Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Oznaczanie koronawirusa wydłużyło się. Wcześniej doba, dziś nawet dwie

22.03.2020 11:03 | 5 komentarzy | ma.w

Od jednego z pacjentów wiemy, że na Gamowskiej, w oddziale zakaźnym czekał 46 godzin na informację czy jest zakażony koronawirusem. Okazuje się, że jego przypadek nie jest odosobniony.

Oznaczanie koronawirusa wydłużyło się. Wcześniej doba, dziś nawet dwie
Dyrektor naczelny szpitala zakaźnego Ryszard Rudnik
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jak informuje nas dyrektor Ryszard Rudnik, z raciborskiej lecznicy próbki badań z Raciborza wędrują do Sanepidu w Katowicach. - Też bym chciał, aby weryfikowano je jak najszybciej, żeby w przypadku ujemnego wyniku pacjenci zwalniali łóżka na oddziale zakaźnym - podkreśla szef lecznicy. Rudnik przyznaje, w ostatnich dniach na wyniki badań czeka się dłużej. - Idzie to wyraźnie wolniej. Wcześniej mieścili się w jednej dobie, teraz już nie - zauważa.

Wydłużony czas oczekiwania komplikuje życie nie tylko pacjentowi. - Możemy go poinformować dopiero wtedy, kiedy zobaczymy wynik na specjalnej stronie internetowej. Nie mamy możliwości interweniowania o przyspieszenie - zaznacza R. Rudnik. Są jednak przypadki, że ktoś dowiaduje się wcześniej (asystent ministra Wosia dowiedział się, że ma koronawirusa dzień wcześniej od badanych w tym samym czasie prezydentów i starosty - przyp. red.). - Przyznam, że nie wiem, od czego to zależy - mówi Ryszard Rudnik. On czekał krócej niż 2 doby, ale badano go jeszcze przed obecnym "spowolnieniem".

Próbki przesłane z Raciborza w południe badano w Katowicach następnego ranka i zwykle wynik ogłaszano tego samego dnia. Obecnie już tak się nie dzieje.

Samorządowiec z Mszany przyjęty na Gamowskiej dziwił się, że medycy od jego decyzji uzależnili czy decyduje się na pobyt na oddziale zanim pozna wynik, bo może też wrócić do domu. Dyrektor szpitala w Raciborzu tłumaczy, że być może nasz rozmówca odniósł takie wrażenie, ale decyzję o postępowaniu z pacjentem podejmuje lekarz. - Zawsze sprawdzane są przesłanki do objęcia hospitalizacją. Odbywa się wpierw triaż w namiocie pod szpitalem. Nasze służby pytają o pobyt za granicą, styczność z osobą zarażoną, a lekarz robi wywiad. Sprawdzane są oznaki zachorowania. Dopiero na podstawie tych wszystkich informacji decyzję podejmuje lekarz. To nie jest tak, że każdy pacjent, który chce, zostanie w szpitalu. Przyznam, że wiele osób jest dziś przewrażliwionych. Nie każde przeziębienie czy grypa to koronawirus. Gdybyśmy przyjmowali wszystkich z objawami przeziębienia, to szpital zapełniłby się w jeden dzień - podkreśla Ryszard Rudnik dyrektor szpitala zakaźnego.

W niedzielnym poranek na Gamowskiej było 12 pacjentów w szpitalu i 8 czekających na oznaczenie w oddziale zakaźnym. Wcześniej 3 osoby zwolniono do domu, a 3 nowe przyjęto.

Ludzie:

Ryszard Rudnik

Ryszard Rudnik

Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu