Zmiany w gminnej oświacie doprowadziły do nieporozumienia
Od września w szkołach podstawowych zlokalizowanych w sołectwach Pietrowic Wielkich przestają istnieć klasy siódme. Jedyną placówką w gminie, która będzie prowadziła edukację na tym etapie, jest ta w stolicy gminy. Sprawa budzi kontrowersje wśród rodziców. O zmianach Nowiny dowiedziały się od rodziców dzieci, które miały wraz z początkiem nowego roku szkolnego iść do VII klasy pawłowskiej szkoły podstawowej.
Dwa rozwiązania
W sprawie proponowanych modyfikacji rodzice odbyli z przedstawicielami gminy dwa spotkania. Na pierwszym, jak relacjonuje nam jedna z matek, miały zostać podane informacje, że ze względu na brakujące w budżecie Pietrowic Wielkich 160 tysięcy złotych na uruchomienie VII klasy, gmina proponuje dwa rozwiązania. Albo dojdzie do łączenia lekcji – czyli niektóre zajęcia poszczególnych klas miałyby odbywać się wspólnie. Albo od września nie zostaje uruchomiona klasa VII. Z kolei dzieci, które od września miałyby rozpocząć naukę na tym poziomie, miałyby edukację kontynuować w szkole podstawowej w Pietrowicach Wielkich. W tej, gdzie dawniej funkcjonowało gimnazjum.
Na drugim spotkaniu miał być już widoczny podział pomiędzy rodzicami. Jedni – ci starszych dzieci (z VII, VI klasy) – chcieli łączeń, z kolei ci młodszych już nie. Matka, która spotkała się z nami była za łączeniami. W rozmowie z Nowinami przyznała, że jeśli te byłyby sensowne, to nie ma nic w tym złego. Bo tak dzieci już się uczyły. W rozmowie z naszym dziennikarzem argumentowała również, że nie chciała, aby jej dzieci uczęszczały do szkoły w Pietrowicach Wielkich ze względu na to, że martwi się o ich bezpieczeństwo. Wskazała, że w mniejszych placówkach jest bezpieczniej. – Co prawda są tam kamery, jednak to nie zastąpi oka nauczyciela i jego dobrego słowa – uważa kobieta.
Dlaczego nas wyrzucili?
Drugie spotkanie przyniosło dla zwolenników łączonych zajęć złe wieści. Finalnie zapadła decyzja o nieuruchamianiu VII klasy. Nasza rozmówczyni powiedziała nam, że nie zgadza się na warunki stawiane przez urzędników. Przepisze więc swoje dzieci do placówki poza obręb gminy. Zauważa, że taki krok jak ona wykonało więcej osób. – Nie będzie dla mnie problemem dowożenie dzieci, chcę, aby edukowały się w mniejszej szkole – zauważa stanowczo matka. Zapytana o to, jak na zmiany reagują dzieci, odpowiedziała, że jest to przykre doświadczenie. – Dziecko z VI klasy pyta „dlaczego nas wyrzucili?” – przyznała ze łzami w oczach kobieta.
Nie chcę robić krzywdy
Inaczej sprawę przedstawia nam wójt Andrzej Wawrzynek (na zdj.). Powiedział, że w Pawłowie siedmioro dzieci miało zawiązać klasę VII, co jest za małą liczbą, aby jej uruchomienie można było finansować z subwencji ministerstwa. Działanie oddziału mogłoby więc stać się możliwe w chwili, gdyby gmina dołożyła ze swojego budżetu 160 tys. zł. Jednak taki krok jeszcze bardziej pogłębiłby problem finansowania oświaty. Obecnie ta kosztuje Pietrowice Wielkie około 7 mln 111 tysięcy, do czego gmina dokłada około 3,5 mln złotych. Wójt zaproponował więc opcję łączenia zajęć lub przeniesienia klasy VII do stolicy. Z tym że ta druga opcja dla włodarza wydaje się atrakcyjniejsza. Chodzi m.in. o wyposażenie klasopracowni pietrowickiej placówki do nauk ścisłych dla starszych uczniów (bo pozostały po gimnazjum). Włodarz Pietrowic Wielkich wskazuje również na fakt usamodzielniania się dzieci, bo zmiany i tak prędzej czy później ich czekają, m.in. wraz z rozpoczęciem nauki na kolejnym szczeblu edukacji. Zaproponował również rodzicom dogodny dowóz dzieci do placówki w stolicy gminy. – Nie chcę tym dzieciom robić krzywdy – mówi szef gminy.
Andrzej Wawrzynek przyznał w rozmowie z Nowinami, że na spotkaniu zapadła decyzja o niełączeniu zajęć. Co więcej, rodzice młodszych dzieci mieli nawet argumentować, że jeżeli zajęcia byłyby łączone, to oni od razu przeniosą dzieci do Pietrowic Wielkich. To finalnie mogłoby spowodować zamknięcie placówki w Pawłowie. Zmiany mają być wprowadzone na stałe we wszystkich szkołach zlokalizowanych w sołectwach gminy. Jednak jak przyznaje wójt, jeżeli pojawi się rocznik, który będzie w stanie wypełnić jedną z klas – a przy tym finansować się przy wsparciu ministerstwa – nie będzie problemu z uruchomieniem wyższej klasy w szkołach sołeckich.
Szef Pietrowic Wielkich pytany o bezpieczeństwo w szkole w Pietrowicach Wielkich zauważył, że argument rodziców jest bezzasadny. Placówka wyposażona jest w monitoring, a podczas przerw na korytarzach dyżurują nauczyciele. Zauważył również, że na spotkaniach z rodzicami pojawił się też taki argument, zapowiedział więc chęć częstego spotykania się z nimi i wspólnie z dyrektorem placówki dyskutowania o ewentualnych bolączkach w tej materii.
Zwolnień nie będzie
W związku z reformą edukacji wszystkie gminy mierzą się z problemem zwolnień nauczycieli, bo – wskutek zmian – zabraknie jednego rocznika. Andrzej Wawrzynek zauważa jednak, że Pietrowice Wielkie m.in. poprzez taki ruch przed tym się uchroniły i zwolnień nie będzie.
Dawid Machecki
Ludzie:
Andrzej Wawrzynek
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.