Dariusz Polowy: Każdy ma prawo do nawrócenia [WYWIAD]
Po wizycie wicepremiera Jarosława Gowina oraz minister Jadwigi Emilewicz w Raciborzu rozmawiamy z prezydentem Dariuszem Polowym o kłopotliwych fotografiach, planach politycznych oraz... rachunku sumienia.
– Czy nie przeszkadza panu pozowanie do zdjęcia z człowiekiem, który jeszcze niedawno chętnie fotografował się z Mirosławem Lenkiem i Tadeuszem Wojnarem?
– Nie pozowałem do zdjęcia indywidualnie z panem Gowinem. Gościł tutaj jako premier, ale też jako szef partii Porozumienie. Partii, której program jest tak sformułowany, jakby został uszyty dla Raciborza. Trudno tego nie wykorzystać. Zdiagnozowano w nim te wszystkie problemy, z którymi się zmagamy, a których wiele wypunktowałem w moim programie wyborczym. Zbieramy żniwo poprzednich lat, kiedy preferowano rozwój w oparciu o duże aglomeracje. Dlatego Racibórz ma dziś tak wiele do nadrobienia, ale też potencjał, którym dysponujemy, jest całkiem niezły. Podkreślę też to, co tyle razy już mówiłem – nie da się przecenić wartości osobistych relacji i kontaktów.
– Platforma Obywatelska, do której Jarosław Gowin wcześnij należał, miała kiedyś ciekawy program i co z tego wyszło?
– Ale jednak był to program, który mówił wyraźnie o rozwoju przez duże aglomeracje. W naszym przypadku był to rozwój przez pryzmat Katowic.
– Rozumiem, że gdyby Robert Biedroń oparł program Wiosny o rozwój Polski przez małe i średnie miasta, to gościlibyśmy w Raciborzu właśnie jego?
– Jeżeli dodatkowo wspomniałby o wartościach chrześcijańskich i rozwiązał ciążące nad nim odium kwestii obyczajowych, to mogłoby się tak zdarzyć. Każdy ma szansę do tego, żeby się nawrócić.
– Co Racibórz zyskał na wizycie pana premiera Gowina?
– Na teraz?
– Tego są ciekawi nasi czytelnicy.
– Miejmy świadomość tego, że pojedyncza wizyta nie przynosi natychmiastowych rezultatów. Jednak wicepremier rządu, przemawiający z herbem Raciborza w tle, mówiący wyraźnie, że będzie wspierał Racibórz i prezydenta miasta w realizacji programu wyborczego, to jest rzecz niebagatelna. A jeżeli jeszcze jest to transmitowane przez media ogólnopolskie... No cóż, wielokrotnie mówiono w Raciborzu, że dobrze jest wydać pieniądze na promocję miasta, a dzięki tej wizycie byliśmy wspomniani w serwisach Polskiej Agencji Prasowej, ta informacja pojawiła się również na różnego rodzaju portalach. Racibórz staje się coraz bardziej widoczny na mapie Polski i z pewnością przestaje być anonimowym miasteczkiem gdzieś w Polsce, a tych rezultatów nie da się przecenić.
– To, że Racibórz staje się ważniejszy, jest tylko opinią. Dlatego proszę podać jedną, konkretną, ważną dla miasta rzecz, którą zamierza pan przeprowadzić do 2023 roku dzięki wsparciu Jarosława Gowina.
– Tak się akurat składa, że wkrótce rozpoczynamy prace nad nową strategią miasta. Określi ona kierunki, w jakich Racibórz powinien się rozwijać. Dlatego jestem dosyć ostrożny we wskazywaniu rzeczy ważnych lub mniej ważnych. W toku prac nad strategią mogą pojawić się sprawy ważne, ale też pilne dla miasta. Niezależnie od tego będę się też starać wykorzystać programy centralne, jak Miasto Plus – promowane przez Porozumienie. Mówię tu o deglomeracji, czyli lokowaniu ważniejszych instytucji w mniejszych ośrodkach miejskich oraz równomiernym rozłożeniu inwestycji rządowych czy lepszym wykorzystaniu programu Czyste Powietrze. Rzeczy strategiczne dla miasta niekoniecznie muszą wydarzyć się do 2023 roku, a rzeczy pilne mogą być w naszym zasięgu i uda się je przeprowadzić w tym czasie. Tak było z budową w Raciborzu stacji monitoringu jakości powietrza. To była rzecz, która się zdarzyła. Może i mogliśmy bez niej funkcjonować, ale była to rzecz pilna i dzięki temu mamy dziś rzeczywiste wyniki pomiaru jakości powietrza, na których możemy oprzeć działania zmierzające do zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza w Raciborzu.
