Bez dochodów własnych nie będzie „Wielkiego Raciborza”
Planowane przez rząd obniżki podatku PIT nie pozostaną bez wpływu na finanse Raciborza. Tymczasem na spełnienie oczekiwań raciborzan oraz realizację śmiałych obietnic wyborczych potrzeba pieniędzy. Dlatego tak ważne dla miasta jest powiększanie bazy dochodów własnych, przede wszystkim wpływów z podatku od nieruchomości. Stąd powtarzane jak mantra słowa o „konieczności pozyskiwania inwestorów”. Jednak rzadko mówi się o tym, że niektóre inwestycje w Raciborzu są wstrzymywane latami, gdyż inwestorzy napotykają na kolizję z planem zagospodarowania przestrzennego...
Pieniądz pieniądzowi nierówny
Choć budżet Raciborza przekracza obecnie kwotę 200 milionów złotych, to znaczna jego część dotyczy wydatkowania pieniędzy pochodzących z budżetu państwa – na opiekę społeczną (w tym program 500+) czy funkcjonowanie oświaty. Dochody i subwencje przekazywane na te cele to tzw. pieniądze znaczone. Oznacza to, że nie można ich wydać na inny cel, niż zostały przekazane.
Budowa placów zabaw, remonty chodników dla pieszych oraz dróg, utrzymanie jednostek kultury i organizacja imprez rozrywkowych, dopłacanie do wygodnego dla rodziców i uczniów, ale jednak obciążającego budżet systemu oświaty – wszystko to nie jest finansowane z budżetu państwa, ale z dochodów własnych gminy. Składają się one przede wszystkim z udziału miasta w podatku od osób fizycznych (PIT), ale też wpływów z opłat i podatków lokalnych, np. podatku od nieruchomości. Budowanie solidnej bazy dochodów własnych to podstawa zdrowego samorządu, który dzięki nim jest w stanie realizować własną, dogodną dla mieszkańców politykę komunikacyjną, mieszkaniową czy rekreacyjną.
Niespokojny sen rachmistrzów
Planowana przez rząd obniżka podatku PIT z 18 proc. do 17 proc. czy też zerowy podatek PIT dla osób poniżej 26. roku życia – choć korzystne dla obywateli – spędzają sen z powiek gminnych rachmistrzom oraz władzom, bo oznaczają zmniejszenie dochodów samorządu. Ci pierwsi zmierzą się z „łataniem” uszczuplonego w ten sposób budżetu, ci drudzy będą musieli wytłumaczyć mieszkańcom, dlaczego remont drogi w ich najbliższej okolicy trzeba przełożyć, albo dlaczego szkołę w ich dzielnicy trzeba będzie zamknąć. To hipotetyczne, ale oparte na prawdopodobieństwie przykłady skutków zmniejszenia dochodów gminy.
Jak zapatruje się na to prezydent Raciborza Dariusz Polowy? – Nie będzie to zmiana, która zrujnuje finanse miasta, ale może wpłynąć na część budżetu, którą możemy swobodnie dysponować. W takich warunkach konieczna będzie racjonalizacja inwestycji. Nie możemy pozwolić na powtórkę sytuacji z lat ubiegłych, gdy programy unijne dopuszczały 85 proc. dofinansowania, a niektóre z realizowanych inwestycji opierały się na środkach unijnych tylko w 40 proc. Przede wszystkim trzeba będzie zastanowić się, czy dany projekt jest w ogóle potrzebny, czy też jest to zbytek. Bo w tym wszystkim nie chodzi przecież o to, żeby tylko sięgać po środki unijne, ale żeby realizować przy ich udziale inwestycje naprawdę potrzebne – mówi prezydent Raciborza.
Podatki a inwestycje
Zmiany w podatku PIT to tylko jeden przykład nowelizacji, których skutki odczuwają samorządy. Dlatego z punktu widzenia gminy i jej mieszkańców tak ważne jest budowanie solidnej bazy dochodów własnych, które nie podlegają zmianom niezależnym od lokalnych władz. Największe znaczenie mają tutaj wpływy z podatku od nieruchomości, które w przypadku Raciborza wynoszą rocznie około 35 mln zł. To ogromna kwota, którą w dochodach własnych przewyższają tylko wpływy z udziału w podatku PIT (49 mln zł), ale te – jak już zostało wspomniane – mogą zostać uszczuplone przez ustawodawcę.
