Piątek, 11 października 2024

imieniny: Aldony, Emila, Dobromiły

RSS

Skąd się biorą nauczycielskie nadgodziny?

07.05.2020 16:53 | 3 komentarze | ma.w

Samorządy - miejski z Raciborza i powiatowy potrzebują na wypłaty nauczycielskie za czas pandemii ponad pół miliona złotych, żeby zapłacić za godziny ponadwymiarowe. Urzędy sprawdzają, czy praca została faktycznie wykonana.

Skąd się biorą nauczycielskie nadgodziny?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czytelnicy zwracają nam uwagę, że jak to możliwe, aby przy nauce zdalnej, gdzie nierzadko praca nauczyciela sprowadza się do kontaktu z uczniem przez mejla lub dziennik elektroniczny, mogły powstawać godziny nadliczbowe?

Większość nauczycieli pracuje w oparciu o tzw. pensum - 18 godzin tygodniowo "przy tablicy", gwarantowanych przez oświatowe prawo pracy - Kartę Nauczyciela. Każda dodatkowa praca nauczyciela ponad ten wymiar to jego „nadgodziny”.

Powstają np. wskutek zastępstw, nauczania indywidualnego czy projektów, ale są też niezbędne, by realizować wytyczne MEN-u. Np. nauczyciel historii, którego pensum nie wystarcza, żeby pracować ze wszystkimi przydzielonymi mu klasami, w których historia jest przedmiotem obowiązkowym, wykonuje dodatkową pracę w ramach godzin ponadwymiarowych. Stąd nauczyciele są zwykle zatrudnieni w wymiarze pracy większym niż 1 etat.

Dla samorządów takie rozwiązanie jest tańsze (w raciborskim magistracie jedna "nadgodzina" pracy nauczyciela kosztuje podatnika ok. 65 zł) niż tworzenie kolejnego etatu nauczycielskiego z 18-godzinnym pensum.

W szkołach powiatowych (licea, technika) wykazano w czasie pandemii liczbę nadgodzin o łącznej wartości 350 tys. zł. Wątpliwości urzędników ze starostwa powiatowego wzbudziły przypadki podania nawet 99% nadgodzin w placówkach, czyli niemal takiej samej pracy jak wykonywanej w czasach przed wystąpieniem koronawirusa.

Samorządy wskazują, że w międzyczasie była przerwa świąteczna oraz dni bez obowiązkowej nauki. Ponadto nie wszystkie zajęcia można przeprowadzić - np. świetlicowe czy prowadzenie biblioteki.

Miasto Racibórz ma wypłacić nauczycielom ze szkół podstawowych oraz przedszkoli ok. 200 tys. zł.

Tu również organ prowadzący sprawdza, czy wszystkie nadgodziny są udokumentowane w sposób rzetelny. - W zestawieniach przedstawionych przez dyrekcje placówek pojawiły się błędy i niepełne informacje - podał w tym tygodniu na konferencji prasowej prezydent Raciborza Dariusz Polowy.

Miejskie czynności kontrolne są w toku. - Musimy mieć jasność w tym temacie. Co się należy, to wypłacimy nauczycielom - zapowiedział włodarz.

Magistrat zażądał od nauczycieli w szkołach (a także w przedszkolach, gdzie również wykazano nadgodziny) podanie, które konkretnie godziny pracy są ponadwymiarowe i czy ujęto je w planie zajęć. Urzędnicy chcą też potwierdzenia faktycznie wykonanej pracy na tych zajęciach.