Rameta znowu znalazła się na krawędzi
Wraca dyskusja o upadłości spółdzielni meblarskiej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że producent mebli mimo działań naprawczych wciąż ma fatalne wyniki finansowe.
Na 5 marca zwołano w Ramecie Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków spółdzielni. Tam ma być rozstrzygane dalsze istnienie działającej w Raciborzu już ponad pół wieku fabryki mebli. Walne musi się zgodzić na złożenie w sądzie wniosku o upadłość. Podstawą dla decyzji mają być obecne wyniki finansowe Ramety. Spółdzielnia ma wielu wierzycieli, a na bieżącej działalności ma ponosić straty. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że rezygnację z pełnionej funkcji prezesa zarządu złożyła niedawno Aleksandra Mikoś. Przez kilka miesięcy kierowała Rametą wspólnie z wiceprezesem Markiem Wyrostkiem, ale ten sam zrezygnował z pracy w zarządzie i przeszedł na inne stanowisko w fabryce. Wówczas Mikoś samodzielnie kierowała spółdzielnią.
Przypomnijmy, że Rameta po sprzedaży swojej siedziby na Ostrogu przeniosła się w ubiegłym roku do obiektów w strefie ekonomicznej przy ul. Gospodarczej 1. Władze spółdzielni podawały wówczas publicznie, że uspokoiły się jej finanse, są nowi kontrahenci i wierzyciele zgodzili się na plan spłat zadłużenia. Kłopoty fabryki mebli zaczęły się potęgować latem 2019 roku. Straciła głównego odbiorcę swych wyrobów – sieć sklepów we Francji. W Ramecie doszło wtedy do zwolnień długoletnich pracowników, głównie inwalidów. Ci prosili o interwencję posłankę Gabrielę Lenartowicz, przyszli do radnych Raciborza na sesję, by opowiedzieć o swym dramacie, gdyż zostali bez źródeł dochodu. Sprawy w sądach pracy toczą się do dziś. Niedługo potem odwołano prezesa Stefana Fichnę, który kierował kilkanaście lat Rametą. PIP skarży go w sądzie o złamanie praw zwolnionych pracowników. Następcy Fichny – A. Mikoś i M. Wyrostek zgłosili w prokuraturze podejrzenie popełnienia przestępstwa przez byłego prezesa w zakresie podejmowanych decyzji finansowych.
Ludzie:
Gabriela Lenartowicz
Poseł na Sejm RP
Komentarze
3 komentarze
Przyszła kryska na matyska. Jak mówią na śląsku.pragliwy dwa razy traci.Szkoda było na odprawy.Pozwalniali ludzi niezgodnie z prawem.oszukali.zostawili z dnia na dzień bez środków do życia.wszystko posprzedawali rozkradli.Oby prokurator dobrał im się porządnie do tyłka.Oliwa zawsze sprawiedliwa.Oby...
Jednak jakaś sprawiedliwość istnieje.lepiej późno niż wcale.Kto chce się bogacić kosztem innych powinien za to zapłacić.
Jak mówią.dobro wraca.ale zło też .Tyle ludzi skrzywdzili Chcieli zaoszczędzić na odprawach .kosztem niewinnych ludzi. oczerniając ich.to teraz role się odwróciły.na cudzej krzywdzie szczęścia nie zbudują..Mają za swoje. nie żal mi ich