Katamaranem po ludzi i łabędzie
Ochotnicza Straż Pożarna w Olzie posiada na wyposażeniu… katamaran, czyli dwukadłubową łódź.
OLZA, POWIAT W ciągu minionych trzech lat gmina Gorzyce na wyposażenie OSP pozyskała prawie 3,6 mln zł, a z własnego budżetu na strażackie zakupy wyłożyła kolejne nieco ponad 800 tys. zł. W sumie do gminnych jednostek OSP trafił więc sprzęt o łącznej wartości około 4,4 mln zł. Za te środki zakupiono nie tylko 5 nowych wozów strażackich (dla OSP Rogów, Olza, Gorzyce, Turza i Gorzyczki), ale też sporo innego sprzętu ratowniczego, m.in. agregat dla OSP Gorzyczki, sprzęt do ratowania życia, który trafił do wszystkich jednostek, kamery termowizyjne i pompy pływające dla OSP Turza, Gorzyczki, Czyżowice i Rogów. Wśród zakupów wyróżnia się system woda-lód RSKTM-15, które trafił do strażaków z Olzy i kosztował około 47 tys. zł. Co to takiego? - To katamaran, czyli łódź o dwóch kadłubach. Bardzo przydatna w działaniach ratowniczych na wodzie i lodzie – tłumaczy Florian Matuszek z Urzędu Gminy w Gorzycach, zajmujący się sprawami straży pożarnych. Katamaran trafił do OSP Olza, bowiem to ta jednostka, z racji swojego położenia i doświadczenia, specjalizuje się w działaniach na wodzie. Katamaran wykorzystywany jest do akcji ratunkowych-poszukiwawczych na wodzie i lodzie, dotyczących jednak nie tylko ludzi, ale również np. łabędzi, przymarzniętych do tafli lodu na terenie zalewisk pożwirowych, których w Olzie nie brakuje. - Strażacy takich zgłoszeń otrzymują stosunkowo dużo. Katamaran często jest wykorzystywany do ratowania łabędzi – przyznaje Matuszek. Okazuje się, że strażacy wyjeżdżają z nim nie tylko na teren Olzy. - Byli np. wezwani przez państwową straż na teren zalewiska w Mszanie, przy granicy z Jastrzębiem – mówi Matuszek, dodając że sprzęt ten to bardzo trafiona inwestycja, również ze względu na wygodę i bezpieczeństwo samych strażaków.
(art)
Komentarze
1 komentarz
Też mi nowość! W gminie Lubomia mają identyczny katamaran już od pięciu lat. W tym czasie był używany około 3 razy. I to na wielikąckich stawach o głębokości do 1 metra. Drodzy ochotnicy chyba już najwyższy czas zastopować wydatki na Wasze wielomilionowe 'zabawki" potrzebne tylko na dożynkowe korowody.