Tłum śmieje się wraz ze Szczygłem
Scenę, schody, a nawet parapet zajęli fani Mariusza Szczygła, by móc zobaczyć i posłuchać tegorocznego laureata „Nike”.
Cykl spotkań czytelniczych 50. Rybnickich Dni Literatury zakończyliśmy z przytupem, a to za sprawą reportażysty, Mariusza Szczygła. 18 października sala wykładowa rybnickiej biblioteki pękała szwach, a książki literata wyprzedały się w 15 minut.
Spotkanie poprowadził Marcin Mońka, który skupił uwagę na książce „Nie ma” i na ostatnich dniach życia autora, któremu nagroda „Nike” przysporzyła niemałego, zawodowego zamieszania. Panowie rozmawiali także o tym, w jaki sposób Mariusz Szczygieł znajduje tematy do pisania – wyznał, że to, co najbardziej zaskakujące przychodzi nieoczekiwanie. A krzykliwe obietnice sensacji już na starcie okazują się fiaskiem.
Pisarz, snując opowieści o swoim życiu, pisaniu, spotykaniu ludzi i ich historii pokazał ogromny dystans do samego siebie i swojej pracy. Dużo mówił o tym, jak „zagaduje” ludzi, jak potrafi się do nich zbliżyć, wypytać o sprawy wielkiej wagi w subtelny sposób. Nie zabrakło pytań publiczności i wyrazów uznania dla autora. Pytano o Karela Gotta, Czechy – pisarz zarzekał się, że po skończeniu przewodnika, zostawia już ten temat na swojej zawodowej drodze. Mówił wiele o swoich rodzicach, warsztacie reportażysty, codzienności i tym, że nie warto nienawidzić, tylko zdawać pytania.
Popisywanie książek, indywidualne rozmowy, robienie zdjęć z autorem zajęło ponad godzinę. Przebiegło w świetnej atmosferze, bo każdy z szerokim uśmiechem na twarzy opuszczał bibliotekę. – Świetne Dni Literatury, wspaniali goście. Niech za rok będzie tak samo! – mówiła czytelniczka. Pozostaje nam dotrzymać słowa.
/Materiały prasowe/