Piątek, 8 listopada 2024

imieniny: Seweryna, Gotfryda, Hadriana

RSS

Wody było prawie po pas, lodówki i pralki pływały. "Drzwi wyrwało razem z futryną"

19.05.2021 07:00 | 8 komentarzy | mak

- Woda wdzierała się z dwóch stron, bo od ulicy i od podwórza. Z kamieniami, ze szlamem. Siła była ogromna. Nurt wyłamał drzwi - nie dowierza Katarzyna Wiencis z Rydułtów, która wraz z mężem prowadzi sklep przy ul. Ofiar Terroru. - Tyle zniszczeń. Zalane lodówki, pralki, telewizory... Ten sklep był dla nas wszystkim, pracowaliśmy na niego prawie całe nasze życie - nie kryje łez.

Wody było prawie po pas, lodówki i pralki pływały. "Drzwi wyrwało razem z futryną"
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W czwartek nad regionem przeszła gwałtowna ulewa. Ulica Ofiar Terroru w Rydułtowach zamieniła się w wielkie rozlewisko. - Najwięcej wody było tam, gdzie jest najniżej, czyli jeszcze za urzędem miasta, w kierunku dworca kolejowego - mówi jeden z mieszkańców. - Lusterka zaparkowanych samochodów były pod wodą. Woda wpływała do bram, do lokali. Tu było jej po kolana. Widać nawet ślad na ścianie - pokazuje kolejna osoba. - W innym miejscu prawie po pas - słyszymy.

- W tym miejscu woda sięgała dotąd, na ulicy było jeszcze więcej - pokazuje jedna z osób.


Ucierpieli mieszkańcy, bo pozalewało im posesje, mieszkania, piwnice. Straty ponieśli też przedsiębiorcy, bo woda wdzierała się do sklepów, restauracji i punktów usługowych - te najczęściej mieszczą się na parterze. - Część już się otworzyła, ale część dalej walczy po zalaniu - mówią mieszkańcy.

Woda na 80 cm

Wśród przedsiębiorców, którzy boleśnie odczuli skutki ulewy, są Katarzyna i Mariusz Wiencisowie. Wspólnie prowadzą przy ul. Ofiar Terroru sklep elektroniczny, ze sprzętem RTV/AGD. - Straty są ogromne. Woda wdarła się do sklepu z dwóch stron dochodząc do poziomu ponad 80 cm. Większość naszego sprzętu została zalana. A przy sprzęcie elektronicznym - wiadomo, co to znaczy, jest nie do użytku - nie kryje rozpaczy pani Katarzyna.

Pani Katarzyna pokazuje zalany sprzęt. - Jest nie do użytku - nie kryje żalu.


"Jeden wielki basen"

Zanim pani Katarzyna i pan Mariusz zobaczyli, jakie spustoszenie poczyniła woda w sklepie, walczyli z jej skutkami w domu. - Mieszkamy stosunkowo niedaleko. W domu też mieliśmy wodę. Gdy tylko jakoś udało się opanować sytuację, pojechaliśmy do sklepu. Na ulicy brodziliśmy w wodzie. Gdy weszliśmy do sklepu, widok porażał. To był jeden wielki basen - mówi wprost pan Mariusz. - Lodówki, pralki i telewizory pływały. Cały sprzęt, którzy stał na dolnych witrynach też został zniszczony - dodaje ze smutkiem pani Katarzyna.

Niszczycielska woda wdzierała się od ulicy i od zaplecza. - Z tak potężną siłą, że drzwi od zaplecza wyrwało razem z futryną - pokazuje pan Mariusz. - Może gdyby nie ten nurt od podwórza, to aż takich strat by nie było - dodaje.

Cały zalany sprzęt został przeniesiony na piętro. - Trudno się na to patrzy - mówią właściciele sklepu


Trudno o słowa...

Właściciele sklepu nie kryją rozpaczy. - Ubezpieczenie nie pokryje wszystkich strat. A ten sklep to przecież dorobek naszego życia. Kilka chwil i... aż trudno mówić w takim momencie - przyznają.

Sprzątali z żołnierzami

Wielkie sprzątanie sklepu trwa nieprzerwanie od piątku. Szlam, błoto, kamienie. Wszystko trzeba usunąć. Cały zalany sprzęt został przeniesiony na piętro. Jest go mnóstwo. - Cały czas walczymy. W sobotę i niedzielę pomagali nam żołnierze WOT. Bez nich nie dalibyśmy sobie rady, wykonali kawał dobrej roboty - podkreślają właściciele.

Sklep tuż po ulewie. Przewrócone lodówki, pralki. Wszystko zniszczone, wszystko zalane.


Wierzą, że uda się sklep uruchomić ponownie. - Nie mamy innego wyjścia, tyle na to wszystko pracowaliśmy - dodają. W internecie została nawet uruchomiona zrzutka, żeby pomóc w odbudowie sklepu (jest dostępna TUTAJ).

Remont-rozlewisko

Niektórym przedsiębiorcom udało się zlikwidować szkody i już działają. - U nas na sali wody było po kostki, ale udało się wszystko posprzątać i już możemy działać - słyszymy w jednym z punktów gastronomicznych.

Poważnie zalany został ten fragment ulicy Ofiar Terroru, na którym jest prowadzony gruntowny remont. - Mocno zalało, było dużo sprzątania, bo woda naniosła nieczystości. W niektórych miejscach, przy budynkach, pozapadały się kostki, bo wypłukało materiał pod nimi. Ale myślę że mimo wszystko szkody nie są duże - dowiadujemy się na placu budowy.

Samo sprzątanie sklepu ze szlamu trwało kilka dni. Pani Katarzyna podkreśla, że w sobotę i niedzielę pomagali żołnierze WOT