekach i potokach. Ilość wód opadowych oraz spływ powierzchniowy spowodowały brak wydolności koryt. Dodatkowo masy błota niesione z wodą z pól, gałęzie i śmieci spowodowały zatykanie przepustów i krat na ciekach – wyjaśnia Linda Hofman, rzecznik prasowa PGW Wody Polskie RZGW w Gliwcach.

Hofman podkreśla, że nie zmienia to faktu, iż Wody Polskie w Gliwicach dostrzegają konieczność wykonania prac konserwacyjnych Lubomki. - Potrzebę tę uznano również w ubiegłym roku. W październiku 2020 r. ogłoszono przetarg nieograniczony na przeprowadzenie robót utrzymaniowych Lubomki. Właśnie wówczas gmina zaproponowała dotację na ten cel. Niestety rozstrzygnięcie przetargu i wykonanie prac konserwacyjnych w zakładanym przez Wody Polskie terminie okazało się wówczas niemożliwe – wyjaśnia. I dodaje, że zadanie to na kwotę 180 tys. zł. zostało przeznaczone do realizacji w bieżącym roku. Już jednak wiadomo, że pieniądze te nie będą wystarczające. - Minione wezbranie spowodowało szkody w zabudowie koryta rzecznego Lubomki, co powoduje konieczność zwiększenia zakresu robót niezbędnych do wykonania. Będzie się to również wiązało ze zwiększeniem kosztów realizacji prac – zaznacza Hofman. Obecnie Wody Polskie w Gliwicach szacują zakres robót do wykonania oraz ich kosztorys, tak aby uruchomić procedurę wyłonienia wykonawcy prac jak najwcześniej i zarazem by zabezpieczyć dodatkowe środki, które będą niezbędne dla jego wykonania.

Obwałowanie zbiornika jak tama

Osobne pytanie, na które trzeba będzie znaleźć odpowiedź, dotyczy wpływu zbiornika Racibórz Dolny – jego wał zaczyna się w Lubomi, biegnie wzdłuż ul. Granicznej - na tak znaczne wezbranie Lubomki a przede wszystkim na jej powolny spływ, jak to miało miejsce 13 maja. Wyjaśnijmy, że zbiornik Racibórz otoczony jest mniejszymi zbiornikami retencyjnymi, które w razie potrzeby mają zbierać wody z takich potoków jak Lubomka, a następnie odprowadzać je do czaszy głównego zbiornika. To m.in. zbiorniki Lubomia i Buków (nie mylić z polderem Buków). Czy te rozwiązania zdały egzamin? - Zbiornik Buków, gdzie są zwykłe śluzy egzamin zdał. Zbiornik Lubomia, gdzie zastosowano przepust i pompy, chyba nie. Przy ul. Granicznej zrobiło się jezioro. Przepusty, którymi woda miała przedostać się do zbiornika głównego, pozatykały się drzewami, krzewami. Krat, na których to wszystko się zebrało nie można było wyciągnąć, a pompy które miały przerzucać wodę do czaszy zbiornika Racibórz w tej sytuacji nie nadążały. Naszym zdaniem gdyby zastosowano tu zwykłe śluzy, takie jak w zbiorniku Buków, to byłoby to lepszym rozwiązaniem. Te, które jest tam obecnie egzaminu nie zdało – mówi wprost Bogdan Burek. Jak dodaje, gdyby w Lubomi nie było czaszy zbiornika Racibórz, która blokowała odpływ Lubomki, to wówczas sytuacja w centrum tej miejscowości byłaby lepsza. - Na ul. Granicznej byłoby 30-40 cm wody mniej – uważa zastępca wójta Lubomi. Wątpliwości nie ma też Dariusz Matuszek, rolnik i były radny. - Wał zbiornika powstał w miejscu, w którym kiedyś był rów, do którego przelewały się wody Lubomki i były odprowadzane dalej. Teraz tego rowu nie ma. Woda nie odpływa swobodnie. Powstał nawet pomysł, by odtworzyć taki rów pod wałem, ale wykonawca odpowiedział, że nie daje gwarancji jak się wtedy zachowa obwałowanie – powiedział Matuszek na posiedzeniu komisji rolnictwa, które odbyło się w urzędzie gminy 21 maja.

