Trwają poszukiwania samolotu oraz jego niesamowitego ładunku
„Worki złotych i srebrnych monet, skrzynie wypchane po brzegi Ukraińskimi banknotami...” Brzmi bardzo niewiarygodnie, a jednak. Historia, którą próbujemy rozwikłać, wydarzyła się naprawdę! Jest udokumentowana i pobudza naszą wyobraźnię - informuje na Facebooku Śląska Grupa Eksploracyjna (ŚGE), która podjęła próbę rozwikłania ponad stuletniej zagadki katastrofy samolotu Zeppelin-Staaken w Rudach Raciborskich. - Takie miejsca nie mogą pozostać zapomniane! - podkreślają.
Jak wyjaśniają przedstawiciele ŚGE na Facebooku, ich plan zakłada znalezienie jakichkolwiek pozostałości samolotu, czy też przedmiotów związanych z załogą, a także upamiętnienie miejsca tragedii tablicą informacyjną, krótkim opisem wydarzenia, miejsca i osób związanych z feralnym lotem. - Na dzień dzisiejszy poszukiwania niestety nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Będziemy oczywiście tam wracać, a także monitorować archiwa, by zgłębić wiedzę na temat tego wydarzenia. Przy okazji prowadzonych poszukiwań, sprawdziliśmy kilka innych działek, na które posiadamy pozwolenia, a na których swoje piętno odbiła II wojna światowa - relacjonują w mediach społecznościowych.
Dodają, że działania były przeprowadzone zgodnie z wytycznymi otrzymanymi od WKZ Katowice oraz Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. - Nieprzespane noce, zarwane godziny, zbadanie części historycznej, jak i topograficznej, próby odnalezienia rodzin świadków tych wydarzeń, redaktorów, lokalnych historyków, poszukiwania w archiwach internetowych, zapoznanie się z tematami budowy szukanego samolotu, a także samą specyfiką jego lotu. Żmudna, katorżnicza robota pozwoliła nam uzyskać po raz kolejny tak cenne doświadczenie, które miejmy nadzieję, zaowocuje. Chcielibyśmy tym jednym zdaniem uświadomić wszystkim, jaki jest ogrom pracy i ile trzeba poświęcić czasu, by rozwikłać jakąś niesamowitą historię, która gdzieś tam w ziemi czeka na odkrycie - opisują swoje działania.
O jaką tragedię chodzi? Był 4 sierpnia 1919 roku. Około 7.40 sielankową ciszę przerywa coraz głośniejszy dźwięk nadlatującego samolotu. Głowy gapiów wędrują ku górze, a ich oczom ukazuje się płynący po niebie ogromny kolos. Próba odciążenia samolotu zdaje się na nic. - Samolot w kilka sekund staje w płomieniach, a chwilę później, bo o 7.45 następuje wybuch maszyny, która spada na korony drzew, powalając wiele na obszarze kilkudziesięciu metrów. Później w zgliszczach aeroplanu policja niemiecka odnajdzie zwęglone ciała pięciu członków niemieckiej załogi oraz dwóch wysokiej rangi Ukraińskich wojskowych. Jeszcze przed samym wybuchem, ktoś z załogi samolotu próbuje ratować się skokiem z Zeppelina z niewielkiej wysokości. Niestety, wysokość jest już za niska, a spadochron mimo ostatniej próby nie jest w stanie rozwinąć swojej czaszy, osoba traci życie, uderzając o ziemię. Jak się później okaże był to drugi pilot tragicznego lotu - opisuje zdarzenie Śląska Grupa Eksploracyjna (więcej TUTAJ).