Rameta zmieniła się z fabryki mebli w szwalnię. Szyje maseczki
Koronawirus dobija znajdującą się w poważnych tarapatach spółdzielnię meblarską. Z liczącej blisko 300 osób załogi pracowała ostatnio tylko ekipa szwalni, szyjąc maseczki na twarz. Zamówień na meble nie ma, pieniędzy na wypłaty też. Pracownicy byli w kwietniu na urlopach bezpłatnych.
Jak się dowiedzieliśmy, na maseczki z Ramety zamówienia są m.in. z Niemiec, ale także z raciborskich zakładów pracy. Nie pozwala to jednak spółdzielni podnieść się z finansowej zapaści, w jakiej tkwi od wielu miesięcy. Latem ubiegłego roku głośno było w mieście o kłopotach fabryki, która w niejasnych okolicznościach zwalniała swoich długoletnich pracowników.
Zwolnieni przyszli wtedy na sesję rady miasta, rozgoryczeni oskarżali prezesa Stefana Fichnę o nieuczciwe ich zdaniem praktyki. W ich sprawie interweniowała posłanka Gabriela Lenartowicz. Nowiny opisywały tę sytuację.
Państwowa Inspekcja Pracy, do której trafiły skargi zwalnianych, ukarała szefostwo spółdzielni za złamanie prawa pracy. Miały ruszyć procesy sądowe, bo byli pracownicy złożyli pozwy z żądaniem odszkodowań. Do rozpraw nie doszło, bo wybuchła pandemia koronawirusa. Odroczono ich termin.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że pierwsze miesiące 2020 roku pozwalały optymistycznie myśleć o przyszłości Ramety. Miesięczne straty rzędu kilkuset tys. zł z końca ubiegłego roku zmniejszono kilkakrotnie, do ok. 50 tys. zł w lutym. Problemem pozostawało duże zadłużenie spółdzielni liczone w milionach. Próbowano je pokryć sprzedażą obiektu postawionego w strefie gospodarczej, ale rozeznanie na rynku dało wiedzę, że oferty za nieruchomość z budynkami będą niesatysfakcjonujące.
Z tego co się dowiedzieliśmy brak zamówień i konieczność utrzymania licznej załogi skłoniły zarząd do wdrożenia postojowego w firmie. Przez pół kwietnia większość zatrudnionych była na bezpłatnym urlopie. Szefostwo Ramety radziło podwładnym szukać sobie nowej pracy, bo „roboty nie będzie, pieniędzy nie ma”.
Jak ustaliliśmy spółdzielcy szukali nowego produktu, który zagwarantowałby im zamówienia. Mówiło się o meblach ogrodowych, łóżeczkach dziecięcych, a nawet o trumnach.
W ostatnich tygodniach Rameta parała się szyciem maseczek ochronnych na twarz. Dało to pracę kilkudziesięciu osobom z całej załogi.
Prezes zarządu Stefan Fichna przebywał od pewnego czasu na zwolnieniu chorobowym. Prawdopodobnym scenariuszem na przyszłość dla spółdzielni jest ogłoszenie jej upadłości.
Komentarze
7 komentarzy
Kiedyś pół tysiąca, teraz połowa tego.
Tak mi się skojarzyło: https://youtu.be/D3HzCt60nio
Paulina Macutkiewicz na członka zarządu!
Wie ktoś ile ludzi zatrudnia teraz ten zakład?
Pozytywne jest to że udało się zmniejszyć miesięczne straty w pierwszych miesiącach 2020 roku. Niestety nie pozostało już wiele maszyn których sprzedaż zwiększała przychody.
Prezes przebywał na chorobowym, ale ma dwóch zastępców którzy godnie go przez ten czas zastępowali.
Elektryk sobie nie poradził. Żal patrzęc jak wykorzystał ludzi rozwalił zaklad. Jak wyludza vat było dobrze może prokurator tym się zajmie!!!!
Bardzo przykra wiadomość. Rameta to duży pracodawca i kawał historii Raciborza.
Bezprawne urlopy bezpłatne. Tylko pracownik ma prawo napisać wniosek o urlop bezpłatny, w kwietniu żaden pracownik takiego podania nie napisał, zatem powinno się wypłacić postojowe 60%.