W lutym powiększył się deficyt w gospodarce odpadami Raciborza. O ponad 100 tys. zł
Powodem jest - jak twierdzi prezydent Dariusz Polowy - ciągły brak zgody radnych miejskich na wyłączenie z systemu miejskiego nieruchomości niezamieszkałych - marketów, firm i instytucji. Włodarz zapowiada, że temat powróci - po raz czwarty z rzędu w formie prezydenckiego projektu uchwały - na marcową sesję rady miasta.
Materiał wideo:
8 marca włodarz miasta zwołał, z zaledwie godzinną zapowiedzią, briefing prasowy (prowadziła go Lucyna Siwek rzeczniczka magistratu), na którym podał najnowsze wyliczenia deficytu. W styczniu wyniósł on 87 tys. zł, a w lutym już 102 tys. zł. - I będzie nadal rósł - zapowiada D. Polowy. Szacuje, że w ciągu roku przekroczy milion złotych.
Deficyt jest spowodowany koniecznością stosowania przez urząd określonej przez Państwo stawki za odbiór kubła 1100 l. na poziomie 58 zł, choć rzeczywisty koszt, jaki ponosi samorząd, wynosi 110 zł.
- 52 zł mieszkańcy dopłacają marketom i firmom do wywozu każdego kubła ich śmieci - podkreśla od paru miesięcy D. Polowy. Temat zainicjował w maju 2020 roku.
Polowy po raz kolejny przekazuje poprzez media, że podejrzewa radnych z klubów "Razem dla Raciborza" i "Niezależni Michała Fity" o niezrozumienie tematu lub dziecinną złośliwość. Zarzuca im brak troski o dobro raciborzan, bo dopłacanie z budżetu do systemu gospodarki odpadami oznacza rezygnację z innych zadań Miasta, które mogłyby zostać zrealizowane.
Opozycyjni radni wskazują, że utrzymanie w systemie miejskim nieruchomości niezamieszkałych to rodzaj troski o rodzimych przedsiębiorców. D. Polowy zbija ten argument, twierdząc, że najbardziej korzystają na obecnych warunkach największe firmy, w tym sieci handlowe. - Jeżeli ktoś wystawia 40 kubłów 110 l miesięcznie, to mieszkańcy dopłacają do wywozu tych śmieci 20 tys. zł - włodarz podaje dla przykładu skalę problemu.
Zapowiedzi przewodniczącego rady Mariana Czernera, który dotarł do informacji o pracach legislacyjnych nad ustaleniem wyższej stawki państwowej, prezydent też traktuje negatywnie. Wskazuje na czas, jaki upłynie do wprowadzenia nowych regulacji w życie, a im dłużej to potrwa, tym więcej raciborzanie dopłacą do systemu. Wskazuje na liczne przykłady miast w Polsce, gdzie nieruchomości niezamieszkałe już wyłączono z miejskich systemów.
D. Polowy nie obawia się też przyrostu dzikich wysypisk, gdy markety i firmy wypadną z miejskiej obsługi wywozu śmieci. Ma na to twarde dane liczbowe z ubiegłych lat, z których wynika, że problem dzikich wysypisk sprzed przejęcia przez Miasto obsługi "niezamieszkałych" i po ich przejęciu nie uległ zmianie.
Firmy wciąż zwlekają z deklaracją
Na 770 nieruchomości niezamieszkałych jeszcze 217 zalega z nową deklaracją, choć w styczniu powiadomiono z urzędu ich właścicieli. Teraz wysłano z Batorego kolejne wezwania. - To dowodzi, ile zaangażowania wymaga obsługa przez samorząd marketów, firm i instytucji. Są to działania administracyjne i egzekucyjne - podał na briefingu D. Polowy.
Ludzie:
Dariusz Polowy
Radny, były prezydent Raciborza
Lucyna Siwek
Rzecznik Prasowy Urzędu Miasta Racibórz
Komentarze
5 komentarzy
Wystarczy posłuchać tych mądrych radnych podczas sesji i wszystko staje się jasne
Dokładnie tak! Rada jawnie działa na niekorzyść mieszkańców żeby zrobić na złość Polowemu
Czyli radni robią to na złość Polowemu, który dba o mieszkańców.
Trzeba odwołać Polowego p. Foger.
Co jeszcze trzeba zrobić aby radni zaczęli dbać o mieszkańców a nie o markety.