"Czy nasi dzielni strażnicy miejscy na interwencje zabierają... swoje nogi?" [AKTUALIZACJA]
To historia o tym, jak wodzisławscy strażnicy miejscy jeździli za psem. Wezwała ich mieszkanka Wodzisławia Śl., która pod galerią Karuzela zauważyła wystraszonego czworonoga. Machała do strażników ręką, pokazywała im, gdzie jest pies. Liczyła na to, że funkcjonariusze wyjdą z samochodu i schwytają psa. Ich reakcja? Objazd radiowozem dookoła galerii. I kolejny objazd...
Naszą czytelniczkę spotkała taka oto zaskakująca historia:
Sobota, wychodzimy z córką z "Karuzeli": ja, dziesięciolatka, hulajnoga i zakupy. Przed sklepem pies: chudy, wygłodniały, zalękniony - wakacyjny standard. Córka biegnie do sklepu, po coś, by psa nakarmić. Mamy parówki, karmimy pieska. W tym momencie okazuje się, że galeria nie dysponuje miskami na wodę dla zwierząt (ale to inny problem). Biegnę do Rossmanna po coś, by dało się napoić pieska. Kupuję mydelniczkę, równocześnie dzwoniąc po dzielnych strażników. Dyspozytor informuje, że straż już jedzie. Faktycznie, przed upływem kwadransa coś nadjeżdża przed "Karuzelę". Pies w tym czasie, jako że nadal żywy, przemieścił się o kilka metrów. Moja córka informuje o tym dzielnych stróżów porządku, którzy w tym czasie w dwójkę parkują na pustym parkingu taksówek. Parkują, parkują, perfekcyjnie, równolegle, co do milimetra... Nadal siedzą w aucie. Po otrzymaniu informacji, że pies jest dwa metry dalej, superbohaterowie... odjeżdżają z tak perfekcyjnego miejsca parkingowego, jadą na światła, jest czerwone, objeżdżają dookoła Karuzelę i... oddają się swemu hobby, czyli perfekcyjnemu parkowaniu w parach.
My z córką za pieskiem. Dzwonię do dyspozytora, że piesek przemieścił się kolejne kilka metrów, na obrzeża parku. Machamy równocześnie do strażników, żeby pokazać, gdzie pies. Dzielni stróże porządku... odjeżdżają, następnie objeżdżają pół miasta dookoła i wjeżdżają do parku. Pies nadal jest, w samym środku, na tzw. górce (miejsce otoczone murkiem, grupa młodzieży chętnej do pomocy). Sęk w tym, że strażnicy nadal w samochodzie, czekają chyba, aż pies wsiądzie i zapnie pasy. Zwierzę nie wpadło na ten pomysł, za to my z córką padamy już lekko (biegamy z hulajnogą i zakupami). Psu nieco się znudziło, biega po parku, my machamy do strażników niczym wiatraki. Strażnicy siedzą. Pies ucieka. Chyba o to im chodziło.
Jedyne wyjaśnienie, jakie mi się nasuwa jest takie, iż nasi dzielni stróże porządku, w ramach oszczędzania zasobów ludzkich na patrole nie zabierają... nóg, wszak i tak jeżdżą samochodem. Każdy strażnik na wagę złota, każdy kawałek strażnika. Myślę, że to jeden z powodów niezwykłego prestiżu i szacunku społecznego, jakim cieszy się ten zawód; pomyślmy tylko, nie każdy skłonny jest do takich poświęceń i tak szalonej odwagi - do pracy (niebezpiecznej wszak i odpowiedzialnej) - bez nóg! Proszę Waszą Redakcję o zbadanie tak bezgranicznego poświęcenia naszych stróżów porządku.
O komentarz do sprawy zwróciliśmy się do wodzisławskiej straży miejskiej. Poniżej odpowiedź, jaką otrzymaliśmy:
Jako komendant wodzisławskiej jednostki pragnę odnieść się do artykułu zamieszczonego na portalu „nowiny.pl” Prawdą jest, że w dniu 24.08.2019 r. strażnicy interweniowali na ul. Targowej na telefoniczne zgłoszenie o biegającym bezpańskim psie. Przebieg części interwencji został zarejestrowany na kamerze monitoringu.
Zgłaszająca w momencie przekazania zgłoszenia została zapytana przez dyżurnego o to, czy jest możliwe aby przytrzymała psa, aby ten nie uciekł przed przyjazdem patrolu. Na pytanie to, uzyskano informację, że pies jest nieufny i w każdej chwili może się oddalić.
Przebieg samej interwencji wyglądał zaś następująco. Po wpłynięciu przedmiotowego zgłoszenia na miejsce patrol straży miejskiej przyjechał samochodem przeznaczonym do wyłapywania bezpańskich zwierząt. Funkcjonariusze przejechali wzdłuż parkingu przy galerii Karuzela, a następnie zostali zatrzymani przez osobę pracującą w ochronie galerii i zaparkowali na parkingu przy ul. Targowej. W trakcie rozmowy z w/w osobą, a także z dzieckiem, które podbiegło do samochodu straży miejskiej, uzyskano informację, że pies przemieścił się w rejon Parku Miejskiego. Aby nie stwarzać zagrożenia w ruchu drogowym i nie zawracać na ul. Targowej, patrol ponownie objechał budynek galerii Karuzela, celem podjęcia próby wyłapania psa. Jako że pies w tym czasie znajdował się już przed remontowanym Pałacem Dietrichsteinów strażnicy podjechali do Parku Miejskiego od ul. Głowackiego. Po zaparkowaniu samochodu interweniujący strażnicy miejscy wysiedli z samochodu i zabierając ze sobą smycz i lancę, która mogła przydać się do schwytania psa, pieszo udali się do Parku Miejskiego. Następnie pieszo patrolując Park Miejski w rozmowie z osobami, które na jego terenie wypoczywały, funkcjonariusze uzyskali informację, że pies pobiegł ul. Kubsza w kierunku sklepu E.Leclerc.
