Nawet 100 tys. chętnych na tatuaż po lockdownie [GALERIA TATUAŻY]
Po 3 miesiącach lockdownu polscy tatuatorzy w końcu łapią oddech. Pandemiczne miesiące nie osłabiły zainteresowania usługami salonów – wręcz przeciwnie. Kalendarze artystów zaczęły się zapełniać, a na wolne terminy z racji nowych obostrzeń, będzie trzeba poczekać. Wzmożony ruch widoczny jest szczególnie na internetowych serwisach bookingowych. Powód? Są wygodne i bezpieczne. Według najnowszych danych platformy InkSearch, w pierwszym kwartale po zniesieniu lockdownu odnotowano ponad 100 tys. odwiedzin nowych użytkowników poszukujących odpowiedniego artysty oraz wymarzonego projektu.
Nawet 100 tys. chętnych na tatuaż po lockdownie [GALERIA TATUAŻY]
Wśród 1000 zarejestrowanych wizyt, aż 700 dotyczyło tatuaży damskich. Czy zatem kobiece tatuaże wiodą prym? Czy zmieniły się preferencje konsumentów w kwestii trendów i stylów? Jak wygląda nowa rzeczywistość salonów po lockdownie? Zapytaliśmy o to branżowych specjalistów.
Według aktualnych szacunków, nawet 12 proc. całej populacji europejskiej, niezależnie od wieku, posiada tatuaże. W Polsce, według Centrum Badania Opinii Społecznej, zdobienia na ciele ma 8 proc. społeczeństwa, choć liczba ta na przestrzeni 3 ostatnich lat od przeprowadzonego badania z pewnością wzrosła. Co więcej, rocznie szacuje się, że w naszym kraju wykonywanych jest nawet 900 tys. sesji. Sztuka tatuażu jest najdynamiczniej rozwijającym się sektorem branży estetycznej, który w trakcie pandemii przestał praktycznie funkcjonować. Na ponowne otwarcie studiów czekali nie tylko artyści, ale także ich klienci, którzy pragnęli zrobić swój pierwszy tatuaż czy po raz kolejny upamiętnić ważne wydarzenie w życiu. Z miesiąca na miesiąc ogłaszano kolejne etapy odmrażania gospodarki, studia musiały jednak czekać do samego końca. Od czerwca nastąpił wyczekiwany boom w rezerwacjach wizyt.
- Na szczęście nie miałam problemów z ilością zapytań. Klienci odzywali się do mnie w trakcie lockdownu i po zniesieniu obostrzeń rzeczywiście zaczęli umawiać wizyty. Ludzie wiedzą, że wymogi sanitarne w studiach tatuażu zawsze były i będą bardziej rygorystyczne niż w salonach fryzjerskich czy kosmetycznych. Dezynfekujemy ręce aż po łokcie, wkładamy rękawiczki i dokładnie oczyszczamy skórę klienta. Jednorazowy sprzęt do wykonywania tatuażu odpakowujemy zawsze przy klientach – zależy nam na ich zaufaniu. Pracy nie brakuje, terminy się zapełniają - myślę, że to jest najlepsza wiadomość dla branży – mówi Joasia Luna, z Pracowni Tatuażu Kaktusz w Warszawie.
Czy kolejki po pierwszy tatuaż się wydłużą?
Wszystko wskazuje na to, że tak. Wzrost zainteresowania tatuażami po okresie lockdownu jest widoczny, co potwierdzają dane InkSearch. W ostatnim kwartale, czyli od czerwca do sierpnia, odnotowano ponad 100 tysięcy odwiedzin potencjalnych klientów. Aż 90 proc. wejść na platformę odbyło się z poziomu urządzeń mobilnych. W okresie pandemii Polacy zyskali nieco więcej czasu, aby zająć się realizacją często przekładanych planów, dodatkowo ograniczenie podróży pozwoliło im również zaoszczędzić, w tym wypadku np. na wymarzony projekt na ciele.
- Na wydłużenie kolejek po pierwszy tatuaż lub też kolejny ma niewątpliwie wpływ nowa rzeczywistość, w której funkcjonują polskie studia. Mimo że wiele się nie zmieniło w kwestii zasad bezpieczeństwa i dbania o sterylność narzędzi czy pomieszczeń, to salony wprowadziły dodatkowe elementy zabezpieczenia, jak ograniczenie liczby klientów w ciągu jednego dnia, badanie temperatury czy dezynfekcja lokalu w trakcie jego działania.
Aby usprawnić proces zapisów, ograniczając w tym okresie liczbę wizyt w salonie do minimum – warto korzystać z platformy bookingowej, która matchuje klientów z tatuażystami – mówi Mat Łagowski, założyciel InkSearch.
Bookingowe platformy internetowe zyskują na znaczeniu
Wirtualna wizyta w salonie tatuażu w dowolnym mieście, możliwość przejrzenia galerii prac najlepszych artystów w Polsce oraz innych krajach Europy to usługa, która zyskuje na znaczeniu, bo jest wygodna i bezpieczna.
– Proces związany z wyborem stylu, wzoru, tatuatora i w końcu możliwość zarezerwowania u niego sesji, zajmuje trochę czasu. Do znanych artystów trudno się dostać, mniej znani nie mają możliwości dotarcia do klientów – zwłaszcza spoza swego miasta. Tak powstał pomysł na platformę, która połączy studia tatuażu z osobami poszukującymi odpowiedniego artysty, wolnego terminu i wygodnej lokalizacji. W InkSearch.co, działamy na szeroką skalę, dlatego przewidujemy bookowanie sesji nie tylko w Polsce, ale także w innych, ważnych miastach Europy – np. Londynie czy Amsterdamie. Wyszukiwarka została skonstruowana tak, aby w szybki i prosty sposób znaleźć artystę tatuażu w wybranym mieście i móc się z nim skontaktować, by ustalić szczegóły sesji – podkreśla Mat Łagowski.
