środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Skąd się biorą drzewa w lesie?

06.05.2021 17:50 | 0 komentarzy | acz

Czy zastanawialiście się kiedyś, skąd biorą się drzewa w lesie? Te duże były w nim od zawsze (tak nam się wydaje), ale te całkiem małe, które na przykład tej wiosny w lasach Nadleśnictw Rybnik i Rudy Raciborskie, posadzili leśnicy? Postanowiliśmy prześledzić drogę młodego drzewka.

Skąd się biorą drzewa w lesie?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Materiał wideo:

Przebywając w lesie rzadko zastanawiamy się, skąd się wzięły okazałe drzewa nad naszymi głowami. Często nie zdajemy sobie sprawy, że większość z nich posadził człowiek i to dziesiątki lat temu. Podczas wiosennej wycieczki będziemy mijać drzewa w różnym wieku, różnych gatunków, niekiedy drzewa już martwe, zwane przez leśników posuszem, czasem drzewa przewrócone z korzeniami lub złamane przez wiatr, albo ścięte w ramach działalności leśnej. Niekiedy na drzewach zaobserwujemy gniazda ptaków czy dziuple wydłubane w pniach przez dzięcioły, albo efektownie wyglądające zielone kule, które tworzy w koronach drzew jemioła. W lesie życie toczy się w określonym cyklu i naturalną koleją rzeczy jest, że młode pokolenie drzew zastępuje z czasem to starsze. Kiedy to następuje? Tu nie ma sztywnych reguł. Życie drzewa może zakończyć się gwałtownie, jak podczas huraganu z 7 lipca 2017 roku, kiedy to silny wiatr w kwadrans połamał około pół mln sztuk drzew na powierzchni prawie 1000 hektarów. Drzewo może również zamierać powoli, wskutek chorób powodowanych przez grzyby, owady czy wspomnianą wcześniej jemiołę. Oczywiście w lasach zagospodarowanych większość drzew zostaje wycięta po osiągnięciu odpowiedniego wieku, dzięki czemu możemy cieszyć się wszechobecnym w naszym życiu drewnem.

Ale od początku… czyli nasiona. Skąd właściwie biorą się nasiona, z których wyrastają młode drzewka
Żyjemy w czasach, kiedy właściwie wszystko możemy kupić. Czy zatem nasiona także można kupić w internecie? Tak. To częściowo jest prawdą. Istnieją specjalistyczne firmy, które zajmują się handlem nasionami drzew leśnych. Jednak z uwagi na obowiązujące w Polsce przepisy, leśnicy muszą przestrzegać regionalizacji nasiennej. W skrócie chodzi o to, że drzewa na przestrzeni setek, a raczej tysięcy lat przystosowały się do warunków panujących w określonym regionie i dlatego nie wolno tam sadzić drzew wyhodowanych z nasion pochodzących z innych regionów. Dla przykładu, sadzonki drzew wyhodowane z nasion zebranych w śląskich lasach nie wolno wysadzać w lasach Pomorza czy na Podlasiu i odwrotnie. To samo dotyczy zróżnicowania wysokościowego, czyli nasiona z nizin nie mogą służyć do hodowli drzew, które zostaną posadzone w górach. Jeśli zatem nie wolno tych nasion kupić, to skąd leśnicy je mają? Oczywiście z lasu, a dokładnie z drzewostanów nasiennych, czyli specjalnie wybranych do tego celu fragmentów lasu. Dodatkowo nasiona można zbierać ze specjalnych plantacji nasiennych.

Jeśli udam nam się już zebrać nasiona, to trzeba je odpowiednio przechować do czasu wysiewu. Na przykład żołędzie trafiają do leśnego „spa”, gdzie poddawane są zabiegowi termoterapii w ciepłej wodzie, a następnie trafiają do chłodni, w której w temperaturze –3° C mogą być przechowywane nawet 3 lata. Nasiona buków po wstępnym podsuszeniu trafiają do chłodni o temperaturze –10° C, w której mogą przebywać ponad 3 lata. Oczywiście każdy gatunek drzewa wymaga innego sposobu zbioru, przechowywania i przygotowania nasion do wysiewu. Leśnicy tę część swojej działalności nazywają nasiennictwem leśnym.

