Rada na bolączki narodu? „Przetrwać”
Wiele mądrych słów można było usłyszeć od prof. Normana Daviesa we wtorkowy wieczór 15 października w Sali wykładowej rybnickiej biblioteki.
Pełna sala z niecierpliwością wyczekuje profesora, prezentacja jego osoby wyświetlana na scenie jedynie pobudza apetyt, aby móc go wreszcie spotkać i posłuchać. Norman Davies jest witany owacją na stojąco. Rozmowę rozpoczyna jego wieloletni współpracownik, Krystian Nehrebecki.
Pierwsza godzina spotkania to rozmowa obu panów o książkach, które profesor napisał, o jego życiu, nauczycielach, pracy wykładowcy, rodzicach (tata o oryginalnym poczuciu humoru, troskliwa mama od początku walcząca o jego zdrowie jako wcześniaka), pięknej żonie, niesamowicie szczęśliwym dzieciństwie (seria niejednokrotnie trudnych zdarzeń, które dobrze się kończyły). Dialog ten przepełniały anegdoty z przeszłości, cytaty książek Daviesa, prezentacje, zdjęcia, fragmenty ulubionych utworów profesora (w tym Bacha, przy którym lubi pisać).
Druga część spotkania należała do publiczności. Pytano o kwestie żydowskie, o wypowiadanie się w sprawie współczesnej sytuacji Polski, o leki na bolączki kraju (odpowiedź: patrz tytuł), pojawiła się kwestia dialektu – pytanie zadano gwarą śląską (jednak na prośbę moderatora została ona „przetłumaczona), cytowano fragmenty książek profesora, a także… wyznano miłość. Do książek Normana Daviesa.
Spotkanie pełne humoru, anegdot, historii niesamowitych i mądrej wymiany zdań zakończyła długa kolejka fanów, którzy z książkami profesora w dłoniach cierpliwie czekali na podpis i zdjęcie.
Wizyta historyka wpisała się w obchody 50. Rybnickich Dni Literatury.
/Materiały prasowe/