Zakupy jak marsz przez pole minowe. Co zrobić, aby przejść przez nie bez szwanku portfela?
Sprzedawcy nie zawsze są uczciwi, a podsuwane do podpisu umowy mogą roić się od pułapek. Doskonale wie o tym Powiatowy Rzecznik Konsumentów Anna Szukalska, do której zgłaszają się pokrzywdzeni konsumenci z naszego regionu. Sprawdziliśmy, na jakie nieuczciwe praktyki są narażeni konsumenci z powiatu raciborskiego.
Choć w minionych miesiącach wszyscy doświadczyliśmy mniej lub bardziej uciążliwych skutków epidemii koronawirusa, to udało nam się ustalić jeden (prawdopodobnie jedyny) pozytyw wynikający z tej sytuacji, a ściśle rzecz ujmując – z obostrzeń wprowadzonych w związku ze zwalczaniem epidemii. Okazuje się, że w reżimie sanitarnym zaprzestano organizacji specjalnych pokazów, w trakcie których sprzedawano po koszmarnie zawyżonych cenach garnki, materace, kołdry i urządzenia do masażu o rzekomych niesamowitych właściwościach. Ofiarą tych nieuczciwych sprzedawców, stosujących cały asortyment chwytów i działań podprogowych, padali przeważnie seniorzy. Obecnie pokazów się nie organizuje, ale nie oznacza to, że konsumenci mogą odetchnąć ulgą. Wciąż nie brak firm, które kosztem klientów uciekają się do dezinformacji i naginania przepisów. Szczególną czujność powinniśmy zachować w okresie przedświątecznym, gdy czasu na przemyślane zakupy mamy niewiele, a siłą rzeczy kupujemy więcej niż zazwyczaj.
Na co zwrócić uwagę w internecie?
W czasie epidemii nasiliło się zjawisko przenoszenia handlu do Internetu. Choć w przypadku zakupów w sieci konsumentom przysługuje prawo do odstąpienia od umowy zakupu bez podania przyczyny w terminie 14 dni od dostarczenia towaru, to jednak nie brakuje sprzedawców, którzy naginajac przepisy starają się przekonać klienta, że nie ma do tego prawa.
Tak było w przypadku mieszkańca powiatu raciborskiego, który zakupił przez Internet narożnik. Choć kupił standardowy mebel znajdujący się w ofercie, już po złożeniu zamówienia otrzymał wiadomość, że zamówienie ma charakter indywidualny. Klient został wprowadzony w błąd więc nie złożył oświadczenia o odstąpieniu od umowy w ciągu 14 dni. Postanowił więc skorzystać z prawa reklamacji. Reklamacji nie uznano. Po konsultacji z Powiatowym Rzecznikiem konsument postanowił złożyć oświadczenie o odstąpieniu od umowy, powołując się na przepis, że w syt. gdy konsument nie został poinformowany przez przedsiębiorcę o prawie odstąpienia od umowy, to może złożyć takie oświadczenie w ciągu 12 miesięcy od dnia upływy terminu 14-dniowego. Nie obeszło się bez interwencji Anny Szukalskiej – Powiatowego Rzecznika Konsumentów. Wszystko przez to, że przepisy nie przewidują odstąpienia od umowy zawartej na odległość właśnie w przypadku zakupu towaru wytworzonego na indywidualne zamówienie kupującego. Sprzedawca, z którym zetknął się mieszkaniec powiatu raciborskiego, utrzymuje, że o indywidualnym charakterze zamówienia decydował wybór opcji narożnika (prawy czy lewy). W rozmowie z Nowinami A. Szukalska wyjaśnia, że sprawę udało się zakończyć pozytywnie, korzystając ze specjalnego trybu, w myśl którego klient, który nie został skutecznie poinformowany o braku możliwości odstąpienia od umowy, ma prawo zrobić to w ciągu 12 miesięcy. Ostatecznie narożnik został zwrócony do sklepu, a mieszkaniec powiatu otrzymał zwrot pieniędzy wydanych na jego zakup. Sprawa jest w toku.
Uważać na fotowoltaikę
W ostatnim czasie w powiecie raciborskim pojawili się sprzedawcy instalacji fotowoltaicznych. Reprezentują jednego z czołowych przedsiębiorców w tej branży. Problem w tym, że w umowie, którą zawierają z klientem w jego domu, znajdują się bezpodstawne zapisy. Powołując się na faktycznie istniejący w prawie konsumenckim wyjątek umożliwiający klientowi odstąpienie od umowy zawartej poza lokalem sprzedającego w terminie 14 dni, żądają od klienta, który decyduje się na ten krok, uiszczenia kary umownej w wysokości nawet 1900 zł.