Tatuaż damski czy męski, co przeważa?
Chociaż w poprzednich dekadach to mężczyźni byli bardziej wytatuowani od kobiet, ostatnie dane liczbowe pokazują, że ten trend w Europie i na świecie się zmienia. Obecnie w wielu przypadkach częstotliwość występowania zdobień u młodych dziewczyn jest znacznie wyższa niż u mężczyzn. Wskazują na to dane uzyskane z platformy InkSearch. Według nich, aż 7 na 10 umówionych sesji w salonach stanowiły tatuaże damskie.
Ta przewaga zanika w przypadku porównania obu płci pod względem liczby zdobień na ciele. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych kobiety przeważają jedynie w kategorii od 1 do 3 tatuaży. W zestawieniu powyżej tej liczby, to mężczyźni wygrywają.
Handpoke, dotwork, oldschool czy sketche?
Polscy artyści zapytani o najnowsze trendy w tworzeniu tatuaży zgodnie odpowiadają, że pandemia nie miała wpływu na najczęściej wybierane style czy motywy zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. W przypadku pań dominują delikatne małe tatuaże, w stylu minimal, handpoke – który oznacza ręczną metodę tatuowania, w trakcie której artysta używa wyłącznie igły i tuszu, zamiast elektrycznej maszynki. Często wybieranym stylem jest także dotwork – w ramach którego zdobienie wykonywane jest przy pomocy pojedynczych kropek łączących się w większą kompozycję. Jak to wygląda w przypadku panów?
Mężczyźni zdecydowanie częściej wybierają motywy cartoon oraz mangę w wydaniu graficznym, a także niesłabnący na popularności styl oldschool, inspirowany wzorami amerykańskimi i marynarskimi. Ten ostatni charakteryzuje się prostą, rysunkową formą, ascetyczną paletą barw i specyficzną dla tego stylu ikonografiką. Panowie są jednocześnie bardziej zdecydowani i częściej stawiają na projekty o większych rozmiarach, w przeciwieństwie do kobiet.
Zaufanie do artysty i studia, to teraz sprawa kluczowa
Klienci coraz częściej pytają o kwestie techniczne wykonywanego tatuażu, są bardziej świadomi samego procesu twórczego i kolejnych etapów przygotowania stanowiska do zabiegu. Nierzadko pytają o pochodzenie samego tuszu czy igieł.
Nadal jednak kluczowe znaczenie ma dla nich renoma salonu i opinie na temat artysty, którego wybrali. Szczególnie, gdy jest mowa o pierwszym tatuażu.
– Jeśli mówimy o tatuatorach, często mamy do czynienia z niezwykle uzdolnionymi ludźmi, absolwentami akademii sztuk pięknych, którzy na co dzień zajmują się nie tylko tatuowaniem, ale także projektowaniem czy malowaniem. To nie zmienia faktu, że decydując się na konkretne studio lub wykonawcę, powinniśmy być przekonani, że jest profesjonalistą, który tworzy w pożądanym przez nas stylu i ma dobre opinie. Tatuator i klient muszą ze sobą współpracować, żeby rezultaty były satysfakcjonujące. Asertywność obu stron jest niezwykle istotna. Artysta ocenia możliwość realizacji projektu w stosunku do budowy anatomicznej, ruchów, które wykonujemy. To już indywidualna sprawa, czy mu zaufamy, czy zdecydujemy się szukać dalej wymarzonego studia. Nie ma w tym nic złego – tatuaż zostanie z nami na dłużej. Niekiedy warto uzbroić się w cierpliwość, poświęcić czas na odnalezienie idealnego wzoru i osoby, która go dla nas wykona – podkreśla Marta Wierzba z TATTOOFEST Magazine.
Komentarze
10 komentarzy
Kukunamuniu trafny komentarz.
Poza tym kto chciałby mieć te wszystkie związki rtęci i całą tablicę Mendelejewa pod skórą?
Mało kto na stanowisku czytaj profesor czy doktor robi sobie tatuaże a już wogóle żeby się z tym obnosić. Tacy ludzie znają swoją wartość i nie muszą się dowartosciowywac niczym patologia .Takze#znawca to widocznie pusty łeb ty masz bo skoro o kasę by chodziło i o sztukę to takie doktory od stopy do łba by byli wytatuowani.
Rzecz gustu. Co nie zmienia faktu, ze dziś nie każdego stać na tatuaż i to z reguły pińcet plusy krytykują tą formę sztuki, bo jak słyszą, że ktoś za mały tatuaż zapłacił 2500zł, to się za pusty łeb chwytają i liczą ile to win i browarów by było XD
Jakim gnojem trzeba być żeby się z jednej czy drugiej babci wyśmiewać że ktoś tam tatuażu nie robi.Prawdziwy perwerta...
Nawet Kleopatra miała dziare ale gdzie to nie powiem :-) niektórych nie stać, niektórzy nie mogą sobie zrobić bo co babcia lub mama powie a inni mają wyje...ne i robią co chcą! Chwała im za to
Tatuaże robiono sobie już setki lat temu w dzikich plemionach także to jest zacofanie .Powiedz mi jaki miał twój stary tatuaż a powiem ci za co siedział.
Więzienny:-) co za zacofanie !!!! Mogę sobie wyobrazić jak wyglądasz Ty i twoja stara
#Jan Niezbędny- dziarac się to slang więzienny .Ty siedziałeś czy twój stary?
A Ty chyba jesteś starym katolem i wiara Ci nie pozwala się dziarac:-)
Trzeba mieć naje* w głowie żeby robić z siebie pajaca .Na czołach se zróbcie jeszcze