Śląska Grupa Eksploracyjna odnalazła w Rudach szczątki samolotu
Są pierwsze efekty działań poszukiwawczych podjęte przez Śląską Grupę Eksploracyjną (ŚGE), która obrała sobie za cel znalezienie pozostałości po katastrofie lotniczej w Rudach w gminie Kuźnia Raciborska. - 101 lat, 2 miesiące i 13 dni. Tyle dokładnie czasu, musiało minąć, aby ludzka ręka ponownie dotknęła elementów poszycia jednego z największych samolotów Europy. Europy wstrząśniętej, głodującej i opłakującej swoje ofiary - mówią przedstawiciele grupy.
Śląska Grupa Eksploracyjna od kilku tygodni próbuje rozwikłać ponad stuletnią zagadkę katastrofy samolotu Zeppelin-Staaken w Rudach Raciborskich. Plan grupy zakłada znalezienie jakichkolwiek pozostałości samolotu, czy też przedmiotów związanych z załogą, a także upamiętnienie miejsca tragedii tablicą informacyjną, krótkim opisem wydarzenia, miejsca i osób związanych z feralnym lotem. O szczegółach informowaliśmy w artykule: Trwają poszukiwania samolotu oraz jego niesamowitego ładunku.
Łzy radości
Pierwsze dni poszukiwań okazały się fiaskiem. Problemem był obszar wyznaczony przez ŚGE, który obejmował 70 ha. Z tego powodu akcję podzielono na etapy, a prace poszukiwawcze podejmowano weekendami. - Zawężaliśmy obszar, jednocześnie typując kolejne lokacje - mówią przedstawiciele ŚGE o podjętych krokach. I te doprowadziły ich do sukcesu. - Krok po kroku, metodycznie badaliśmy każdy skrawek lasu. Kilkuosobowa grupka penetrowała małą łączkę, by po chwili znów zanurzyć się w otchłani lasu. Zaskakujące wzniesienie przyciągnęło ich uwagę. Najpierw jeden, później drugi, forsowali dość spore podejście. U szczytu góry natrafiono na jedne z pierwszych sygnałów, wykopując resztki przetopionego od wysokiej temperatury aluminium. Gdzie by się człowiek nie obrócił tam, były jakieś sygnały, ale ciągle brakowało tego czegoś, tej wisienki na torcie - relacjonują. Trafiono jeszcze na kilka rurek aluminiowych, ale kwintesencją i przypuszczeniem, że być może to właśnie tam odnajdą tego, czego szukają, był wykopany guzik carski. I w tym miejscu około pół godziny później, kiedy zebrali się już tam wszyscy członkowie grupy poszukiwawczej, odnaleziono blaszkę z napisem Zeppelin-Werke G.m.b.H. Staaken. To, jak zauważają pozostałości po samolocie, czyli tego, czego poszukiwali. - Łzy radości same cisną się do oczu - opowiadają o towarzyszących im wtedy emocjach. Jeszcze przez kilka godzin dokładnie przeszukiwali teren, ale już na spokojnie. Wówczas ukazały się kolejne nadpalone przedmioty. - Czas nagli, trzeba po sobie posprzątać, by nikt nie mógł nam zarzucić nie profesjonalizmu (działania są prowadzone zgodnie z wytycznymi otrzymanymi od WKZ Katowice oraz Nadleśnictwa Rudy Raciborskie – przyp. red). Pamiątkowe zdjęcie i wracamy do domu, by tam przez całą noc myśleć o tym niesamowitym wydarzeniu - mówią.
Upamiętnienie
Przedstawiciele Śląskiej Grupy Eksploracyjnej oznajmiają, że w niedalekiej przyszłości ponownie będą wracać do Rud. Przypominają również o swoich zamierzeniach, aby upamiętnić tę tragedię. - Nie kończymy sprawy, ale nadal, będziemy ją drążyć – zapowiadają.
Temat, który podjęła Śląska Grupa Eksploracyjna, był już kilka lat temu opisywany na łamach "Nowin Raciborskich" oraz portalu Nowiny.pl:
- Katastrofa niemieckiego bombowca z ukraińską walutą na pokładzie w Lasach Rudzkich 95 lat temu
- Katastrofa niemieckiego bombowca w Lasach Rudzkich (cz. II)
Tematowi poświęcono także materiały zamieszczone w serwisie YouTube.com: