Z poradnika ogrodnika Kazika: o pomidorze począwszy od stadium oseska
Kazik z niepokojem obserwuje zmiany zachodzące w świecie. Impulsem do napisania o tym, co go zbulwersowało, było wetknięcie nosa w broszurę jednego z zachodnich sklepów wielkopowierzchniowych w mieście.
U nas na wsi spore kontrowersje wzbudziła cena kotletów wegetariańskich, którym przypisuje się cechy drobiowe. Taki oto kotlet w panierce wege kosztuje 40 zł za kilogram, gdy w tej samej rozkładówce na kolejnej stronie pokrojony schab krotoszyński z prawdziwej świni kupić możemy za złotych 19. Wiadomość ta zbulwersowała Kazika na tyle, że postanowił zamknąć się w sobie na dobre 30 minut. Owocem zadumy jest ten krótki artykuł traktujący o rozsadach.
Szklarnia na parapecie
Skoro ceny warzyw pną się niebotycznie w górę, powinniśmy zawiązać ścisły front działań. Pora na decyzje w sprawie przygotowania rozsady.
Rozsada to nic innego jak młode rośliny uzyskane po wysianiu nasion w sztucznych warunkach, np. szklarniach, przeznaczone docelowo do wysadzenia w grunt. Rozsada stosowana jest m.in. w uprawie roślin ciepłolubnych. Kilka miesięcy temu bogato rozpisywałem się o cudownych właściwościach pomidora. Dziś zaplanujemy jego rozwój od samego początku, sięgając do stadium oseska. Każdy z Was drodzy czytelnicy dysponuje jedyną i niepowtarzalną szklarnią. Daleko nam do wiecznie rozżarzonych sklepień podwrocławskich Siechnic, gdzie obserwować możemy zjawisko dnia polarnego w naszej szerokości geograficznej, ale silne i płodne pędy spokojnie wyprowadzimy na swoich parapetach zlokalizowanych przy południowych i zachodnich oknach. Nie macie działki, powiadacie? Nie będę słuchał takich pokrętnych tłumaczeń. Balkon i duża donica wystarczą do wyprowadzenia dorodnych owoców, poza tym większość smacznych papryk, cukinie i gigantyczne dynie rosną jak chwasty i spokojnie możecie posadzić je wzdłuż ścieżek spacerowych w dobrze nasłonecznionych miejscach, a posadzone na kartoflisku będą kwiatkiem do ponurego kożucha. Tak więc zaczynajmy.
Co hamuje rozwój siewek?
Zaopatrujemy się w dobrej jakości materiał nasienny. Lepiej żeby nie był zależały. W naszym ulubionym sklepie ogrodniczym nabywamy specjalną ziemię do rozsad i na kilkanaście dni zabieramy kotu kuwetę. Można użyć wyjątkowo jakiegoś innego płytkiego naczynia, w którym nasiona wzejdą. Kiedy tak płytko wysiane papryki lub pomidory gęsto zasiedlą nasza kuwetę, zabieramy się do pikowania pojedynczych roślinek do kubełków po jogurcie z nawierconym denkiem. Użyć możemy także biodegradowalnych doniczek, które za niewielką kwotę są do nabycia w większości sklepów ogrodniczych. Taka doniczka zbudowana jest z torfu i umieszczenie jej w gruncie nie stanowi w późniejszym czasie bariery dla korzenia rośliny, a dodatkowo jest źródłem cennych substancji odżywczych. Pamiętać musimy, by w czasie wzrastania nie podlewać zanadto naszych siewek. Nadmiar wody hamuje ich rozwój i negatywnie wpływa na ogólną kondycję ablegrów. Zaprawdę powiadam Wam, że lepiej, aby czasem odczuły pragnienie, aniżeli opijały się bez opamiętania i popadły w zatracenie. Bezpośrednio przed przeniesieniem w grunt naszego odchowu, co ma miejsce z reguły w drugiej połowie maja, gdy ryzyko przymrozków maleje do minimum, staramy się hartować naszą młodzież poprzez wystawianie jej na oddziaływaniem warunków atmosferycznych.
Bokser w lodowatej wodzie
Takie ćwiczenie nie jest niczym nowym. Zabiegów takich wymaga każdy organizm żywy, który mierzyć ma się ze zmianą siedliska. Wyjątkiem jest chyba tylko sprawa łysego boksera z pierwszych dni lutego tego roku, który beztrosko wskoczył do lodowatej wody jeziora. Mimo wielu zaniedbań, narażając się na szok termiczny i śmierć na szczęście wykuł przerębel, co uchroniło przynajmniej jego nogi przed złamaniem. Wracając do sadzonek, postaram się Wam moi Drodzy w następnych artykułach przypominać o kolejnych zabiegach przy rozsadzie. Towarzyszyć Wam będę radą aż do maja, byśmy wspólnie doczekali się przychówku i mogli wspólnie celebrować jedzenie własnych, bezcennych warzyw. Nie zapominajcie też, że na paprykach i pomidorach świat się nie kończy. Smaczne bakłażany ale i kawony, czyli arbuzy zwyczajne, których ojczyzną jest Afryka, także spokojnie odchować możecie na parapecie, by móc w maju dać im się rozwinąć w gruncie.
Kazik