Wpływy z podatku od nieruchomości to opłaty ponoszone przez właścicieli nieruchomości zabudowanych i niezabudowanych znajdujących się na terenie gminy. W przypadku właścicieli budynków mieszkalnych wynoszą one 70 groszy za m² rocznie. Jednak w przypadku budynków związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej stawka wynosi 23 zł za m². To właśnie dlatego samorządowcy jak mantrę powtarzają słowa o „konieczności pozyskania inwestorów”. Bo właśnie inwestorzy – nieważne czy będą to mieszkańcy Raciborza, powiatu raciborskiego lub województwa, czy też inwestorzy zagraniczni – decydując się na prowadzenie działalności gospodarczej w mieście, staną się płatnikami tego podatku.
Rzut oka na mapę satelitarną Raciborza pozwala dostrzec miejsca, w których niedawno zrealizowano inwestycje (rozbudowa zakładów Henkla, strefa małego przedsiębiorcy przy ul. Bartka Lasoty, strefa przemysłowa na Ostrogu*).
Z drugiej strony wciąż mamy w Raciborzu tereny niezabudowane, które czekają na inwestorów i na razie nie przynoszą gminie żadnych dochodów. – Jeśli popatrzymy na mapę, to nadal widzimy białe plamy po cukrowni czy po Polmosie. To są obszary, które nie zarabiają – mówi prezydent Polowy.
* Na części tych terenów obowiązują ulgi inwestycyjne. Oznacza to, że miasto zacznie czerpać z nich pełne przychody dopiero po upływie czasu. Stosowanie takich ulg to powszechna metoda stymulowania przedsiębiorczości i pozyskiwania nowych inwestycji.
Ludzie:
Dariusz Polowy
Radny, były prezydent Raciborza
Tadeusz Wojnar
samorządowiec, prezes SM Nowoczesna
Komentarze
6 komentarzy
Chciałbym zwrócić uwagę na 23 zł za m² dla przedsiębiorców. Stawka jest taka sama jak w centrum Warszawy czyli maksymalna. Kto jest wstanie płacić tyle miesięcznie ? Mały sklepik z ciuszkami dla dzieci, kawiarnia albo warzywniak pod blokiem ? Racibórz to nie stolica więc stawki powinny być dużo niższe. Głupie gadanie o pozyskiwaniu inwestorów nic nie da, inwestor potrafi liczyć i pójdzie tam gdzie taniej.
Obniżki PIT powodują zmniejszenie wpływów do budżetów miast? Na pewno? A to jak skonsumowano fakt, że dochody opodatkowane CIT i PIT radykalnie w Polsce wzrosły? Na rydwany i jednorożce?
marzenie każdego biznesmena - kupić ziemie rolną a potem w inwestycyjną zamienić, drugie marzenie kupić działkę w miescie,za fajne pieniadze z małoatrakcyjnym planem zagospodarowania a potem przez znajomków w samorzadzie ten plan zmienic tak by wartośc działki wzrosła kilukrotnie,by mozna ją było sprzedac z zyskiem albo zabudować nieruchomością, której w chwili zakupu nie wolno było stawiać.mechanizm stary jak samorząd =tylko dotychczas interesowały się tym organa kontrolne ,śledcze i antykorupcyjne a dzis lokalny portal drukuje żale przedsiębiorcy,który udaje,że nie mu ktoś kłody pod nogi rzuca bo nie chce pod jego plan działek przekwalifikować.
i komu ta mowa. Wina Tuska!!!! Dochody miasta maleją, wina Jarka ....
Zagadka: jakiż to sklep chciałby Kampka jeb*ąć na byłym placu Arki Bożka?
Kadencja prezydenta ma tylko (aż) 5 lat. Rok już minął, a w Racku po staremu. Jedynie zmiana kilku urzędników na swoich i nic. Port, sprzedaż pl. Długosza, nie koniecznie Eko-Oknom będą się ciągnąc w nieskończoność. Nie wspomnę o likwidacji korków w mieście. Łatwo krytykować, gorzej samemu zrobić!!!!