Wymazobusy nadal jeżdżą do pracowników JSW, ale od wczoraj tylko jeden nowy zakażony
Kończy się drugi etap walki z pandemią koronawirusa w JSW. Dzięki wspólnej akcji spółki, wojewody śląskiego oraz sanepidu, przy zaangażowaniu wymazobusów – pracownicy, a także ich rodziny mogą szybciej poznać wynik badania na obecność wirusa SARS–CoV–2. Celem współpracy jest szybkie unormowanie sytuacji i rychły powrót pracowników do obowiązków.
Wymazobusy nadal jeżdżą do pracowników JSW, ale od wczoraj tylko jeden nowy zakażony
W kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej potwierdzono 2757 przypadków zarażenia koronawirusem (stan na 7 czerwca). W samym Pniówku jest to 1587 osób, 1135 osób w Ruchu Zofiówka, 13 w kopalni Jastrzębie-Bzie, 9 osób w kopalni Budryk i 13 w Ruchu Borynia. Na kwarantannie przebywa 212 osób.
Każdy z zakładów Jastrzębskiej Spółki Węglowej został zobowiązany do wynajęcia wymazobusa, czyli karetki z personelem przeszkolonym do pobierania próbek. Obecnie ratownicy medyczni docierają do pracowników, aby pobrać drugi wymaz.
– Postanowiliśmy wziąć sprawy we własne ręce. Wspólnie z wojewodą śląskim i Wojewódzką Stacją Sanitarno–Epidemiologiczną zorganizowaliśmy akcję, dzięki której możemy szybciej dotrzeć do naszych pracowników. Obecnie pobierany jest drugi wymaz, od którego zależy, czy pracownik zostanie dopuszczony do pracy. Na tym zależy nam przecież najbardziej, bo teraz liczy się czas. Chcemy, aby pracownicy jak najszybciej wrócili do pracy – podkreśla Artur Dyczko, zastępca prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych, a jednocześnie szef Sztabu Kryzysowego JSW.
Personel medyczny pobiera wymazy również od rodzin tych górników, którzy mają wynik pozytywny. Wymazobusy wyjeżdżają w momencie otrzymania listy osób wskazanych do przebadania. Taką listę przygotowuje Wojewódzka Stacja Sanitarno–Epidemiologiczna.
– Podjeżdżamy do pacjenta, zabezpieczamy się w odpowiednie kombinezony i maski, które chronią nas, abyśmy nie przywieźli żadnego zakażenia do naszych rodzin – wyjaśnia Mateusz Kaczmarek, ratownik medyczny. – Samo badanie nie jest bolesne, ale mało przyjemne, ponieważ wymaz musimy pobrać z dolnej części gardła. Próbkę zabezpieczamy, dostarczamy do laboratorium i po kilku dniach otrzymujemy wynik – dodaje Kaczmarek.
Ratownicy w wymazobusach mają pełne ręce roboty. Każdego dnia są w stanie pobrać do kilkuset wymazów. – Praca nie jest ciężka fizycznie, ale psychicznie jesteśmy mocno obciążeni i zmęczeni, bo sami też jesteśmy narażeni na zakażenie. Staramy się zabezpieczać, jak tylko się da, ale psychicznie najtrudniej znosimy całą tę sytuację – podsumowuje Piotr Piotrowicz, ratownik medyczny. Z kolei Mateusz Kaczmarek obserwuje, że u pacjentów stres związany z koronawirusem jest już nieco mniejszy: – Pacjenci z wielkim oczekiwaniem i ulgą podchodzą do naszych wizyt. Kiedy podjeżdżamy do nich karetką, wiedzą, że wreszcie się doczekali. Niekiedy jest to oczekiwanie przez kilka dni w wielkim stresie – mówi ratownik medyczny.
Do tej pory u pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej dokonano 2300 wymazów.
- Koronawirus - wszystko o pandemii 3456 wiadomości, 5528 komentarzy w dyskusji, 3121 zdjęć, 14 filmów