No dobrze. Mamy już nasiona. Laikowi mogłoby się wydawać, że teraz nie ma już nic prostszego niż wysiać nasiona, a jedyny niezbędny sprzęt to doniczka, kawałek ziemi i konewka. Czy to rzeczywiście wystarczy?Gdybyśmy chcieli wyhodować kilka drzew na potrzeby naszego ogrodu, to z pewnością taki zestaw wystarczyłby w zupełności. Jednak leśnicy z Nadleśnictwa Rudy Raciborskie, w ramach którego funkcjonuje w miejscowości Nędza jedna z największych w Polsce kontenerowa szkółka leśna, potrzebują zdecydowanie więcej doniczek, substratu torfowego i ramp deszczujących, które zastąpiły konewki. Co roku wyjeżdża stąd około 8 milinów młodych drzewek sosny, świerka, modrzewia, dębu, buka, olszy, klonów, lipy, jodły i wielu innych. Liczba ta wystarcza na posadzenie około 1200 ha nowego lasu! Sadzonki z Nędzy trafiają nie tylko do lasów Nadleśnictwa Rudy Raciborskie czy Rybnik, ale też do kilkunastu nadleśnictw w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Należy też podkreślić, iż sadzonki z Nędzy często są kupowane przez leśników z Czech, Austrii i Szwecji. Oczywiście wcześniej muszą dostarczyć do szkółki odpowiednie nasiona.

Z uwagi na dużą skalę hodowli sadzonek w szkółce w Nędzy wszystkie prace muszą być przemyślane i perfekcyjnie ze sobą połączone. Nawet niewielkie błędy w procesie hodowlanym mogą oznaczać tysiące zmarnowanych nasion i sadzonek. Leśnicy od czasu katastrofalnego pożaru lasu w 1992 roku zdobyli ogromne doświadczenie w hodowli sadzonek. Proces technologiczny jest stale ulepszany, a każdy gatunek traktowany wyjątkowo. Leśnicy wspominają przykład świerka, który mimo starań w początkowej fazie rósł słabo. Okazało się, że młodym sadzonkom (krótko po skiełkowaniu) potrzebna jest… dodatkowa pobudka. O określonej godzinie w środku nocy, nad sadzonkami włączają się silne reflektory, które przejeżdżając nad roślinami udają dzień. Następnie reflektory gasną i następuje noc, ale dla rośliny jest to już kolejna noc. Metoda ta przyspiesza skomplikowane fizjologicznie procesy wzrostowe, dzięki czemu młode świerki rosną znacznie lepiej.

Gospodarstwo Szkółkarskie w Nędzy, bo tak brzmi poprawnie nazwa tej szkółki leśnej, zostało wybudowane w 1997 roku. Głównym elementem szkółki jest automatyczna linia siewu i napełniania kontenerów, czyli plastikowych doniczek, w których rosną sadzonki. Równie istotna część szkółki to namioty foliowe, w których odbywa się pierwszy etap wzrostu sadzonek, czyli kiełkowanie nasion. Wspomniane wcześniej chłodnie do przechowywania nasion wraz z szafami do podsuszania nasion i linią do termoterapii stanowią blok nasienny. Fundamentalną rzeczą dla hodowli sadzonek w doniczkach jest dobrej jakości podłoże. Nadleśnictwo go nie kupuje, ale z wykorzystaniem linii produkcyjnej wytwarza je samodzielnie. Głównym składnikiem substratu jest torf wysoki pochodzący z krajów nadbałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia). Po dodaniu do niego kilku składników powstaje odpowiednie podłoże do hodowli niemal wszystkich gatunków drzew i krzewów leśnych. Na uwagę zasługuje fakt, że w całej Polsce znajdują się tylko dwie wytwórnie substratów torfowych na potrzeby szkółek kontenerowych. Oprócz tej w Nędzy druga znajduje się w Olsztynku koło Olsztyna.

Wspomniany wcześniej pożar lasu z 1992 roku spowodował katastrofalne wyjałowienie gleb leśnych, co skutkowało wysoką śmiertelnością młodych drzewek, które były tam wprowadzane. Aby temu przeciwdziałać, właśnie w szkółce w Nędzy powstało laboratorium mikoryzowe, czyli wytwórnia specjalnego biopreparatu. Pozwala on na hodowlę sadzonek zmikoryzowanych, czyli zaszczepionych grzybem mikoryzowym, który wydatnie poprawia warunki wzrostu i rozwoju młodym drzewkom nawet w bardzo trudnych warunkach. Mikoryza to ścisły związek korzeni drzew z grzybem, z którego oba czerpią korzyści. Drzewo otrzymuje od grzyba pobieraną z gleby wodę z solami mineralnymi, a grzyb od drzewa produkty asymilacji, czyli głównie cukry, których sam nie jest w stanie wytworzyć. Mikoryza jest zjawiskiem powszechnym w przyrodzie i niezbędnym dla zachowania zdrowych lasów. I w tym przypadku także mamy powód do dumy, gdyż w Polce istnieją tylko dwa tego typu laboratoria. To drugie znajduje się w Leśnym Banku Genów w Kostrzycy koło Karpacza. Pomimo licznych i zaawansowanych technologicznie urządzeń, część procesu technologicznego w Gospodarstwie Szkółkarskim musi być wykonana przez człowieka ręcznie. Do takich właśnie prac należy wysiew nasion dębów, buków, klonów, wiązów, pielenie chwastów i sortowanie sadzonek.