Z wyrazami szacunku
Beata Drzeniek, Komendant Straży Miejskiej Wodzisławia Śl.
Komentarze
22 komentarze
~elmer... wypraszam sobie. Nigdy nie byłem nie jestem i nie będę strażnikiem....
Widzę, że dużo strażników miejskich się tutaj wypowiada...
A gdyby patrol biegał za pieskiem i piesek uciekłby na ulicę i auto by pieska potrąciło, winni byliby strażnicy. Skoro Pani twierdzi, że piesek był osłabiony, mogła go wziąć na ręce i poczekać na patrol, a tak piesek zjadł paróweczki, nabrał sił i ....tyle go widzieli:) Jak łatwo rzucać kamieniami, tylko że te kamienie wracają.
Nie ma większych problemów, tylko jakieś psy?
bystrzak " Wydaje mi się, że jedno nie przeszkadza drugiemu." wydaje ci się że pomaganie i bezdomnym dzieciom i bezdomnym psom w niczym nie przeszkadza ... Szacun .....
bystrzak ".nie pomagać psom, bo są głodne dzieci" Jak uważasz .. co robić ????? komu pomagać ???
bystrzak jak Straż Miejska nie nadąża to może Policję powinni powiadomić Jak Policja nie może to może Pogotowie ....... Może Pogotowie Energetyczne ... może Pogotowie Gazowe Może Kominiarza Chłopie ogarnij się
te bystry jak woda w klozecie..... przeczytej jeszcze roz cało informacjo ........ bo widza że tyś je bystry jak sraczka któro szuko ujścio czytać i rozumić trza umić ...... Poprawnie polszczyzną jesteś DYSLEKTYK a po naszymu jak to hanysy godają typowy z ciebie osioł i tyla w temacie ...
Stara śpiewka...nie pomagać psom, bo są głodne dzieci. Wydaje mi się, że jedno nie przeszkadza drugiemu.
A służby mundurowe mają być skuteczne. Niezależnie od tego, czego dotyczy interwencja. Natomiast jako naocznemu świadkowi nie trzeba mi zapisu monitoringu.
Bystrzak....
Na świecie są miliony głodnych dzieci, może warto byś na nich skierował swoją uwagę?
A co do SM to sugerowałbym obejrzeć zapis interwencji i dopiero wtedy się wypowiadać...
Pozdrawiam :)
Aha, to pies według ~zmartwionej nie wart jest interwencji kogokolwiek? Ciekawe, czy ma jakieś zwierzę. Poza tym, obowiązkiem strażników jest reagować właściwie i zgodnie z procedurami przeprowadzić interwencję. Niezależnie od tego, czego ona dotyczy. Z samochodu nie można pomóc nikomu. A nasi stróże porządku wysiadają chyba tylko do interwencji dotyczących parkowania.
Czy tu już nie ma tematów na artykuł? Szkoda słów, tyle jadu wylanego przez tę kobietę. Proszę podać mi zawód, który cieszy się prestiżem i szacunkiem społecznym? Widziałam interwencję straży przy osobie bezdomnej, do której nie umieli się doprosić karetki, gdzie Pani wtedy była? Biegała za pieskiem czy sarenką?
Jedyny patrol w mieście postawić na nogi z powodu bezdomnego pieska.... Uważam, ze jest wiele ważniejszych spraw do załatwienia niż bieganie za psem...
Nielegalne składowiska odpadów, pilnowanie porządku przed szkołami czy pilnowanie menelstwa, którego w Wodzisławiu jest nie mało powinny mieć pierwszeństwo w działaniach SM.
Zreszta z tymi zarobkami i tymi brakami w kadrach nie oczekiwałbym cudów....
Straż miejska nie jest nikomu potrzebna. Dublowanie policji.
Ekorolnik@ też bym za 1650 nie biegał, zmienił bym pracę. Ale jak już się w niej jest, to trzeba się wywiązywać z obowiązku, niezależnie od kwoty wypłaty.
Za 1650 zł na rękę też bym nie biegał za jakimś psem
A gdzie ma się napić kawy jak nie w kawiarni a od czego one są
Przecież nieróbstwo służb mundurowych w tym mieście to nic dziwnego. Oni podobnie jak drogówka z samochodów nie wychodzą, chyba że się najeść na stacji benzynowej, kawy napić, od firmy o przesiadują tam godzinami. Żeby złapać kretynów którzy jeźdzą bez tłumika co noc od 23 do 2, 3 w nocy, spać nie można! Oni udają że tego nie słyszą, musieli by oderwać leniwe d od siedzenia samochodu, to już za duży wysiłek. Za to nieroby chętnie upominają się o wyższe wynagrodzenie. Podatnicy robią na tych nierobów w mundurach.
Pies uciekał, bał się wszystkiego. Chudy i słaby był naprawdę.
Dokładnie, grubymi nićmi szyte, Umierający pies po zjedzeniu parówki zaczyna biegać po parku bo mu się znudziło leżenie, Machał ogonem czy nie ?
Niemożliwe, ten ledwo żywy pies nagle zaczął biegać po parku, toż to cud, co to za parówki były
Ten twór jakim jest SM już dawno powinien zostać rozwiązany.