– W takim razie proszę o wskazanie jednej ważnej lub pilnej kwestii, która jest w Raciborzu do zrobienia i co do której będzie pan nalegał, aby została wpisana do strategii rozwoju miasta.
– Walka ze smogiem. Pan premier o tym wspomniał, wyraźnie wyartykułowała to pani minister Emilewicz. To jest duże zadanie w sensie finansowym, ale też zadanie, które nie jest poza naszym zasięgiem. To jest realna rzecz poprawiająca komfort życia i podnosząca walor Raciborza. Służyć temu ma udoskonalony program Czyste Powietrze, z którego Miasto Racibórz już korzysta. Od 1 stycznia 2020 w urzędzie pracuje specjalista, który pomaga mieszkańcom w wypełnianiu wniosków o wymianę źródeł ciepła.
– Czyli to jest ta jedna rzecz, którą będzie chciał pan zrealizować w Raciborzu wykorzystując nawiązanie osobistych relacji z panem premierem Gowinem i minister Emilewicz?
– Tak, choć nie jedyna. Może być też tak, że zostaną zrobione rzeczy, o których dziś jeszcze nie wiem. Tak jak było ze stacją monitoringu jakości powietrza, której nie miałem wpisanej do programu, ale uruchamiając wszystkie możliwe kontakty, w końcu dotarłem do pana Pawła (mowa o Głównym Inspektorze Ochrony Środowiska Pawle Ciećce – red.), który w ramach swoich możliwości uznał, że warto wesprzeć Racibórz i uruchomić tu stację monitoringu powietrza. To pierwszy z brzegu przykład takich ponadplanowanych działań. Myślę, że są szanse, o których jeszcze nie wiemy. Dobrze zerknąć na przykład Chełma, którego prezydent Banaszek, podobnie jak ja, jest członkiem Porozumienia. Stara się i jest wspierany. Przy okazji warto też zwrócić uwagę na rozwój tamtejszej PWSZ, która może być wzorem dla tego typu uczelni. To oczywiście nie stało się w ciągu ostatniego roku, ale robi wrażenie.
– Wróćmy do wizyty wicepremiera Jarosława Gowina i minister Jadwigi Emilewicz w Raciborzu. Z jednej strony miała ona charakter oficjalny – miejski, bo konferencję prasową oraz spotkanie z przedsiębiorcami zorganizowano w Urzędzie Miasta. Z drugiej strony ta wizyta miała też wymiar prywatny – obywatel Dariusz Polowy przystąpił do Porozumienia Jarosława Gowina. Czy w związku z tym uważa pan, że urząd był dobrym miejscem dla organizacji tego wydarzenia?
– Ujmę to tak... Gdyby w sobotę o godzinie 21.30 Dariusz Polowy jadąc rowerem spostrzegł, że ktoś się przewrócił, potrzebuje pomocy i ja bym tej osobie pomocy udzielił, to pewnie w gazecie ukazałby się artykuł o prezydencie miasta, który pomógł mieszkańcowi. Trudno mówić, że funkcjonuję w przestrzeni publicznej jako osoba prywatna. Wizyta premiera i konstytucyjnego ministra nie była wizytą prywatną. Te osoby nie przyjechały tutaj na zaproszenie Dariusza Polowego jako osoby prywatnej. Premier Gowin i minister Emilewicz przyjechali tutaj na zaproszenie prezydenta miasta. Niezależnie od wizyty w samym urzędzie, zorganizowałem też spotkanie z samorządowcami, na którym byli obecni prawie wszyscy przedstawiciele Subregionu Zachodniego Województwa Śląskiego, większość naszych radnych miejskich oraz spora grupa radnych powiatowych. W sumie około pięćdziesięciu osób. Kolejne spotkanie zorganizowano w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej, w trakcie którego rozmawiano m.in. o Ustawie o szkolnictwie wyższym. Na koniec było jeszcze jedno spotkanie w urzędzie z naszymi przedsiębiorcami. I w tym wszystkim było kilka minut konferencji prasowej, w trakcie której powiedziałem, że Dariusz Polowy zostaje członkiem Porozumienia. Nie można zapisać się do partii jako prezydent, ale też będąc prezydentem miasta nie da się funkcjonować tylko jako Dariusz Polowy. Wchodząc w to wszystko podjąłem pewne zadanie i z tego będę rozliczany.
– Ale składki będzie pan płacił jako Dariusz Polowy?
– Tak, oczywiście. Dziesięć złotych na miesiąc.
– Czy zamierza pan postąpić zgodnie z sugestią pana ministra Michała Wosia i dokonać rachunku sumienia?
