Uzgodniono, że niektóre kopalnie będą fedrować jeszcze 28 lat
Negocjacje umowy społecznej dotyczącej górnictwa węgla kamiennego oraz transformacji województwa śląskiego weszły w decydującą fazę. Zdecydowana większość zapisów dokumentu jest już uzgodniona.
– Można powiedzieć, że umowa jest już uzgodniona w ponad 90 proc. Rozbieżności dotyczą w zasadzie trzech zapisów. Są to jednak bardzo istotne kwestie, a różnice zdań między stroną społeczną a rządową są poważne – powiedział Dominik Kolorz, przewodniczący Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”, po kolejnej rundzie rozmów, która odbyła się 18 marca w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach.
Podczas dotychczasowych rozmów między przedstawicielami rządu i strony społecznej potwierdzono również harmonogram wygaszania kopalń, który został zapisany w porozumieniu między przedstawicielami rządu i Międzyzwiązkowym Komitetem Protestacyjno-Strajkowym z 25 września ubiegłego roku. Zgodnie z przyjętą osią czasu ostatnie kopalnie węgla energetycznego na Śląsku mają zakończyć wydobycie w 2049 roku.
W obszarze harmonogramu likwidacji istnieje jednak rozbieżność między stronami rozmów. Dotyczy ona możliwości szybszego, niż przewidziany na osi czasu, zamknięcia kopalni w nadzwyczajnych sytuacjach. – Chodzi np. o sytuację, w której w wyniku zdarzenia geologiczno-górniczego zawali się najlepsza ściana w kopalni i nie będzie ona w stanie wypełnić założeń operacyjnych. Wówczas w takiej kopalni będzie wdrożony plan naprawczy. Jeżeli po wdrożeniu planu sytuacja nie będzie rokowała poprawy, kopalnia może zostać zamknięta szybciej, niż przewiduje harmonogram. Rozbieżności pomiędzy nami a rządem dotyczą szczegółów całego tego procesu i kryteriów, na podstawie których będzie można podjąć decyzję o wcześniejszym zakończeniu wydobycia. Zależy nam na tym, aby uniemożliwić sytuację, w której każde zdarzenie geologiczno-górnicze będzie wykorzystywane jako pretekst do likwidacji – tłumaczy Dominik Kolorz.
Komentarze
4 komentarze
~Do_szary_vel_objektywny (94.254. * .199)
Wodór - okej - czyste paliwo. Ale żeby uzyskać wodór potrzeba bardzo duuużo energii. Skąd ją weźmiesz? - Czyli wracamy do punktu wyjścia (wegiel, atom, odnawialne). Tylko nie spalanie wodoru a ogniwa paliwowe - ale jeszcze przeszkodą są wydajność, trwałość i cena. Sprawność procesu przemiany energia -> wodór -> energia jest na poziomie 35%. Ogniwa paliwowe wymagają chłodzenia, dodajmy do tego palność/wybuchowość wodoru. Węgiel najgorszy? - nie zapominaj o ropie, gazie, paliwie nuklearnym (tona CO2 mniej skazi ziemię niż kilogram paliwa nuklearnego - które będzie się rozkładać przez 10 tys lat).
Dobrze prawisz chłopie z tym,że ten węgiel jest najgorszy z tego wszystkiego.
Następnym razem poczytaj o wodorze nim zaczniesz kolejne głupstwa pisać
Co się przejmujesz? Rewolucja wszechświatowa potrzebuje, aby akurat teraz wszystko podrożało 3 razy. Tylko dlatego te pomysły z ekologią i pandemią zostały skumulowane. Jak ci nowocześni i postępowi, którzy nas zakrzykują z taką pasją, będą przez dekadę musieli zjadać własne dzieci (jak wcześniej u Stalina i Mao) to stopniowo otrzeźwieją.
Grozi nam zapaść energetyczna. Elektrowni atomowej - nie ma (atom to zło), źródła odnawialne - za mało - i też złe. Wiatr nie zawsze wieje, słońce nie zawsze świeci (do tego jest noc), deszcz nie zawsze pada. Wiatraki generują infradźwięki, panele zajmują powierzchnię, tamy przeszkadzają rybom. A jak zmagazynować energię na potrzeby życia, przemysłu, transportu? Dzisiejsza technologia akumulatorów zajmowałaby 3 województwa do wysokości 2 piętra. Ziemskie zasoby litu są małe - mamy zaledwie 10-15% potrzeb na 2030 rok, wydobycie i przeróbka pochłaniają gigantyczne ilości energii i robią potężne szkody dla środowiska (najwieksze złoża są w krajach gdzie w d...ie mają ekologię). Polska ma zasoby węgla do elektrowni konwencjonalnych na 250 lat.