Sadzą dla przyszłych pokoleń

Wiosna to okres bardzo intensywny dla Gospodarstwa Szkółkarskiego w Nędzy i niejako zwieńczenie całorocznej pracy. Codziennie wyjeżdżają stąd samochody wyładowane sadzonkami. Dobór gatunków, które sadzi się w danym miejscu jest bardzo ważny. Decydującą rolę odgrywają tu warunki glebowe. Wiadomym jest przecież, że gatunki drzew leśnych charakteryzują się pod tym względem zróżnicowanymi wymaganiami. Kiedyś sadziło się głównie sosnę, a w górach świerka, gdyż gatunki te w relatywnie krótkim czasie dostarczały znacznych ilości drewna. Taki był wówczas stan wiedzy o gospodarce leśnej. Dzisiaj leśnicy mają zdecydowanie większą wiedzę i doświadczenie, które zdobyli bacznie obserwując przyrodę. Dlatego dziś wkłada się dużo wysiłku, aby lasy były w przyszłości bardziej różnorodne. Preferowane są gatunki rodzime, obok dębów i buków sadzi się również lipy, jawory, klony, graby, czy dość rzadkie dziś wiązy. Oczywiście z uwagi na wspomniane wcześniej warunki glebowe (ubogie gleby piaszczyste) sosna wciąż pozostaje naszym głównym gatunkiem leśnym. Ta cenna różnorodność biologiczna lasu, to nie tylko liczne gatunki drzew, ale także zróżnicowanie pod względem wieku. Aby na danym obszarze rosły drzewa w różnym wieku, konieczne są cięcia, aby przygotować miejsce dla nowego pokolenia lasu. Warto też podkreślić, że młodym drzewom łatwiej przychodzi adaptacja do zmieniających się warunków wzrostu i rozwoju niż starym drzewom. I tak na przykład mogą wykształcić dłuższy system korzeniowy w przypadku deficytu wody w glebie, podczas kiedy drzewa dojrzałe nie posiadają już takich możliwości. Z drzewami jest trochę tak jak z ludźmi, w starszym wieku częściej chodzimy do lekarza, a nasze zdolności regeneracyjne ulegają obniżeniu… Nie zapominajmy, że te małe dziś drzewka będą kiedyś najstarszymi w lesie, tak jak dzisiejszy starodrzew przed stu laty był młodą – o wysokości zaledwie metra – uprawą. Tak wygląda cykl i przemiana pokoleń w lesie. Leśnik musi mieć wizję, jak ten nowy, posadzony dziś las będzie wyglądał za lat sto albo i więcej.

Posadziliśmy młode drzewka. I co dalej?

Niestety dobrze wyglądające nasiono, czy sadzonka nie dają jeszcze gwarancji, że wyrosną z nich okazałe i równie piękne drzewa. Bez odpowiednich zabiegów pielęgnacyjnych młode drzewka zostałyby wyparte przez bardziej ekspansywne rośliny. Dlatego w pierwszych latach po posadzeniu konieczne jest co najmniej jednokrotne w danym roku wykaszanie chwastów na uprawach leśnych. Uwagę zwraca również fakt, że część młodych drzewek jest ogrodzona siatką. To najczęściej gatunki liściaste, tak bardzo pożądane w naszych zdominowanych przez sosnę lasach. Leśnicy w ten sposób chronią je przed szkodami powodowanymi przez jelenie i sarny, dla których stanowią one swoisty rarytas. Leśnicy sadzą młode drzewka w dość dużym zagęszczeniu. Dlatego młody las jest początkowo taki gęsty. Z biegiem lat, po uważnej ocenie część z drzew zostanie wycięta, a młodnik przerzedzony. Zostawiane będą drzewa najlepiej rokujące. To trochę tak jak z uprawą marchewki w naszych ogródkach, którą trzeba przerywać, aby urosły nam dorodne warzywa. Gęsty młodnik spełnia różne funkcje w lesie. Daje bezpieczną ostoję zwierzynie i ptakom, chroni przed wiatrem i chłodem, a w lecie daje cień. Drewno z tzw. czyszczeń, bo tak się nazywa zabieg jego przerzedzania, wykorzystane jest do produkcji papieru lub płyt wiórowych. Pamiętajmy także, że młode drzewa, podobnie jak te stare, produkują tlen.