Przybyło dwa metry wody w dwie i pół godziny

RZGW w Gliwicach zapewnia jednak, że jeśli chodzi o funkcjonowanie zbiornika Racibórz i zbiorników retencyjnych wokół niego, to wszystko zadziałało zgodnie z planem, a samo podtopienie Lubomi było niezależne od zbiornika Racibórz Dolny. Według ich wyjaśnień, 13 maja przed intensywnymi opadami deszczu zbiornik Lubomia był praktycznie pusty, a odnotowany poziom wody wynosił 189,10 m n. p. m. - Całość wód potoku Lubomka, tak jak w warunkach normalnej eksploatacji odprowadzana była dwoma rurociągami grawitacyjnymi. Minimalny poziom eksploatacyjny zbiornika Lubomia wynosi 190,50 m n. p. m. i jest to poziom, przy którym dopiero możliwe jest bezpieczne uruchomienie pomp, bo dopiero wtedy woda znajduje się na poziomie czerpni pomp. Około godz. 17.00 wystąpiły intensywne opady deszczu powodujące powierzchniowy spływ dużej ilości wody do potoku Lubomka. Istotną kwestią jest to, że podczas tych opadów nie doszło do zamknięcia klap zwrotnych rurociągów grawitacyjnych i wody potoku Lubomka były przez cały czas odprowadzane grawitacyjnie do czaszy Zbiornika Racibórz, a nadmiar wód gromadził się w zbiorniku retencyjnym Lubomia – tłumaczy Linda Hofman.

Jak dodaje, około godz. 18.30 woda w zbiorniku Lubomia osiągnęła poziom 190,80 m n. p. m. co spowodowało włączenie pierwszej pompy. Około godz. 19.30 przy poziomie 191,10 m n. p. m. (wzrost o 2 metry w porównaniu ze stanem sprzed ulewy!) włączyła się druga pompa. Nie został osiągnięty poziom w zbiorniku Lubomia, powodujący uruchomienie się trzeciej pompy. RZGW twierdzi, że praca dwóch pomp była wystarczająca do odprowadzenia pompownią Lubomia nadmiaru wód cieku Lubomka. Od godz. 20.00-23.00 utrzymywał się stały poziom wody w zbiorniku Lubomia około 191,30 m n. p. m. Od godz. 23.00 poziom wody w zbiorniku Lubomia opadał i 14 maja około 9.30 pompownia przerzuciła cały nadmiar wody ze zbiornika Lubomia do czaszy Zbiornika Racibórz. - Podsumowując, chcielibyśmy podkreślić, że woda z Lubomki w głównej mierze była odprowadzana rurociągami grawitacyjnymi. Dopiero w końcowej fazie rozpoczął się napełniać zbiornik Lubomia, a po osiągnięciu minimalnego poziomu eksploatacyjnego w zbiorniku Lubomia skutecznie pracowały dwie z trzech pomp pozwalające na odprowadzenie nadmiaru wód z cieku Lubomka. Pracę urządzeń nadzorowali pracownicy Wód Polskich. Mówiąc innymi słowy, intensywność opadu atmosferycznego była tak duża i punktowa, że zanim woda w korycie rzeki Lubomki spłynęła do zbiornika i napełniła go, wystąpiła z koryta. Koryto tak małej rzeki nie może być wydajnym odbiornikiem opadu, jaki miał wówczas miejsce – kończy rzecznik prasowa RZGW Gliwice

Wojewoda przyjedzie do Lubomi?

Czy wyjaśnienia RZGW w Gliwicach rozwiewają wątpliwości? - Jeśli jest tak dobrze, jeśli wszystko zadziałało prawidłowo, a nas ma za każdym razem tak zalewać, no to ja dziękuję bardzo. Zresztą widać było efekty tego działania zgodnego z planem - nie kryje sceptycyzmu Czesław Burek. Dyskusja nad wypływem zbiornika Racibórz Dolny na sytuację powodziową w gminie Lubomia dopiero się rozpoczyna. Temat ma zostać omówiony na specjalnym spotkaniu z udziałem wojewody śląskiego i dyrektora RZGW Gliwice, do którego ma dojść w gminie Lubomia w czerwcu. - Starosta Leszek Bizoń podczas rozmowy z wojewodą śląskim poprosił o zorganizowanie spotkania w gminie Lubomia z udziałem służb wojewody i przedstawicieli Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie w sprawie ponownego przeanalizowania zasadności działania urządzeń około zbiornikowych – przyznaje Magdalena Spandel ze Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. - Otrzymaliśmy zapewnienie, że wojewoda przyjedzie do nas po Bożym Ciele – mówi wójt Czesław Burek.



Ludzie:

Czesław Burek

Czesław Burek

Wójt Gminy Lubomia