– Taki przepis faktycznie istnieje, ale nie ma zastosowania do tej sytuacji*. To jest w mojej ocenie nieuczciwa praktyka rynkowa i ten sprzedawca prawdopodobnie ma tego świadomość, bo gdy interweniuję w imieniu konsumentów, którzy zgłosili się do mnie po pomoc, wycofują się z nałożenia kar i uznają odstąpienie od umowy za skuteczne – mówi Anna Szukalska, Powiatowy Rzecznik Konsumentów.
Powinniśmy pamiętać, że chcąc odstąpić od umowy zawartej z przedstawicielem handlowym, który zapukał do naszych drzwi, musimy to zrobić w terminie 14 dni od jej podpisania. Nie wystarczy rozmowa telefoniczna, konieczne trzeba zrobić to na piśmie Gdy w odpowiedzi na ten krok sprzedawca uzna, że klient nie chce wypełnić warunków umowy i konieczne będzie naliczenie kar umownych, wówczas warto skontaktować się z Rzecznikiem Praw Konsumentów (tel. 32 45 97 322, rzecznikkonsumenta@powiatraciborski.pl).
Nie wiadomo, kto jest sprzedawcą
Problem dezinformacji (a właściwie ukrywania informacji istotnej z konsumenckiego punktu widzenia) dotyczy również zakupów dokonywanych przez infolinię, w których de facto nie wiemy, kto jest sprzedawcą. Reklamy tego typu produktów, np. okularów, suplementów diety pojawiają się nawet w prasie. Klient dzwoni pod wskazany w ogłoszeniu numer telefonu, zamawia towar, płaci kurierowi przy odbiorze nie otrzymując żadnego pokwitowania, ale gdy rozmyśli się z tego zakupu (przypominamy raz jeszcze, że w przypadku zakupów na odległość, tj. poza sklepem, ma do tego prawo w terminie 14 dni od dostarczenia towaru), okazuje się, że nie jest w stanie odstąpić od umowy, bo nie wie, kto dokładnie jest sprzedawcą towaru. W reklamie nie podano nazwy przedsiębiorcy firmy, który sprzedał produkt, informacja ta nie została podana również w trakcie składania zamówienia przez telefon, nie widnieje też na pudełku z towarem.
– Zgłosiła się do mnie pani, która doświadczyła tego na własnej skórze. Zadzwoniłam na tę infolinię, osoba po drugiej stronie stwierdziła, że nie jest upoważniona do udzielania takich informacji. Po długiej rozmowie, sprawdzeniu numerów identyfikacji podatkowej i jeszcze kilku innych czynnościach, udało mi się dotrzeć do firmy, która sprzedała ten towar. Dopiero wtedy możliwie było odstąpienie od umowy. Cała sprawa zakończyła się dobrze, ta pani, której dotyczył ten problem, otrzymała pieniądze z powrotem, ale nie było łatwo – mówi Anna Szukalska.
Zakupy w Internecie, a zakupy w sklepie
Powiatowy Rzecznik Konsumentów Anna Szukalska uczula Czytelników Nowin, aby w okresie przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia, gdy wielu z nas kupuje prezenty dla swoich bliskich, pamiętali o prawie do odstąpienia od umowy kupna/sprzedaży zawartej na odległośc/poza lokalem (zakupy przez Internet lub przez telefon) w terminie 14 dni od dostarczenia towaru. Ważne, żeby zrobić to na piśmie. Pamiętajmy również, aby testując dany produkt nie doprowadzić do jego chociażby najmniejszego zużycia (np. odkurzając mieszkanie nowym odkurzaczem, czy też wychodząc na spacer w nowych butach), gdyż wówczas sprzedawca przyjmując towar do zwrotu ma prawo potrącić kwotę za zużycie danego produktu.Na koniec ważna rada dla osób, które robią zakupy w tradycyjny sposób w sklepie – klientom nie przysługuje prawo zwrotu towarów w terminie 14 dni bez podania przyczyny. To prawo dotyczy tylko zakupów poza lokalem/na odległość.
Wojciech Żołneczko
* Mowa o artykule 38 pkt. 2 ustawy o prawach konsumenta, który stanowi, że prawo do odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem sprzedającego w terminie 13 dni nie przysługuje w sytuacji, gdy cena lub wynagrodzenie sprzedającego zależy od wahań na rynku finansowym, nad którymi przedsiębiorca nie ma kontroli.
Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z Polsko-Amerykańską Komisją Fulbrighta „Media bliżej ludzi”, finansowanego ze środków Departamentu Stanu USA”.
Ludzie:
Anna Szukalska
Radna Miasta Racibórz, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów