środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Radni: damy na wóz strażakom, ale pod jednym warunkiem. Co z tego wyszło?

28.04.2021 21:59 | 2 komentarze | ma.w

Klub radnych prezydenckich (Nasze Miasto i Magdalena Kusy) zaproponował, żeby 300 tys. zł, którymi samorząd dorzuca się do zakupu wozu obojowego zawodowej straży, obwarować korzyścią dla OSP Miedonia.

Radni: damy na wóz strażakom, ale pod jednym warunkiem. Co z tego wyszło?
Anna Wacławczyk chciała gwarancji, że zawodowa straż odda swój stary wóz do Miedoni
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pomysł przedstawiła szefowa klubu Anna Wacławczyk. Chodziło jej o gwarancję przekazania wozu zawodowej straży, który komenda wymieni na nowy, do OSP Miedonia. Tamtejsi strażacy jeżdżą do akcji gaśniczych wysłużonym jelczem. Urząd dokłada zawodowcom 300 tys. zł do zakupu, a 300 tys. zł to budżet roczny na działalność wszystkich OSP w Raciborzu.

Żeby wycofany przez Komendę Powiatową Straży Pożarnej samochód trafił właśnie do jednostki w Miedoni, A. Wacławczyk zaproponowała spisanie porozumienia między prezydentem a komendantem w tej sprawie. Chciała też, by stosowny zapis trafił do uzasadnienia projektu uchwały o przekazaniu darowizny Miasta na rzecz strażaków.

Co wolno komendantowi, to nie radnej?

Wystąpienie radnej Wacławczyk podirytowało strażaka zawodowego Michała Szukalskiego, zasiadającego na fotelu wiceprzewodniczącego rady. Według niego od decyzji o przydziale wozu bojowego jest przede wszystkim komendant powiatowy i jego zwierzchnicy w województwie i komendzie głównej.

- Na jakiej podstawie wie pani radna, jakie jest zapotrzebowanie straży w powiecie i zagrożenia przeciwpożarowe? - zwrócił się do szefowej klubu prezydenckiego. Anna Wacławczyk odparła, że dane znalazła w strażackim raporcie przedłożonym na sesji. Szukalski stwierdził, że ciężkie auto, jakie będzie wycofane z komendy może być bardziej potrzebne na terenach leśnych. - Tu nie chodzi o samo miasto, ale także rejony wokół niego, żeby nie powtórzyła się tragedia jak ta z 1992 w lasach Kuźni Raciborskiej - tłumaczył M. Szukalski.

Apelować, a nie szantażować

Propozycję radnej Wacławczyk poparł Mirosław Lenk, który był - jak podkreślił - daleki od warunkowania darowizny. Przypomniał tradycję takich rozwiązań z lat wcześniejszych. - Do OSP przekazywano tak sprawne wozy - nadmienił Lenk. Zaproponował wystosowanie apelu do komendanta, a nie stawiania strażakom warunków.

Tu włączył się Leon Fiołka, zaznaczając, że jak Miasto daje 300 tys. zł na wóz, to coś powinno w zamian „dostać”. Przypomniał, że 300 tys. zł to cały roczny budżet dla wszystkich OSP w mieście.

Kolejny były przewodniczący rady - Henryk Mainusz - stwierdził, że nie ma co szantażować czy warunkować, tylko zaapelować do straży pożarnej.

Radni Niezależni Michała Fity zadeklarowali poparcie dla apelu w sprawie wozu. Anna Szukalska przywołała niedawną obecność w szeregach klubu Józefa Galli z Miedoni, jako argument za poparciem działania na rzecz dzielnicy.

Anna Wacławczyk nie chciała zmieniać zdania i podtrzymała wniosek o porozumienie w sprawie wozu bojowego. W głosowaniu przegrała z radnymi opozycji. W trakcie obrad przygotowała uchwałę - apel w tej sprawie.

Ludzie:

Anna Wacławczyk

Anna Wacławczyk

Radna Gminy Racibórz.

Michał Szukalski

Michał Szukalski

Radny Raciborza, strażak zawodowy