Sobota, 28 września 2024

imieniny: Luby, Wacława, Salomona

RSS

Radny Artur Wierzbicki: nie jesteśmy tylko od słuchania poleceń

23.04.2020 09:28 | 6 komentarzy | ma.w

- Decyzja Wojewody jest naruszalna. Możemy starać się wrócić do tego, co było. My nie jesteśmy tylko od słuchania poleceń. Mamy możliwości obrony - pisze w liście do redakcji przewodniczący komisji budżetu, członek Platformy Obywatelskiej radny Artur Wierzbicki.

Radny Artur Wierzbicki: nie jesteśmy tylko od słuchania poleceń
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Mieszkańcy Powiatu Raciborskiego otrzymali pismo od Wojewody Śląskiego w sprawie finansowania raciborskiego szpitala, który od 15 marca jest szpitalem jednoimiennym zakaźnym tylko dla chorych na COVID-19. Miło, że dostaliśmy odpowiedź na piśmie, a nie SMS, bo teść można zawrzeć w kilku frazach:

Dziękuję. Macie oto. Radźcie sobie. Cześć.

Specustawa daje nam jednak pewne możliwości, a nie tylko obowiązki i wdzięczność urzędników z Katowic i Warszawy.

Jedna decyzja Wojewody Śląskiego, "Polecenie nr 28" skomplikowało życie Mieszkańców w Powiecie Raciborskim. Od 15 marca nie ma u nas szpitala dla niekowidowców. Karetki pogotowia naszych niekowidowców wiozą do sąsiedniego miasta, gdzie jest akurat otwarty szpitala. Niekowidowcy zostali pozbawieni przychodni specjalistycznych w Raciborzu, bo kadra medyczna jest decyzją ministra "przykuta" tylko do szpitala zakaźnego. Takie "Polecenie nr 28", a okazuje się, że mieszkańcy Raciborza i okolic zostali pozbawieni z dnia na dzień tej naszej standardowopolskiej opieki medycznej w mieście. Nie ma wydolnego bypassu. Nie ma nic.

W Raciborzu nie ma drugiego szpitala. W Tychach zrobiono też jednoimienny szpital, ale to miasto ma jeszcze drugi szpital. Szczegół.

Radni powiatowi  w imieniu Mieszkańców piszą o krajowe środki na finansowanie szpitala. Szpital w ramach krajowego systemu walczy z zarazą, ale finansowanie zostało na barkach powiatu. To nie jest analogiczna sytuacja kiedy w czasie wojny wojsko zabiera samochód cywilowi i go sobie użytkuje, nalewając paliwa i robiąc drobne naprawy na swój koszt. To nie tak. Nam zabrano szpital do ważnej misji, nie krytykuję tego, ale finansowanie zostało po naszej stronie. Zapłata za długi też będzie po naszej stronie. Niekomfortowo? Jest niebezpiecznie, bo szpital nie jest jedynym zmartwieniem Powiatu. Mamy edukację, komunikację, bezpieczeństwo. Jak komuś damy więcej, to komuś nie damy. Proste.

Wojewoda wyliczył nam rzetelnie otrzymane dodatkowe środki, w tym te unijne. (Co znaczy dodatkowe, to już inna kwestia). Coś dostaniemy i coś dostaliśmy. Łączna kwota opiewa na 22 mln zł. Dużo? Czytam dziś, że koszt funkcjonowania szpitala to ok. 0,5 mln zł dziennie.

Wychodzi, że mamy (obiecane w głównej mierze) środków na 44 dni funkcjonowania szpitala.

Gdybyśmy te wszystkie pieniądze dostali 15 marca br, to by starczyły ich do 28 kwietnia tego roku. To jest tylko obraz tego, co się dzieje w cieniu walki z małym wirusem. Bardzo niedoskonały obraz, bo część z tych pieniędzy jest znaczona na zakup sprzętu. Koniec.

Zaraza panuje. Nikt temu nie zaprzeczy, że zaraza dyktuje nam warunki życia. Jest mobilizacja wszystkich sił, by z nią walczyć. Jednak już widać, że oprócz wirusa, wychłodzenia gospodarki, nad Powiatem Raciborskim wisi gilotyna spowodowana finansowaniem obowiązków, które dostaliśmy od Wojewody w imię zaszczytu ratowania ludzi.

Czytając pismo Wojewody Śląskiego widać, że te pieniądze nam kapią, to nie jest strumień. Dyrektor nie jest też w stanie zaplanować godnie podwyżek dla personelu szpitala z tego powodu. Jedna decyzja z Katowic i wszystko, co było poukładane, ale nie było idealne, może runąć jak domek z kart i w tym wszystkim nikt nie zagwarantuje, że nasz szpital  wróci do pierwotnego stanu ze wszystkimi oddziałami po ustaniu pandemii.