Wolontariusze do Przytuliska potrzebni od zaraz. Środki ochrony też
Wskutek obostrzeń stracili blisko połowę wolontariuszy. Sprawdzamy, jak w dobie koronawirusa radzi sobie wodzisławskie Przytulisko dla zwierząt.
WODZISŁAW ŚLĄSKI Na terenie Służb Komunalnych Miasta w Wodzisławiu Śląskim, przy ulicy Marklowickiej, działa Przytulisko dla zwierząt prowadzone przez stowarzyszenie „Wodzisławskie psy i koty”. To właśnie tam Straż Miejska przywozi wyłapane na terenie miasta bezpańskie psy, trafiają tam również koty. Zwierzaki otrzymują pomoc, ciepły kąt, jedzenie i szansę na nowe życie dzięki adopcji. Jak radzi sobie Przytulisko w dobie koronawirusa?
Psiaki znajdujące się na terenie Przytuliska muszą być wyprowadzane co najmniej 3 razy dziennie, muszą także być karmione, dlatego też codzienne wizyty wolontariuszy w Przytulisku są koniecznością. Niezbędne jest także sprzątanie kojców. Obecnie (1 kwietnia) pod opieką stowarzyszenia jest 11 psów, które są na miejscu, a kolejne 2 w hotelach. 3 pieski przechodzą proces adopcji, sprawdzane są rodziny oraz warunki, w których miałyby żyć.
Wyprowadzanie psów wiąże się z wizytami wolontariuszy w Przytulisku. - Dwóch to minimum, by móc sprawnie pracować, zadbać o czystość i wrócić do domu. Jeden wolontariusz nie wystarczy - mówi prowadząca Przytulisko Ewelina Połednik. - Na tyle, na ile pozwalają nam warunki zachowujemy ostrożność, ograniczmy ilość osób, zachowujemy odstępy. Posiadamy rękawiczki, płyny do dezynfekcji rąk i powierzchni, ale płacimy za nie jak za złoto. Zakupem niezbędnych środków ochrony zajmuje się stowarzyszenie - dodaje.
Przez zaostrzenie przepisów Przytulisko straciło blisko połowę wolontariuszy. Nowe obostrzenia dotyczą bowiem osób nieletnich, a takowe pomagały nam w opiece nad zwierzętami. Po ogłoszeniu nowych restrykcji straciliśmy sporo młodszych wolontariuszy, którzy nie mogą się poruszać samodzielnie i na dyżur dojechać nie są w stanie - mówi pani Ewelina. - Dorosłych wolontariuszy mamy około 20, mniej więcej tyle samo osób nieletnich. Nie chcemy, by na obecnej sytuacji ucierpiały psy. One by mieć szansę na adopcję muszą mieć kontakt z człowiekiem. Robimy co możemy, by zapewnić im stałą opiekę.
Stowarzyszenie zapewnia swoim wolontariuszom niezbędne środki ochrony: maseczki, rękawiczki, płyny do dezynfekcji, ale ich ceny nieustannie rosną, stąd apel do osób mających dostęp do wymienionych środków o kontakt z Przytuliskiem. - Obecnie najbardziej potrzebne są środki do dezynfekcji rąk, przedmiotów. Rękawiczki, ewentualnie maseczki. Byśmy bezpiecznie mogli dalej działać. Czyli potrzeby takie jak w każdym innym miejscu - mówi pani Ewelina.
AgaKa