Sobota, 30 listopada 2024

imieniny: Andrzeja, Justyny, Konstantego

RSS

Afera pałacowa w Wodzisławiu Śl.? Oburzenie mieszkańców i tłumaczenia prezydenta

10.03.2021 13:00 | 25 komentarzy | juk

Belki z zabytkowego wodzisławskiego pałacu trafiły na aukcję internetową. Sprawa oburzyła część mieszkańców i internautów. – W głowie się nie mieści co się wyrabia w tym mieście – komentowali. Urzędnicy jednak studzą emocje i tłumaczą, że belki stanowią jedynie odpad poremontowy.

Afera pałacowa w Wodzisławiu Śl.? Oburzenie mieszkańców i tłumaczenia prezydenta
Belki pochodziły m.in. z usuniętej więźby dachowej. Jak tłumaczy miasto, nie mają one charakteru zabytkowego i są traktowane jak odpad poremontowy
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

WODZISŁAW ŚL. Ogłoszenie na jednym z portali aukcyjnych zostało opublikowane 15 września. Emocje wzbudziło jednak dopiero kilka tygodni temu kiedy zostało rozpowszechnione w mediach społecznościowych. Sprzedawca w treści ogłoszenia informował zainteresowanych, że posiada na sprzedaż „piękne, zabytkowe belki z drewna iglastego, pochodzących z rozbiórki dachu i stropów z pałacu Dietrichsteinów w Wodzisławiu Śl.”. Oferował ich ponad 300 sztuk o przekroju od 130x110 mm do 280x310 mm oraz długości wahającej się miedzy 1,2 m a 6,7 m. „Pochodzenie drewna jest udokumentowane” – podkreślał sprzedawca. Cenę drewna oszacował na 3,5 tys. zł za 1m3.

Sprawa zbulwersowała mieszkańców

Sprawa oburzyła opinię publiczną. W mediach społecznościowych komentowali, że „miasto pozbywa się swojego dziedzictwa, które powinno pozostać w Wodzisławiu Śl.” oraz że „nasi włodarze rozdają na prawo i lewo to, co mamy cenne”. Nasza redakcja odebrała również wiele telefonów od zbulwersowanych mieszkańców. – Lepiej wszystko oddać za darmo innym, niż podarować jakimś organizacjom w mieście. Nie mówię już nawet o zrobieniu z tego jakichś atrakcji miejskich, ale wyróżnienie tych belek i zagospodarowanie ich w jakiś sposób np. w we wnętrzu samego pałacu jako element dekoracyjny. To urzędnicze myślenie i działanie przyprawia o silny ból głowy – mówił nam wodzisławianin pan Adam. Inni nasi rozmówcy wskazywali, że włodarze nie wykazali się inwencją twórczą, by wykorzystać pałacowe drewno. – Trzeba było tylko chcieć lub też aż chcieć – zwracała uwagę pani Karolina.

Komentarz prezydenta

Po fali niepochlebnych komentarzy głos zabrał prezydent Mieczysław Kieca. W filmie opublikowanym w mediach społecznościowych z uśmiechem i przymrużeniem oka komentował sytuację. – Ponad dwa lata temu nasze miasto przygotowując się do remontu naszego pięknego zabytku, ogłosiło procedurę przetargową. W ramach tego przetargu założyliśmy, że wszystkie odpady budowlane: stare elementy usuniętej więźby i inne, które nie mają charakteru zabytkowego i nie są wymagane do pozostawienia na obiekcie przez konserwatora zabytków, będą stanowiły własność wykonawcy – tłumaczył dodając, że o wyliczoną szacunkową wartość przez samego siebie wykonawca pomniejszył zysk i wysokość zaproponowanej oferty. Włodarz podkreślił, że to wykonawca jest właścicielem wszystkich elementów rozbiórkowych pochodzących z pałacu. To on odpowiada za ich utylizację oraz ewentualną sprzedaż. Kieca tłumaczył, że miasto nie chciało być właścicielem odpadów, bo należałoby je zamagazynować, część zutylizować, a część sprzedać. Ewentualny dochód pomniejszyłby unijną dotację. – Z finansowego punktu widzenia, dużo więcej pracy, żadnego zysku – mówił. Dodał, że wykorzystanie starych elementów w nowej konstrukcji nie było możliwe. Pałac ma nowe kondygnacje, a nowe więźby muszą spełniać wymogi przeciwpożarowe, których nie spełniają stare, często zbutwiałe oraz zniszczone.

Ludzie:

Mieczysław Kieca

Mieczysław Kieca

Prezydent Wodzisławia Śl.