– Szedłem do wyborów z jasną deklaracją zawartą w „Dziesiątce Polowego”. Raciborzanie wybrali mój plan, który sukcesywnie realizuję. Nie widzę na razie potrzeby rachunku sumienia, ale każdy taki głos traktuję poważnie i biorę pod rozwagę. Poza tym słowa pana ministra Wosia miały szerokie grono adresatów – nie były skierowane bezpośrednio do mnie. Najważniejsze jednak, że minister nadal jest gotów do pracy na rzecz Raciborza, za co niezmiennie mu dziękuję. Nasza współpraca będzie się układała jeszcze lepiej niż dotychczas.
– Czy potrafi pan sobie wyobrazić swoje imię i nazwisko na liście kandydatów do sejmu?
– Nie myślałem o czymś takim. Jestem na początku drogi jeśli chodzi o prezydenturę – i to pierwszej kadencji. W ogóle takich myśli ani kalkulacji nie przeprowadzam. Jest do wypełnienia „Dziesiątka Polowego”.
– Jak to było ze spotkaniem z samorządowcami, które było zamknięte dla mediów?
– W trakcie tego spotkania przewodniczący subregionu pan prezydent Kieca (mowa o związanym z Platformą Obywatelską Mieczysławie Kiecy, prezydencie Wodzisławia Śląskiego – red.) przedstawił stanowisko dotyczące bolączek samorządów w naszym regionie. Pan burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha mówił w szerszym kontekście o studniach chłonnych, ale też o problemach dotyczących bezpośrednio jego miasta. Pan premier wyraźnie zaznaczył, że traktuje moją osobę jako pośrednika, przez którego zebrani mają szansę dotrzeć do pana premiera czy pani minister ze swoimi uwagami.
– Czy podczas spotkania z samorządowcami padły słowa, że w budżecie państwa nie ma przewidzianych pieniędzy na wypłatę podwyżek dla nauczycieli i samorządy będą musiały pokryć tę kwotę z własnej kieszeni?
– Ze względu na to, że ciążyły na mnie obowiązki organizatora spotkania i byłem skupiony na kilku rzeczach na raz, nie jestem pewien, czy takie sformułowanie padło. Ujmę to tak: jeśli pan premier wypowiedział takie słowa 27 stycznia, to wypowiadał je właśnie tego dnia, kiedy budżet nie był jeszcze uchwalony. Znamy już sytuację, gdy potrzebne samorządom środki pojawiają się nieco później, niż byśmy tego chcieli. Jest to kwestia, którą na pewno poruszę przy najbliższej okazji rozmów z przedstawicielami rządu.
– Czyli nie podziela pan niepokoju niektórych samorządowców, którzy tak właśnie odebrali słowa pana premiera Gowina – że tych pieniędzy na podwyżki po prostu nie będzie?
– Jeśli te podwyżki będą miały miejsce, to wolałbym, żeby środki na ich wypłatę były zaplanowane po stronie rządowej.
– Teraz poproszę kilka słów o przedsiębiorcach. Jaki był klucz doboru przedstawicieli raciborskich firm na spotkanie z premierem Jarosławem Gowinem i minister Jadwigą Emilewicz?
– Kluczem było pokazanie spektrum raciborskiej przedsiębiorczości, od największych spółek do najmniejszych firm.
– Pan wybrał tych przedsiębiorców?
– Tak. Chodziło o to, żebym o każdej firmie i przedsiębiorcy mógł coś opowiedzieć.
– Czyli postawił pan na znajomych?
– Trudno powiedzieć, żebym był znajomym pani Danuty Ceglarek, prezes Banku Spółdzielczego. Znam pana Adriana Malcharczyka, tak jak zna go cały Racibórz, ale nie jest to kolega, z którym się spotykam w wolnym czasie. Ale zapraszając go na to spotkanie, mogłem powiedzieć, że jego ojciec oraz on przenieśli tę pałeczkę sztafety przedsiębiorczości z czasów przedwojennych aż do normalności po 1989 roku, gdy gospodarka zaczęła normalnie funkcjonować. Dodając jeszcze informację na temat działalności dobroczynnej, która jest charakterystyczna dla tej rodziny rzemieślników. Na spotkaniu była też pani dyrektor finansowa Mieszka, więc mogłem powiedzieć o osadzeniu dziejów tego zakładu w historii Raciborza. Dzięki takiemu doborowi uczestników, raciborscy przedsiębiorcy przestali być dla naszych gości anonimowi. Rozmowa była inna, lepsza.
Wywiad przeprowadził Wojciech Żołneczko
Ludzie:
Dariusz Polowy
Radny, były prezydent Raciborza