Radny Płonka jest przerażony bezczynnością w aferze na Płoni
– Jeśli zarzuty w tej sprawie się potwierdzą, to wszyscy zostaliśmy okradzeni – stwierdził na ostatniej sesji rady powiatu Paweł Płonka. To od niego przed rokiem starosta raciborski dowiedział się o budzącej kontrowersje sytuacji w dzielnicy Raciborza.
Radny napisał wtedy interpelację, ale dopiero tej wiosny, kiedy sprawę opisały szeroko „Nowiny Raciborskie” zrobiło się o niej głośno. Zdaniem Pawła Płonki, jego rolę w sprawie Nowiny przedstawiły w sposób nieco karykaturalny. – Że w zasadzie nie zrobiłem nic. I starosta też nic. A ja zrobiłem co mogłem pisząc interpelację. Jedyne co jeszcze pozostało, to zgłoszenie sprawy do prokuratury lub na policję. Tylko, że napisałem, że to o czym wiem nie jest jednoznaczne, że nie jestem w stanie powiedzieć, że coś jest źle. A jakbym zgłosił podejrzenie to taki akt niósłby konsekwencje. Jestem tylko jednym z wielu radnych i nie mam zaplecza prawników jak niektórzy przedsiębiorcy – tłumaczył kolegom z rady powiatu P. Płonka. Ocenił, że w Aferze na Płoni<afera na Płoni> obrywa rykoszetem.
Płonka spytał starostę dlaczego jego urząd nie zabrał się za dogłębne przyjrzenie się kontrowersyjnej sprawie. – Było tyle zgłoszeń, większość jednak anonimowo. Poruszano tę kwestię w samorządzie, ale bez obecności mediów. Ludzie działali, w porozumieniu z prezydentem miasta. Dlaczego starostwo nie działało? Przecież ma organy żeby skontrolować takie sprawy. Wówczas, przy stwierdzeniu nieprawidłowości starosta mógłby sformułować wniosek, żeby zajęły się tym organy ścigania – kontynuował Paweł Płonka.
Tematu nie było
Z odpowiedzią radnemu oraz jednocześnie „Nowinom Raciborskim” pospieszyła Ewa Lewandowska (etatowa członkini zarządu, nazywana już regularnie starościną). – Byliśmy tu poruszeni informacją z mediów i zgłębiliśmy wiedzę w tym temacie – podała na początek. Wspomniała, że 12 i 19 maja nasz tygodnik pisał o wydobyciu kruszyw na Płoni. – Na początku 2017 roku wpłynął wniosek zakładu remontowo-budowlanego do starosty ówczesnego Ryszarda Winiarskiego o udzielenie koncesji na eksploatację złoża kruszywa naturalnego, chodziło o złoże „Racibórz P”. 7 lutego 2017 r. uzgodnienia udzielenia koncesji odmówił ówczesny prezydent miasta Mirosław Lenk. Wtedy przedsiębiorca wnioskodawca wniósł zażalenie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach – relacjonowała na sesji E. Lewandowska. SKO utrzymało w mocy zaskarżone postawienie i w maju starostwo zawiesiło postępowanie w sprawie. – Tematu nie było – stwierdziła starościna.
Toczą się postępowania
W kwietniu 2019 r. pojawiła się interpelacja radnego Pawła Płonki o wydobyciu żwiru na Płoni. Tu Lewandowska zauważyła, że zgłoszenie dotyczyło również dewastacji miejskiej drogi, czym powinno było się zająć Miasto. – W starostwie odpowiedziano panu radnemu w wymaganym trybie i w zgodzie z kompetencjami. Wyjaśnienia były, nie było innych informacji, że sprawa toczy się dalej – skwitowała członkini zarządu.
29 kwietnia 2020 roku, po nagłośnieniu tematu przez Nowiny, kierownik referatu ochrony środowiska, w związku z doniesieniem dotyczącym podejrzenia wydobywania kopalin bez koncesji powiadomiła o sprawie policję i Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku.
Ewa Lewandowska ponownie wskazała w sprawie rolę magistratu z Raciborza, bo ewentualne wpływy z tytułu wydobycia kruszyw, które stanowią wpłaty od przedsiębiorstwa zajmującego się taką działalnością, trafiają w 60% do gminy, a w 40% do NFOŚ. Do budżetu powiatowego nic z tego tytułu nie wpływa. – Dostajemy zapytania, toczą się postępowania. W geodezji instytucje pytają o różne sprawy, działa policja i urząd górniczy. Wysyłamy im mapy poglądowe oni sprawdzają czy ten teren mógł być wykorzystany – opowiadała radnym Lewandowska.
Podkreśliła ponownie, że starosta nie udzielił koncesji na wydobycie, bo nie było stosownych uzgodnień w urzędzie miasta. – Plan zagospodarowania przestrzennego dla Raciborza nie przewidywał takiej działalności. Tam, w miejscu wydobycia jest przewidziana zieleń parkowa – wyjaśniła Lewandowska. Uważa, że trzeba pozwolić teraz działać upoważnionym organom, które mają narzędzia żeby sprawdzić gdzie i w jakiej ilości było kruszywo wywożone z Płoni.
Gdyby nie wędkarze
Paweł Płonka odpowiedział członkini zarządu, że gdyby nie wędkarze z Raciborza to do dziś nic by się działo w tej sprawie. – Bezczynność instytucji odpowiedzialnych za ten zakres w starostwie przeraża mnie. Boję się, że ta sprawa by się miała tak jak wcześniej, przed jej medialnym nagłośnieniem, gdyby nie ta afera z wodą – zauważył radny.
