Kobiety, strzelby w dłoń!
Czy panie mogą zainteresować się sportami strzeleckimi zdominowanymi dotychczas przez mężczyzn? Anna Ujma udowadnia, że tak i zachęca inne kobiety do współzawodnictwa.
Na co dzień dyrektor ds. marketingu w Galerii Wiślanka, jeszcze niedawno pełnomocnik prezydenta Żor, Anna Ujma nie narzeka na nadmiar wolnego czasu. Nie przeszkadza jej to jednak w realizacji sportowych pasji, do których niedawno dołączyła nową – airsoft. Co skłoniło byłą dziennikarkę TVP i TVS do chwycenia za broń?
Powiedzmy szczerze, niewiele jest kobiet na Śląsku a nawet w całej Polsce, które pasjonują się sportami strzeleckimi. Jeśli weźmiemy zaś airsoft (który jest połączeniem drużynowej rozgrywki taktycznej z dobrą zabawą w strzelanie), to pań możemy praktycznie ze świecą szukać. Od niedawna w śląskich airsoftowych bitwach bierze udział również Anna Ujma, którą na polu walki i tak trudno rozpoznać, bo twarz przysłaniają jej gogle i maska wzmacniana stalą, a na głowie ma kask lub czapkę. Okazuje się, że sport z karabinem w ręku wciągnął ją na tyle, że chce stworzyć prawdziwie żeńską drużynę, która oprócz spotkań rekreacyjnych będzie brać aktywny udział w zawodach. – Założyłam bloga i zaczęłam promować airsoft m.in. w mediach społecznościowych. Chciałam w ten sposób puścić flarę w sieci, aby znaleźć inne dziewczyny, które biorą udział w strzelankach. Widzę, że ten sport jest zdominowany przez mężczyzn. Ja jestem ze Śląska i też chcę dać sygnał, że chcę zachęcić do działania inne panie z naszego regionu, szczególnie najbliższej okolicy, np. Wodzisławia, Rybnika, Jastrzębia-Zdroju czy też zza południowej granicy – podkreśla Anna Ujma, która zrzeszyła się w drużynie TroubleMakers z Siemianowic Śląskich. – Moim marzeniem jest stworzenie babskiej grupy, z którą będziemy mogły jeździć na zawody. Nie poznałam jeszcze żadnej drużyny. Wszystkie drużyny w naszym regionie, składają się głównie z mężczyzn. Chciałabym stworzyć grupę pań, które będą chętne do rywalizacji z mężczyznami. Jestem pewna, że airsoft bardzo spodobałby się paniom, które wybierają sporty ekstremalne. Każda rozgrywka to wystrzał adrenaliny, co jest bardzo uzależniające – podkreśla jeszcze do niedawna pełnomocnik prezydenta i główny specjalista Urzędu Miasta Żory ds. promocji, kultury i sportu właśnie.
Eko-kulki zamiast plastiku
Czym jest zatem airsoft? Jeszcze kilka lat temu ta dziedzina dopiero raczkowała. W regionie tworzyły się grupy, które zaczynały od zabawy z replikami broni strzelającymi plastikowymi kulkami. Na rynku zaczęły pojawiać się później nie tylko wytrzymałe i mocne repliki broni, ale także umundurowanie i dodatkowe wyposażenie graczy, co spowodowało rozkwit tej dyscypliny. W Wodzisławiu Śląskim do niedawna funkcjonowała grupa Task Force 6 (obecnie w uśpieniu), natomiast na terenie gminy Świerklany trenowała drużyna Task Force 13 Scorpion. W Jastrzębiu-Zdroju od 2010 roku działa też grupa Airsoft Team Jastrzębie. Dzisiaj, po latach doskonalenia sprzętu i techniki, zmienia się nawet sama amunicja. – Realizując scenariusze w terenie, czy ogólnie w plenerze, najczęściej korzystamy z kulek biodegradowalnych. Po strzelaniu w budynkach łatwo za sobą posprzątać, ale w lesie to praktycznie niemożliwe. Dlatego nie chcemy zaśmiecać zieleni plastikiem i wykorzystujemy amunicję, która szybko sama się rozłoży – wyjaśnia pasjonatka airsoft. Sam sprzęt do gry to na początek niemałe koszty, ale rekompensowane później ogromną frajdą. Sama replika broni średniej klasy to wydatek ponad 1000 zł. Do tego dochodzi umundurowanie, ochraniacze, maska, rękawice taktyczne itd.