Padły dzik w Radlinie. Czy miał ASF?

Na padłego dzika przy ul. Rybnickiej w Radlinie natknął się 20 marca jeden z okolicznych działkowców. O swoim odkryciu powiadomił radlińską straż miejską, która niezwłocznie pojawiła się na miejscu. Przybyły również zastępy OSP Biertułtowy, JRG Rydułtowy oraz jednostka zarządzania kryzysowe z Radlina.

- Padłe zwierze leżało w trudno dostępnym miejscu, częściowo zanurzone było w cieku wodnym - relacjonuje Klaudiusz Szweda, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Radlinie. - Był to dorosły osobnik, w dodatku bardzo ciężki. Ciało dzika było w częściowym rozkładzie, ale na pierwszy rzut oko nie miał żadnych obrażeń świadczących np. o postrzale - dodaje.

Strażacy wyciągnęli zwierzynę z wody i zabrali do utylizacji. Wcześniej jednak Powiatowy Inspektorat Weterynarii z Wodzisława Śl. pobrał próbki padłego dzika do badań, by ustalić, czy nie padł z powodu afrykańskiego pomoru świń. Jest to jednak mało prawdopodobnie, ponieważ najbliższe ognisko tej choroby znajduje się w województwie mazowieckim. Wyniki badań będą znane za kilka dni.

Afrykański pomór świń (ASF – Afrikan swine fever) to śmiertelna i zakaźna choroba świń oraz dzików. Po raz pierwszy pojawiła się w Polsce i innych krajach Europy Środkowej w 2014 r. Na terenie naszego kraju do końca 2018 r. odnotowano 3347 przypadków tej choroby u dzików. Od początku roku do 21 marca - 648. Chorobę zwalcza się wyłącznie metodami administracyjnymi poprzez wybijanie i utylizację zarażonych zwierząt, ponieważ do tej pory nie opracowano skutecznej szczepionki. Ludzie nie są wrażliwi na zakażenie wirusem, choroba nie stwarza więc zagrożenia dla ich życia i zdrowia.

fot. Facebook/OSP Biertułtowy