Starosta Grzegorz Swoboda tonował te pesymistyczne nastroje. Jego zdaniem pogłoski, że wydobywany materiał mógł trafiać na jakąś budowę jest absurdalny. – Tam muszą być zezwolenia, atesty. Nie wyobrażam sobie, żeby kierownik budowy dopuścił coś bez koncesji – stwierdził. Zdaniem Swobody starostwo w tej sprawie zrobiło wszystko co było wymagane.
– Panie radny nie oceniajmy na razie – prosiła Płonkę starościna Lewandowska. W 2019 roku referatem ochrony środowiska zarządzał kierownik Krzysztof Sporny, który odszedł ze starostwa. – To ewentualne zaniedbanie w tej sprawie to nie był jakiś grzech, ale może sprawa wymknęła się spod kontroli. Dla mnie sprawa jest poważna, zajmują się nią wyspecjalizowane jednostki. Urząd górniczy określi skalę wydobycia, oceni to fachowo I jak trzeba to nałoży odpowiednie kary – zaznaczyła E. Lewandowska.
Dotkliwe czy lekceważone?
Wtrącił się członek zarządu Andrzej Chroboczek, który uważa, że polskie prawo jest tak wadliwe, że wszelkie kary i tak się opłacą nieuczciwym przedsiębiorcom. Wtórował mu jeden z seniorów samorządu Józef Stukator.
Według radnego Płonki, sankcje są jednak dotkliwe. Wyczytał w stosownych przepisach, że w takich przypadkach przewidziano 40-krotność opłaty eksploatacyjnej, pomnożoną przez tonaż wydobycia kruszywa. Płonka podał, że jeśli potwierdzi się, że na Płoni doszło do przestępstwa, to stracił na tym Skarb Państwa. – To będzie oznaczało, że zostaliśmy wszyscy okradzeni – podsumował P. Płonka.
(ma.w)
Ludzie:
Andrzej Chroboczek
Radny Powiatu Raciborskiego.
Ewa Lewandowska
Radna powiatowa, wicestarosta powiatu raciborskiego, była Radna Sejmiku Województwa Śląskiego.
Grzegorz Swoboda
Starosta Raciborski
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Ryszard Winiarski
Starosta Raciborski
Komentarze
6 komentarzy
Czyli starosta wspierany przez PO i Razem dla Ziemi Raciborskiej zawodzi i w sprawie afery na Płoni jak i w sprawie szpitala? Zastanawiam się czemu tak bardzo chcą rządzić i tkwić na swoich stołkach jak źle im to zarządzanie sprawami powiatowymi wychodzi?
do
~wyborca_ (78.31. * .167)
A proszę sobie wyobrazic,że tak,takie rzeczy się dzieją w szpitalu w Raciborzu.
Zastanawiam się czemu w sprawie tej ogromnej afery tak cicho? Czemu radni miejscy milczą, Lenk Szukalska, Kuliga czy Klima? Potrafią urządzić awanturę na sesji, np. bo ktoś nie mógł przemówić, a w tej sprawie nie widziałem, by się wypowiadali? Skala tej afery przecież jest ogromna!
do...~Pielęgniarki ...to w Raciborzu takie rzeczy?
Prawda.Teraz Pan widzi,jak to wszystko działa.Kiedyś temat się znudzi,zapomną.Tak jest z Pielęgniarkami za szpitala w Raciborzu.Jakoś nikt się nie zająknie na ten temat.Jesteśmy pozamykane na kwarantannach,lekarze z wynikami dodatnimi,niektóre koleżanki też.I co?Jakoś cichutko jest tutaj,na wszystkich portalach.Problem jest z obsadą wszystkich oddziałów,dyżury okrojone na maksa.Robimy jyż jak roboty.Pacjentów leżących przybywa,personelu ubywa.Tak wygląda rządzenie przez telefon.I nie liczenie się z nikim.Ma być i koniec,nie ważne czy dobrze.Robimy już sobie dokumentację zdjęciową,mamy filmiki.I oczywiscie nagrane dyspozycje naszych przełożonych.Musimy jakoś się zabezpieczać.My mamy rodziny,chociaż akuratnie to dyrektorkę nie interesuje.Nasze koleżanki są pozamykane na oddziale zakażnym,jak więżniowie.Mimo ze mialy wynik ujemny.I jakos nikt o tym,tutaj nie pisze.Ale jak było pierwsze podejżenie,i koleżanki same się zgodziły zamknąc na oddziale,to wypisywaliście peany na ich cześć na pół strony.Mimo że mogły sie swobodnie poruszać po korytarzu.A te są ZAMKNIĘTE.Zal nam naszych kolerzanek.Ale cóż.Potem proszę sie nie dziwić,że jesteśmy już zmęczone,tym zastraszaniem,ignorancją.A że dyrektor twierdzi,że pracownik jest dla niego bardzo ważny,wsadzić to można między bajki z mchu i paproci.Jest to wierutna bzdura,która została wypowiedziana pod publikę.Miałyśmy dostać rekompensatę,za utracone dochody z innych miejsc pracy.I co si,e okazuje?W innych szpitalach JUŻ wypłacili,a w Raciborzu jeszcze nie wiedza,ile to będzie,czy wogóle będzie,i kiedy to będzie.Inni dyrektorzy,jakoś ku............a wiedzą,potrafili się dowiedzieć.A w Raciborzu bez zmian.Olać personel.Oni mają tyrać,a nie dyskutować.I teraz proszę sobie zadać pytanie,czy pracowalibyście Państwo w takim zakładzie?Dlatego,My też już nie chcemy tutaj pracować.
widzisz panie radny ,pana przeraza bezczynność starosty w sprawie Płoni,innych przeraża bezsilność i obojętność radnych w sprawie szpitala i sytuacji pielęgniarek. też to macie w głębokiej doopie..byle się jakoś przewaliło!!!