Martwa materia organiczna i rozkładające się drewno w lesie są oczywiście bardzo potrzebne. Stanowiąc miejsce rozwoju dla licznych gatunków zwierząt i roślin zwiększają różnorodność biologiczną. Leśnicy zawsze zostawiają cześć starych drzew w lesie. Warto, aby podczas spaceru zatrzymać się przy jakiejś pozbawionej drzew powierzchni i zwrócić uwagę na kępy starych drzew, które nie zostały wycięte. Zgodnie z założeniami, mają one pozostać aż do naturalnej śmierci drzew, a potem drewno ma ulec rozkładowi. Podobny cel przyświecał leśnikom na obszarze poklęskowym z lipca 2017 roku. Wszystkie wyrwane korzenie po złamanych drzewach zostały złożone w lesie, aby uległy naturalnemu rozkładowi. Uważny obserwator zauważy, że pomiędzy tymi potocznie nazywanymi „pniakami” rosną już małe sadzonki drzew. Bo martwe drewno w lesie jest ważne, ale żywe jest ważniejsze.

Kto lepiej sadzi, natura czy leśnik?

Od lat trwa dyskusja, czy gospodarka leśna jest potrzebna. Przecież wszyscy wiemy, że las rośnie sam. Co więc stoi na przeszkodzie, aby las odnawiał się również sam? Między innymi czas. Leśnicy są w stanie sprawić, aby w miejscu po wyciętych drzewach w perspektywie kilku lat rósł już młody, złożony z co najmniej kilku gatunków, las. Co więcej, ustawa o lasach nakłada obowiązek posadzenia nowych drzew najpóźniej do pięciu lat od wycinki.

Natura ma na to wszystko czas. Dużo czasu. Zanim w danym miejscu wyrośnie las z odnowienia naturalnego, na takim terenie najpewniej pojawią się liczne gatunki traw, następnie pionierskie gatunki drzew takie jak osika, brzoza i sosna. Te z czasem ustąpią miejsca innym gatunkom jak np. dębom czy bukom. Aby do tego doszło, nasiona muszą najpierw dotrzeć na miejsce. O ile nie pochodzą z drzewa, które rosło tu wcześniej, muszą zostać tu przyniesione np. przez zwierzęta. Następnie muszą trafić na odpowiednie warunki w glebie i wreszcie na końcu wygrać walkę o światło i wodę z innymi gatunkami, które również chcą przetrwać w lesie. A przez pierwsze lata wzrostu nie zostać obgryzione przez zwierzynę. Warto zwrócić uwagę ile jest zmiennych czynników i ile szczęścia musi mieć dane drzewko, aby udało mu się przeżyć.

Oczywiście leśnicy doceniają i skrzętnie wykorzystują wszystkie dary natury w postaci odnowień naturalnych. Warto przypomnieć, że prawie 30% powierzchni pożarzyska z 1992 roku, czyli około 1500 ha, stanowiły właśnie odnowienia naturalne, głównie brzozy i sosny. Po prawie 30 latach od pożaru różnice pomiędzy lasem powstałym z odnowienia naturalnego, a tym posadzonym ręką człowieka z użyciem sadzonek ze szkółki leśnej uległy właściwie zatarciu.

Biorąc pod uwagę fakt, że zarówno samosiewy naturalne jak i nasiona wykorzystywane do hodowli sadzonek w szkółce leśnej pochodzą z drzew rosnących w lokalnych lasach, możemy zaryzykować stwierdzenie, że obydwie te metody są równie dobre i prowadzą do powstania nowego lasu. A o to nam wszystkim chodzi chyba najbardziej.

(acz)


Publikacja powstała we współpracy z Państwowym Gospodarstwem Leśnym Lasy Państwowe Nadleśnictwem Rudy Raciborskie oraz Nadleśnictwem Rybnik